Kolejny run na otwarcie meczu, kolejny blowout Celtics i remis w serii

11
fot. NBA League Pass

Po raz drugi z rzędu mecz Finałów Wschodu rozstrzygnął się w ciągu pierwszych 12 minut.

Teraz to Boston Celtics wyszli na parkiet z dużo większą energią, wyprowadzając pierwszy i jak się szybko okazało, nokautujący cios. Zrewanżowali się za pierwszą kwartę Miami Heat z poprzedniego spotkania i podobnie jak w Game 2, już nie pozwolili rywalom na comeback, zaliczając kolejny blowout w tej serii. W serii, która jak na razie odbywa się pod znakiem dominujących runów i w każdym z dotychczasowych meczów oglądaliśmy 20-punktowe prowadzenie.

Game 4 rozpoczął się od 26-4.

MIAMI @ BOSTON 82:102 (2-2)

Heat potrzebowali ponad ośmiu minut, żeby trafić pierwszy rzut z gry, a pierwszą kwartę zakończyli z najniższym w playoffowej historii klubu dorobkiem 11 punktów. Celtics świetnie bronili, testując half-court ofensywę rywali i obnażając jej słabości. Dominowali też pod koszami, wykorzystując swoją przewagę wzrostu, bo mieli z powrotem Roberta Williamsa (zagrał bardzo dobrze, niestety w trzeciej kwarcie znowu utykał na lewe kolano). Nie pozwalali gościom dostawać się do obręczy, ani nie dawali szans na ponowienia akcji. Już w pierwsze kwarcie zebrali 12 piłek więcej, a ostatecznie byli lepsi na tablicach 60-39.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

11 KOMENTARZE

    • Oglądanie meczy na żywo dla mnie już od dawna nie ma sensu – jak nie blow out, to mecz trwa 3h.

      Zatem tylko oglądanie rano z odtworzenia w aplikacji z przewijaniem przerw. Pol meczu do śniadania, drugie pol w drodze do pracy. Nawet mecze w niedzielę odpalam z godzinnym opóźnieniem bo szkoda czasu na przerwy. Przy licznym potomstwie inaczej by człowiek chodził nieprzytomny.

      0
  1. Smutne te play-offy – walka o bohaterskie polegnięcie w finale z GSW. W sumie wyczuwam w tym taką polską nutę – bezsensowną walkę o z góry straconą sprawę.. Ale może po prostu jestem małej wiary i zdarzy się cud.

    0
  2. Wygląda na to, że Rob po jednym z dunków ledwo biega, więc można spodziewać się, że opuści 5 mecz. Do tej pory jego obecność ma ogromny wpływ na energię od startu. Siedem meczów na wschodzie? Warriors już zacierają ręce.

    0