Od początku sezonu czekaliśmy na to, żeby po długiej przerwie wreszcie znowu zobaczyć na parkiecie trójkę liderów Golden State Warriors. Niestety kiedy jeden wraca, kolejny wypada z gry i na trzy tygodnie przed końcem fazy zasadniczej udało im się rozegrać wspólnie zaledwie 11 minut.
Powrót Draymonda Greena dawał im jeszcze szansę na na to, żeby wykorzystać te ostatnie tygodnie na dobre przygotowanie się do playoffów. To miał być czas tworzenia rotacji i docenienia się ustawień, które mogłyby stać się nową wersją Lineupu Śmierci. Nic z tego. Kontuzja Stephena Curry’ego pokrzyżowała te plany, pozbawiając ich możliwości odzyskania formy z początku sezonu i ponownego rozkręcenia się na finiszu fazy zasadniczej.
Na szczęście kontuzja nie jest bardzo poważna i wygląda na to, że Steph wróci najpóźniej na start playoffów. Tak więc w tym najważniejszym momencie może wreszcie będą w pełnym składzie. To jest kluczowe dla utrzymania nadziei Warriors na włączenie się w walkę o tytuł. Tylko, że teraz to zadanie stało się zdecydowanie trudniejsze.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.