Skoro sam Rick Carlisle nie ma co do tego wątpliwości, my również nie powinniśmy.
Rozstanie trenera Carlisle’a z Dallas Mavericks spotkało się z dużym poruszeniem na ligowych korytarzach. Kto bowiem miałby wejść w buty szkoleniowca, którego reputacja pozwalała samemu decydować o swoim losie? W Teksasie wspólnie doszli do wniosku, że pewna formuła się wyczerpała. Poszukiwania nowego head-coacha były intensywne i nie pozbawione kontrowersji. Jason Kidd bardzo szybko stał się jednym z głównych kandydatów, ale do przełknięcia była kwestia jego wizerunku.
Z uwagi na historię relacji Kidda z kobietami, wiele osób było oburzonych jego kandydaturą do pełnienia tak istotnej funkcji. Na domiar złego świeży jest jeszcze temat molestowania seksualnego w biurach Klubu z Dallas (w tej sprawie zeznawało piętnaście zatrudnionych kobiet). Cuban w PR-owym zabiegu przeznaczył 10 milionów dolarów na mechanizmy, które miały zwalczać wszelkie seksistowskie zachowania w miejscu pracy. Koniec końców Kidd pomimo sygnałów niezadowolenia z kilku środowisk, otrzymał kolejną szansę w drużynie Luki Doncicia.
Jego pierwszy rok na stanowisku dobiega końca, ale zmiany, jakie zaszły w międzyczasie widać gołym okiem. Przed zespołem ciągle największe wyzwanie, ale to, co Mavs udało się do tej pory osiągnąć, można z dużym przekonaniem wsadzić w kategorię sukcesu. Gdy Carlisle został spytany o ocenę pracy Kidda, odniósł się do kwestii, jakiej sam nie był w stanie zmienić.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Nowa jakość Jasona Kidda”. Myślałem, że teraz bije po nerach lub psychicznie się znęca.
Kidd to patus, wyniki w tym sezonie go bronią, ale moim zdaniem nie powinno być miejsca w lidze dla ludzi z takimi “dokonaniami” pozaboiskowymi, zwłaszcza na ławce trenerskiej.
Przestańcie już. Przecież prawie NIC się nie stało. A ze prawie robi duża różnice…
Czy ktoś jest mi w stanie naświetlić ten “okres błędów i wypaczeń” Kidda, bo mam wrażenie że się przyjęło i większość powtarza tutaj bajkę o żelaznym wilku.
Mem jak Game7 w Houston.
Tamten jest chociaż zabawny i wpisany w historię 6G, ale równie nieprawdziwy.
Może sam zacznę :
Kidd nie BIŁ żony.
Przynajmniej ona się o tym publicznie nie zająknęła.