Dziś w Palmie rozmawiamy o tym czy już trzeci w tym roku chłopak z Philly obrazi się na krytykę, o nadchodzącym nieubłaganie końcu projektu Utah Jazz i żegnamy też uczciwie autora przebojów z czasów naszej odległej młodości.
Sprawdzamy uczciwie i wybitnie jak rozwiąże się Top-4 Wschodu, doskonale cały ten wyścig San Antonio z Lakers po Play-In i bardzo brutalnie to od jakiego wzrostu zaczyna się przystojność mężczyzn.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ciekawostka taka dla mrapowych nerdów w kontekście otwierającego utworu:
niedawno minęło 1000 odcinków od wprowadzenia jedynie słusznego intro
https://www.mixcloud.com/miedzyrondoapalma/mi%C4%99dzy-rondem-a-palm%C4%85-03-05-14-odc-75/
Dłuższa wersja intro była fajniejsza. Wie ktoś może jak nazywa się ten utwór?
Fenomen Phila Collinsa jakoś mnie nigdy nie dotknął, podobnie jak Stinga, którego solowe płyty to dla mnie równia pochyła po świetnymThe Police.
W kategorii z Anglii/solista /bardziej pop niż rock/ – zdecydowanie Dawid Bowie a w miarę upływu lat zakumałem o co cho z Eltonem John’em.
“Rocket Man” i “Tiny Dancer”, mają jedne z najpiękniejszych lini melodycznych ever.
Najbardziej znane kawałki zaśpiewane przez Phila to jednak na zawsze będą z Genesis – “Mama” i “Home by the Sea”.
zacna palma z kącikiem nostalgicznym, brawo!