Ciekawe, jak mocno Kevin Durant kibicuje tym Warriors, którzy już bez niego wracają do Finałów NBA.
Przegrana Phoenix Suns w tydzień temu spektakularnie zakończonym półfinale Zachodu dziś nabiera nowego, bardziej dramatycznego dla Phoenix Suns, wyrazu. Kroki i zmiany powinny być bardziej zdecydowane niż roll-it-back.
Nabiera, go gdy oglądamy, to jak łatwo Dallas Mavericks odklejają się w trakcie tych meczów od poziomu gry Golden State Warriors, jak to Luka Doncić z kolegami wyglądają, jakby nie powinni tu być, albo co najwyżej, jakby byli tu w nagrodę. Nawet Warriors muszą być tym zdziwieni, choć nikt tego głośno raczej nie przyzna, żeby nie psuć sukcesu, pewnie jednej i drugiej drużyny.
DALLAS 100, GOLDEN STATE 109 (0-3)
Steph Curry, najpierw w spot-up po chwycie, a zaraz po zamarkowaniu wyjścia po handoff i ucieknięciu z powrotem do rogu, trafił po sobie dwie trójki i Warriors pod koniec drugiej kwarty objęli łagodne prowadzenie 43-42 po szybkim runie z bladego, porannego 33-41, nic tylko ziewnęli w tym ziewadle raz jeszcze i bezproblemowo, bez dodatkowego wiatru, odjechali sobie od Mavericks do przekonującego, raczej letniego zwycięstwa; od Mavericks, którzy pod wieloma względami nie dojechali na pierwszy mecz finałów Zachodu w Dallas grany dziesięć lat po tym co Dirk Nowitzki robił w lewym mid-post z Serge’em Ibaką i Kendrickiem Perkinsem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Majkel, LeBron i Dirk z takimi Dallas zdobywaliby tytuły…
zieeeeew…
Zacznijmy może od tego, że Dallas nie ma nikogo pod koszem. Center z S5 gra po 8 minut na mecz. Nawet nie ma sensu tego kontynuować.
Nie jestem w team Luka, ale ta drużyna powinna odpaść z Suns i tyle. Szkoda Mavs, szkoda Luki – ich tu po prostu nie powinno być.
Dlaczego uważasz, “że powinni odpaść z Suns”?
CF to zawsze lepiej niż semis, są w tej lidze point-gody, które wiele by dały aby bywać w nich częściej.
“Punkty doświadczenia” to coś co zawsze się przyda.
Powinni w takim kontekście, że to Suns nie powinni tak się skompromitować.
Chodzi mi o to, że to bardziej Suns się zesrali niż Mavs tu i teraz są drużyną na poziomie finałów konferencji.
Moje “pretensje” są do Phoenix.
Jesz mi z ręki :)
Skoro tak uważasz to niech będzie Twoja racja. Zmykam w truskawki. Miłego dzionka mistrzowi sarkazmu życzę.
W którym roku kariery w NBA?
Z takim Teamem, jaki ma Luka to Marbury byłby co najmniej 2:1 przeciw GSW, które jest najbardziej przereklamowanym zespołem w historii. Nic nie wygrali, a zachowują się jakby nie wiadomo co
Podobała mi się ofensywa Dallas… na początku 2 kwarty, kiedy Doncic byl na ławce. Był ruch piłki, obrona itd. Nie przez przypadek Bertans byl najlepsze +11 w meczu.
Doncic dominuje pilke, traci mnóstwo energii żeby uwalniać się z piłką, a potem trzeba chować go w obronie bo nie ma siły. Na tym poziomie tak się nie da wygrać. GSW to za dobra druzyna. Dziś sporo trojek się wykręciło z kosza ale Dallas może mieć pretensje tylko do siebie bo trójki siedziały w meczu nr 2 i to ten należało wygrać.
Ogólnie świetna lekcja dla Doncica tylko pytanie czy będzie umial wyciągnąć z tego wnioski i sam się ograniczyć dla dobra drużyny.
“The first three quarters, I played very bad.
That’s on me. I’m still learning.
I think after this season is done, whenever we are,
I’m going to look back and learn a lot of things.
This is my first conference finals in NBA.
I’m 23, man. I’m still learning a lot.”
Luka Doncic średnie kariery w playoffs (25 meczów):
32,5 punktu
9,1 zbiórki
8,1 asysty
1,6 przechwytu
48% z gry
37% za trzy
Jest ogromny potencjał tylko trzeba mądrze budować
wokół takiego fenomenu. Cuban & Co zdają sobie sprawę z tego co mają, oby tylko udźwignęli temat.
Oczywiście że to “pokoleniowy” talent, jestem jego wielkim fanem. Niemniej PO pokazały ze to nie tylko kwestia ludzi wokol, ale jest kilka miejsc gdzie sam musi się poprawić i są to wg mnie 1) formą fizyczna 2) tendencja do przetrzymywania piłki.
Co nie zmienia faktu że Dallas musi się wzmocnić jesli chca w przyszlym sezonie znowu cos ugrac, zwłaszcza pod koszem. Nie moze byc tak ze w PO sa -160 w zbiorkach. Nie mówię że mają iść po Goberta, ale jakiś mobilny wysoki jest tam potrzebny. Ale to temat na dłuższą dyskusje.
Dodałbym do tych 2 jeszcze wracanie do obrony, nie da się na dłuższą metę oglądać tego bez negatywnych odczuć, nie mówiąc już o tym jak cała drużyna cierpi na jego płaczu.
A szkoda bo dużo sobie tym traci w oczach wielu
Light years ahead
Niestety koniec sezonu dla Mavericks, ale i tak brawa dla nich. Wyciągnęli absolutne maksimum.
Bardziej zróżnicowany system ofensywny daje przewagę Warriors i to jest mocno widoczne w tej serii. Dallas żyje głównie z trójek. Dzięki temu przy dobrych wiatrach mogło być nawet 2-1 a jest 0-3.
Część rolesow nie dojechała. Bullock + Maxi- 0/15 z gry. DFS też jest w dołku, tak się niestety nie da wygrać z tak dobrym zespołem jak GSW.
Może chociaż skończy się gentleman sweep. Za cały sezon Mavs chociaż ten jeden mecz się należy.
Te WCF są dla Dallas osiągnięciem ponad stan.
To fakt.
86pkt w sumie, Luki i pozostałych dwóch “gwiazd” tego teamu znaczy chyba, że zrobili co mogli.
System Mavs opiera się na trójkach z rogów a dzisiaj te wykręcały się z kosza DFS’owi i Bullock’owi (inna sprawa, że były bardzo dobrze bronione przez Warriors).
Dallas nie ma nic pod koszem i mogący grać w tej serii Looney wygląda na dominatora.
Dzisiaj Curry zrobił ten mecz po prostu trafiając te swoje off – balance trójki, które zabierały oddech Dallas.
Na pocieszenie finalisty Wschodu to, że Klay jest słaby a cała ta super głęboka ławka na wyjazdach traci 3/4-te blasku.
Z drugiej strony Wiggins wyraźnie znalazł swoje miejsce, a posiadanie takiej czwartej opcji to skarb, którego nie ma żaden inny team.
Andrew Wiggins w tej serii jest drugim najlepszym graczem Warriors.
A już wydawało się, że po powrocie do drużyny Klaya jego rola będzie już tylko maleć. Przecież drugą połowę RS grał po prostu przeciętniutko.
To nadal nie jest gracz wart maksymalnej umowy, ale jeśli zgodzi się na coś w okolicach 15mln za sezon to GSW będą mieć super jakość w dobrej cenie.
Steph gra jak Steph – bawi się koszykówką. Kozłuje, penetruje, biega po zasłonach, rzuca z bliska i z daleka. 4 tytuł mistrzowski tylko umocni jego legacy jako najlepszego/najbardziej uniwersalnego/najbardziej wszechstronnego strzelca w historii NBA.
Mavs w finale Zachodu z tym składem nie miało prawa zagrać i tak jak napisał Maciek – ta seria pokazuje skalę kompromitacji Suns.
Zgadzam się również, że GSW są faworytem finałów niezależnie od tego czy trafią na Miami czy poobijany Boston.
GSW nie są faworytem z Bostonem o ile ten dotrwa w zdrowiu. Boston ma idealny skład żeby zniwelować atuty SC bez ciągłego podwajania, a to przecież o to tylko chodzi. Z Miami z kolei dziura pod koszem może sprawić, ze Adebayo zrobi GSW jesień średniowiecza. Ten skład nie jest kompletny i nie zmieni tego dobra seria vs Dallas.
Masz prawo do własnej opinii.
Ja uważam, że Boston nie jest zdrowy i nie będzie zdrowy na ewentualne finały. Dużo mądrzejsi będziemy jutro rano, bo jeśli Miami wygra mecz nr4 to już jest pozamiatane.
I przede wszystkim: to, że GSW są faworytem nie oznacza, że na 100% zdobędą tytuł.
Są prawie zdrowi pierwszy raz od 4 lat i mają ogromną różnorodność w ataku. Nie zapominajmy, że nadal nie ma nr2 draftu JW, GPII i dziś z urazem wypadł Otto.
GSW też mają swoje problemy zdrowotne.
Wczoraj chciałem postawić ze 2-3 stówki, że GSW zostaną mistrzem, ale jak zobaczyłem jaki niski jest kurs, to sobie dałem spokój.
To jest w sumie zabawne to powtarzanie że Warriors nie będą faworytem w starciu z Celtics w potencjalnych finałach. Póki co to Boston nie jest nawet faworytem w serii z Miami i bardziej wyglada to na pojedynek GSW Miami w finale.
To skoro tak to postaw 2-3 stówki że nie będą, albo 2-3 tysiące że będą.
:)
Haha, problem w tym że jak postawię na Miami czy później GSW w starciu z Bostonem to Boston momentalnie stanie się zdecydowanym faworytem w tych seriach.
Cudo wsad Wigginsa, bardzo dobrze ze był challenge, bo gdyby mu tego nie uznali, to nie trafiłoby do jego hajlajtow kariery. Taką krzywdę zrobiono Ant-Manowi w tym sezonie i teraz jest to wsad nr 1 z tych nieuznanych, a to zbrodnia.
Mecz nudny, pod całkowitą kontrolą GSW. Co z tego ze Doncic rzuca 40, skoro klepie te piłę a potem reszta załogi ma coś rzucić jak mu się pomysł skonczy. Do tego w obronie się chłopak oszczędza, aż miło popatrzeć jak musi biegać za kimś w obronie i zaraz ginie na zasłonie czy w tłumie pod koszem. 7 kilo mniej tłuszczu i 10 kilo mięśni i będzie inna rozmowa. No ale to w 2024 roku może. Na ten rok szykują się fajne finały, ktokolwiek będzie grał z GSW to będzie zacny match-up
Trochę inna skala trudności ale przypomniał mi się “Ewing Dunk”.
Nie przypominaj pliz.
Aaaa no i bym zapomniał.
Adam Silver powinien nadać tytuł honorowy brzmiący: “Trzecia kwarta meczu koszykówki imienia Golden State Warriors”.
Trudno jest docenić profesjonalne swojej roboty. Tak samo profesjonalnie powinno było go Dallas przejść się Suns, ale nie przeszło. Doceńmy to co Warriors robią, bo wygrywać w taki sposób też trzeba umieć.
Już się znowu zaczyna narracja z kontuzjami, jakoś nie słyszałem, że gdy wszyscy najlepsi gracze Warriors byli kontuzjowani to było gadanie o gwiazdkach. Utrzymać się przy zdrowiu i zbudowanie drużyny, żeby miała bufor bezpieczeństwa dla kontuzji to też jest skill. Oczywiście można liczyć na zrządzenie losu, jak tytuł LAL gdzie wyjątkowo wszyscy byli zdrowi, ale jest to zawsze ryzyko. Dla wyjaśnienia, nie kwestionuję klasy LAL z sezonu mistrzowskiego, bo grali świetnie, po prostu patrząc na wcześniejsze i późniejsze sezony wszystko wróciło do normy. Ale w tym przypadku ryzyko się opłaciło.
Zawsze najłatwiej ziewać gdy faworyt wygrywa i jechać po nim gdy przegrywa ;)
Tylko 1 rzecz która trzeba podkreślić- Mavs są już styrani. Można cisnąć Bullocka ze nie trafiał ale chłop od miesiaca co 2 dni po 40 minut gania za najlepszymi graczami ligi. To samo Kleber – walczy od miesiaca z Gobertami i Aytonami pod koszem. Graja po 40 minut bo nie za bardzo ma go ich zastąpić.
Zatem zanim pojawi się narracja “Mavs są beznadziejni, to zespół na loterie draftu a nie na WCF” trzeba oddać ze doszli tu grajac 6 zawodnikami. Maja dobra lekcje, teraz tylko muszą wyciągnąć wnioski z runu Atlanty, która też poszła trochę za wysoko w stosunku do potencjału.
Jakby Celtics wyszli ze Wschodu, to oni dopiero będą styrani po Bucks i Miami.
I pomyśleć, że Warriors wciąż nie grają swojej najlepszej koszykówki jaką widzieliśmy choćby na początku RS.
Luka niech się nie zatraca w tej grze najpierw ja, później ja, a w ostateczności ktoś inny, bo tak nigdy tytułu nie zdobędzie. Mecze na 2, 3, czy kilkukrotnie na 4 asysty to kpina dla zawodnika, który ma piłkę w rękach cały czas i potrafi kreować partnerów. Jasne, nie masz obok siebie żadnego top30 grojka, więc chcesz to ciągnąć sam przeciwko światu, ale chłopie odpal sobie jak to robił Pedro w 2018, bardziej skrajnego przykładu nie ma.
Drugi najsłabszy mistrz ostatniej dekady zaraz po 2019 Raptors? Zobaczymy na jakim poziomie będą stały finały.
Nie będę się kłócić jak wyglądalo w poprzednich meczach bo 1 już dokładnie nie kojarzę, nr 2 nie widziałem, ale wczoraj masa jego podań na czyste pozycje do Bullocka czy DFS to były pudla partnerów. Nie chcę go bronić bo ballhoger z niego pierwsza klasa, ale jak zbierać asysty jak ktoś nie trafia wide-open rzutów
Słabszego mistrza od Lolkers z bańki to ja nie pamietam od 2004.
Wszyscy mieli trylion kontuzji i jedni jedyni LA Lolkers byli zdrowi.
Do tego doszła specyficzna formuła, izolacja…
L*o*s*a*n*g*e*l*e*s*L*o*l*k*e*r*s*
17 w twoim nicku to twój wiek?
#rycerz13
Mnie ta seria przypomina granie w lidze amatorskiej. Zebraliśmy kolegów, mamy jednego, który miał zawsze papiery na granie w I lidze. Paru z nas też coś tam, coś tam. Tylko nagle gramy ze Złote Chłopaki, w którym trzon to sami weterani niższych lig, kumple grający od 20 lat non stop plus paru młodych z trzeciej ligi. Piłka chodzi jak po sznurku, każdy wie, gdzie jest klepka kolegi. I nagle chuja możemy
No i z tymi weteranami gra jeszcze Łukasz Koszarek, który akurat przyjechał do rodzinnego miasta na rosół u mamy.
Pamiętajmy, że jest tam jednak dwukrotny MVP, człowiek który zmienił ligę.
Bardzo malownicze porównanie, ale mi osobiście kojarzą się z nim Spurs (wiem, że pisałeś w kontekście pojedynczej serii)
Chyba mój pierwszy post, ale wkurza mnie, jak nikt nie docenia Wigginsa i Looneya – to 4. i 5. gracz w GSW (biorę ich przed Poolem, bo nie broni), a w Dallas byliby 2. i 3.
GSW mają team – na każdej pozycji gra gość, który wie co robić z piłką, gra swoje, broni i dodaje dużo w ofensywie.
Ruch piłki i szybkość w ataku w tym zespole to bajka! Nie ma bardziej kompletnej drużyny w tych playoffach.
Szacun dla Andrewu, że broni Doncica, na ile może (moim zdaniem całkiem nieźle), a w ataku też jest kozak (plakat!!!). Curry też się rozwinął w obronie, świetny kozioł i wjazdy pod kosz, tylko Klaya szkoda, bo czasem gra piach, ale wiadomo po kontuzji.
Wszystkim Wam emocjonującego oglądania i kibicowania finałów!!!