Boston Celtics w poprzednim meczu znowu odpowiedzieli. Tak samo jak zrobili to po porażce na otwarcie serii. Tak samo jak robili to Miami Heat po swoich porażkach. Na razie Finały Wschodu to wymiana ciosów w kolejnych meczach. Przegrana drużyna w następnym spotkaniu gra dużo agresywnej i szybko przejmuje inicjatywę.
Ale po rozegraniu czterech meczów, teraz tego czasu na odpowiedź zacznie brakować, pojedynek dobiega końca i dzisiejszy zwycięzca znajdzie się już tylko krok od wielkiego finału. Game 5 jest przeważnie decydującym momentem remisowej serii, dlatego dzisiaj obie drużyny muszą traktować to jak must-win. Niezależnie czy chcą odbić się po porażce, czy zanotować wreszcie dwie wygrane z rzędu, muszą od samego początku zagrać na najwyższych obrotach.
Oczywiście Celtics w poprzedniej rundzie przegrali Game 5, a potem i tak zapewnili sobie awans, ale wtedy to oni byli drużyną wyżej rozstawioną i ten ostatni mecz odbywał się przed ich publicznością. Dzisiaj walczą o to, żeby również u siebie mieć szansę zamknąć Finały Wschodu. Miami Heat natomiast muszą wykorzystać własny parkiet, żeby nie jechać do Bostonu z nożem na gardle.
Póki co, Heat dwukrotnie byli w tej serii na prowadzeniu, ale w tym momencie znowu jest remis ze wskazaniem na Celtics. Nie tylko dlatego, że przegrali jak na razie zaledwie trzy kwarty, a w całej serii są +28. Przede wszystkim dlatego, że wydają się wygrywać tę walkę o przetrwanie, podczas gdy Heat są coraz bardziej poobijani.
Celtics mimo nieobecności Marcusa Smarta (wczoraj dostał kolejną nagrodę, Hustle Award) w Game 4, po raz kolejny zaprezentowali swoją fantastyczną obronę i zupełnie zamknęli atak rywali w pierwszej połowie. Heat muszą bardzo napracować się na swoje punkty, a to zadanie jest tym trudniejsze, że najważniejsi zawodnicy dla ich ofensywy nie są zdrowi. Przede wszystkim ich lider.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
W wyścigu o miano najbardziej poobijanej drużyny tych PO nikt nie może się nawet porównywać z Celtics.
Oni desperacko walczą przed każdym meczem do ostatniej godziny o to czy Marcus Smart i Robert Williams będą w stanie wyjść na parkiet. A to są dwaj kluczowi obrońcy w S5 Bostonu.
Tu wszystko jest otwarte i w mojej opinii zadecyduje zdrowie, bo drużyną lepszą i bardziej utalentowaną są Boston Celtics. Widąć to było gołym okiem w 4 dotychczasowych meczach i poprzednich seriach tych PO.
Oj nie przesadzaj, mają kontuzje ale grają. A prawie wszystkie drużyny mają problemy personalne: Bucks od dawna w ogóle nie mieli Middletona, Grizzles stracili Moranta, Nuggets nie mieli Murraya i Portera Jr, Sixers mieli problemy z Embiidem, mógłbym dalej wymieniać kolejne drużyny jak np. Chicago, w Nets na pewno w G5 zagrałby Simmons ;)
Jedynie jak zwykle Warriors wyglądają na najzdrowszą drużynę.
To nieprawda, bo moja drużyna jest najbardziej poobijana i sędziowie przeciw niej gwizdają najgorzej
Hello captain obvious!
Heat jak Ukraina – “wydaje się coraz bardziej brakować amunicji”.
Poza tym, że nic do siebie w skojarzeniach nie pasuje, to w brutalnej planszówce “Streetball Capture: Skinheads vs. Punks” cytat “po zdobyciu 70 punków w pierwszych dwóch meczach” byłby jak najbardziej na miejscu.