Dziś w Palmie rozmawiamy o wszystkich wydarzeniach Weekendu Gwiazd 2022, o reperkusjach kontuzji Anthony’ego Davisa i o tym czy my nosimy wodę za Amerykanem.
Sprawdzamy nasze koszmary senne, moje poziomy nastrojów prowojennych i aktualny poziom wiedzy zNYKa o celebrytach w dzisiejszym meczu All-Star.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ciężka palma. Przydałoby się kogoś zakopać dla rozluźnienia atmosfery, bo po 15 minutach odsłuchu brzmi jakby dzisiejszy Mrap był nagrywany w holu w kolejce do psychoterapeuty.
Potem jest już tylko lepiej :)
Maćku, dziękuję za całego ziemniaczanego serduszka za wątek słonych przekąsek. Nie ukrywam temat mi bliski – co tu dużo mówić rodzice w dzieciństwie mieli sklep spożywczy…resztę możecie sobie dopowiedzieć.
Zaczynając od Ruffles…weszły do Polski na prowincję mniej więcej mid 90’s. Robione przez Frito – Lay, to były te grubsze falowane. Później szybciutko wjechały na rynek te klasyczne gładkie Lay’s które zkanibalizowały Ruffles’y. Tzn. producent uznał że grubsze falowane też nazwie Lay’s i wywali z oferty Ruffles’y. Lays oczywiście przetrwały do dziś i występują w miliardzie smaków typu bawarska kiszona kapusta itp.
Konkurencją były oczywiście Chrunchipsy od Balsena (teraz Lorentz) które nigdy mi nie podchodziły jakoś specjalnie i jadłem tylko jak ktoś poczęstował. Inna sprawa była z chrubeczkami od Balsena. Peppis bekonowe robiły robotę, mając co prawda konkurencję w postaci sprowadzanych z DE bekonowych chrupków ale tamte miały tylko dwa paski bekonu, a peppisy trzy (wszystko jasne dwa paski – podróby). Warto wspomnieć o kultowych flipsach curly, orzechowych i tłustych tak bardzo że nie wiadomo w co palce wytrzeć.
Pewną bezpieczną pozycję na rynku zajął też star foods, który zawojował rynek wrzucając małe paczuszki w śmiesznych kształtach. Pizza ringsy, orzechowe kuleczki, maczugi, pomidorowe wampirki cenowo były bardzo konkurencyjne i schodziły jak złe.
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o Saabie wśród chipsów – Chio. CHio to legenda. Ich mieszanka przypraw była niepodrabialna. Moje zdecydowane TOP tamtych lat. Klasyczna papryka miała tą słodkawą nutę która deklasowała konkurencję. No i Tacos,(też od Chio) małe bekonowe kółeczka były fenomenalne. Niestety cenowo zawsze wychodziły drożej (miały też zawsze na maxa nadmuchane powietrzem paczki) no i marka padła ku mojej rozpaczy. Przechwycił ją po czasie Lorentz (są czasami dostępne nawet teraz w biedrze). Raz się skusiłem, ale obok dawnego chio to nawet nie stało.
Aha i zapomniałem o Miku D’Antonim. Pringlesy to był nieosiągalny w mid 90’s rarytas. Ojciec tego nie sprowadzał bo kto w małej mieścinie kupi chiperki za 3x tyle to zwykłe. Lubię nie powiem. Zwłaszcza hot&spicy i klasyczna papryka ale wtedy za drogie i nieosiągalne.
Pora na was, co tam było chrupane w dzieciństwie?
Zdecydowanie orzechowe Curly i ich zamiennik w postaci orzechowych kulek – chyba Hyper snacks, chociaż kojarzę bardziej niebieskie opakowanie.
Oprócz tego chrupane były Andruty, ale to specyfika danego sklepiku szkolnego.
P.s. wszyscy jesteśmy starzy i umrzemy
Jprd, powoli okazuje się, że ten cały Szosty Gracz to jakieś sodomickie zgromadzenie…
Po zeszłotygodniowym coming oucie Sebastiana Bielasa, dzisiaj kolega Antoni zaserwował nam statement o uwielbieniu analnych doznań.
Jak tak dalej pójdzie to się nie zdziwię, jak za chwilę się okaże, że Adam i Maciek są tak naprawdę parą…
Albo zNYK i psie pole :)))
Drew Carey Show?
fajna piosenka The Presidents of the United States of America:
https://youtu.be/i47lyjYF5As
***
koszmar senny zNYKa = wspaniale zabawna historia