Dziś w Palmie rozmawiamy o czwartkowym Drafcie, o wyborze Jeremy’ego Sochana do Spurs, o siostrach Jović, rodzinie Holmgrenów i o duecie Pippen-O’Neal w Lolkers.
Sprawdzamy poziomy polskości w blondynie z Milton Keynes, free agency w kontekście wydarzeń z czwartku, świeżutki hit ministerstwa edukacji i co wydarzyło się w 1110 roku.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Jeremy Sochan urodził się 20 maja 2003 roku w Guymon w Oklahomie. Jego mamą jest była koszykarka Polonii Warszawa – Aneta Sochan, a biologicznym ojcem nieżyjący już Ryan Williams. Rodzice Jeremy’ego poznali się kiedy oboje grali w koszykówkę w drugiej dywizji NCAA na tym samym uniwersytecie – Panhandle. Williams nawet przez jakiś czas grał zawodowo w Anglii dla Reading Rockets i Bristol Flyers. Po latach opisywany jest jako utalentowany skrzydłowy latający nad koszami, którego charakter i chęć rywalizacji czyniła ulubieńcem miejscowych fanów. Podobno brał kiedyś udział w obozie dla kandydatów do NBA. Korzenie sportowe Jeremy’ego na tym się nie kończą – jego dziadek Juliusz (po nim Jeremy ma drugie imię) był znanym w środowisku koszykarskim działaczem, między innymi prezesem WOZKosz, a pradziadek Zygmunt – piłkarzem Warszawianki.” via @wooden13
Dzięki wielkie za podrzucenie tego info stary, dla przyszłych pokoleń :). Wrócimy tu kiedyś i bez mała ocenimy jak to wszystko się rozwinęło ;)
Diastema to najpolska z polskich cech Jeremiego – wystarczy spojrzeć na uśmiechniętą panią Anetę Nie-Sochańską.
I proszę zauważyć narodzie, że rodzice mówią o nim po polsku, przez “J”, Jeremi. Dżeremi to nadal tylko Ron.
Oj, zmęczenie jest widoczne.
“O relację live, to poproś swojego portiera z pracy, Mały”.
Jeden miał imprezkę dzień przed, drugi ma zwątpienie. Ciężki będzie ten okres wakacyjny…
Czas jechać w Bieszczady, Macieju????
strasznie byliście dzisiaj rozentuzjazmowani i optymistyczni – czyżby ciężka/nieprzespana noc?
pamiętam, że swego czasu była w podcaście niezła beka z tego, że wyborcza na czarno i z wersalikami, to teraz nie ma co narzekać
paradoksalnie na te trudne nadchodzące dni polecam gęsty las zamiast plaż: cień, chłód, wilgoć i tlen – i zdecydowanie nie ma oblężenia, a relaks znakomity