
Klay Thompson wraca do Finałów NBA po trzech latach, ale nie jest to żadna metafora, historia niebytu, tylko po prostu niemalże wraca do gry w koszykówkę po 2,5 roku przerwy i od razu wraca do Finałów na wielką scenę.
Kontuzjował się po raz pierwszy w meczu nr 5 Finałów z Toronto, po podleczeniu więzadła ACL w dniu Draftu 2020 kontuzjował się po raz drugi, a po wyleczeniu zerwanego Achillesa jego powrót przedłużał się i aż 941 dni minęło, gdy 19 stycznia pojawił się znowu na boisku i optymistycznie rzucił 17 punktów. Dziś to już pięć miesięcy gry, gdy szuka rytmu, szuka konstans. Dziś jego słaba dyspozycja jest jedynym konstans po dwóch pierwszych meczach Finałów.
To nie jest tekst negatywny o tym, żeby strzelać do strzelca, który po okropnych kontuzjach próbuje wrócić do gry, ale to nie jest też tekst o szalejącej inflacji i o tym kto ma gorzej. Możemy oglądać te Finały i w przeciwieństwie do nierozentuzjazmowanego nimi zNYKa zachwycać się tym, że Steph Curry kozłuje za plecami dwa razy na runner o deskę, że wjeżdża nimi jak mała kolejka w czerwcowym lesie, że wkozłowuje w obręb linii za trzy z taką gracją, jak to czyni, że pozwalane jest mu być żywym srebrem, bo po dwóch meczach Finałów wydaje się, że strategia defensywna Ime Udoki opiera się na tym, żeby Curry wziął ile jest w stanie jeszcze wziąć – no właśnie, ile? – żeby nie podwajać go, nie zabierać mu piłki z rąk, za to ciaśniej przykryć innych, a zwłaszcza twarzą-do kryć Klaya Thompsona, który po dwóch meczach Finałów – choć dzieli ze Stephem Curry’m gro minut, i choć rzucał na swoich koszach – jest zaledwie 10/33 z gry, bez wizyt na linii i Warriors z nim na boisku dotychczas są -9. Minus-9 w meczu nr 1 przegranym 108-120 i duże 0 w niedzielę w 107-88.
11 punktów, 15, 32, 12 – to cztery ostatnie mecze Thompsona w tych playoffach. Wcześniej: 19, 15, 15, 30, 19, 14, 21, 12, 15, 15. To tu przed tą serią był moment, gdy w meczu nr 3 z Denver rzucił 26 punktów, w meczu nr 4 rzucił 32 punkty i wyglądało, że Thompson jest w stanie to odzyskać, ale nie pamiętasz dziś nawet kto wtedy go krył – i nie krył – w serii z Denver, ale że od tego czasu robili to Desmond Bane, Dillon Brooks, Dorian Finney-Smith i Jaylen Brown.
Jest spięty w koźle. Nie czuje tego w tej serii. Not feeling it. Szarpie, szuka. Tam gdzie Brown w koźle wydaje się czuć to nawet aż za bardzo – na szkodę swoją, wyrzucając w niedzielę Celtics z meczu absolutnym szaleństwem w grze 1na1 (“Jaylen Brown oszalał”) – tak Thompson nie robił w niedzielę pompek, grał na raz, dodawał kroczki przed rzutem, których nie dodaje, w pierwszej połowie był 1/8 z gry, drugą rozpoczął dwoma presowanymi rzutami i skończył z 4/19.
Seria przenosi się teraz do Bostonu i do tych meczów nr 5 i nr 6 – zwłaszcza nr 6 – w których historycznie błyszczy – to były też jego dwa najlepsze, ostatnie w seriach z Memphis i Dallas – jeszcze trochę pozostało, a tu zaraz może zrobić się dla Warriors niebezpiecznie.
W playoffach 2016 Klay Thompson rzucał dla Warriors średnio 24.3 punktów w meczu, dziś to tylko 19.0, i już bez Kevina Duranta. Musi znaleźć rytm, musi znaleźć wigor, musi znaleźć go szybko. Będzie trudno Warriors wywieźć z Bostonu zwycięstwo, jeżeli Curry nie zagra w jednym meczu na 35-40 punktów albo Thompson na 25-30.
Poza tym trochę chyba przytył.
W poprzedniej rundzie połknął przecież pączka w maśle.
dla mnie facet jest bohaterem że wrocił i jest w stanie w finalach grac na takim poziomie, ze trener przeciwników układa plan obrony pod niego. W sposób oczywisty gra gorzej, kto by nie robił tego po tak długiej przerwie. Niemniej liczę na to, że to nie jest jego ostatnie słowo – w wakacje nabierze kondycji, będzie miał kawałek sezonu i PO za pasem – więc w przyszłym sezonie wzbije się na poziom wyżej. Ps. A to, jak jest powszechnie lubiany, to niesamowite jak się popatrzy w necie, na ten kał zwany twitterem czy sekcje komentarzy – mam wrazenie, ze nawet kibice Bostonu nie są podkurwieni jak Klay trafia trójkę, bo to jest właśnie takie feel-good story.
Kiedy Klasy trafia trójkę to kibice Bostonu nie obwiniają za to sędziego!
A to nie jest tak, że w nowej rotacji z Poolem, Wigginsem, Porterem zamiast jednego Duranta nie ma już miejsca na te regularne 25 pktów Thompsona?
Ludzie, kupujta te abonamenty. W tym sezonie naprawdę się starali. Nie pozwólmy 6G na przedwczesny zgon. I really mean it.
sugerujesz, że są DONE??
Domniemam. Wypowiedź z ostatniego MRaP-u raczej nie napawa optymizmem. Zainteresowanie NBA w Polsce i tak jest śladowe, więc potrzeba pospolitego ruszenia, żeby za rok nie obudzić się z ręką w nocniku.
Sochan może uratować to zainteresowanie.
Nie słucham już jakiś czas Palmy więc nie widziałem 😕
Dobrze że to Doktorze napisałeś bo mnie tym przekonałeś i trudno, będę jeździł jeszcze chwilę na zimówkach ale kupiłem roczny 😉
To była by fatalna wiadomość gdyby 6G miało zginąć. Mnóstwo dobrych chwil, ciekawych artykułów to przeczytałem i mimo, że już jakiś czas jestem mniej kontent z tego co to znajdowałem do czytania to przez wzgląd na dawne czasy kupiłem dostęp.