Flesz: Spurs mają ładne koszulki

6
fot. NBA League Pass

Nie umiem się od kilku lat powstrzymać od print screenów twarzy Gregga Popovicha, bo od czasu, gdy Kawhi Leonard odwrócił się od organizacji – tej która dała mu życie – Pop coraz bardziej wygląda jak mężczyzna myślący o tym jak uciec z więzienia.

Podczas odsiadki wypełnia sobie czas organizowaniem zajęć kulturalno-oświatowo-sportowych dla młodzieży, po której niewiele można się spodziewać i skrywa rozczarowanie, że w tej grupie nie ma Timów Duncanów, Tony Parkerów, Manu Ginobilich i nie ma już też nawet Patty’ego Millsa. Ale fakt, że 19-31 San Antonio Spurs liderują NBA w asystach (27.8) – mieli 35 w piątkowym comebacku “Deebo” do San Antonio – przypomina nam, że Popovich wciąż potrafi osiągnąć co chce z grupą profesjonalnych koszykarzy, bo ci będą go słuchać i wypełniać jego polecenia.

“We don’t have that go-to guy, so to speak. We have to do it together. We have to do it as a group. We had 35 assists. That tells the story offensively. We have to play like that.”

Jedna z tych twarzy Popovicha, który w piątek skończył 73 lata i wygrał mecz nr 1329, będzie nam głośno przedstawiana już za kilka tygodni, gdy wyprzedzi najpierw Lenny’ego Wilkinsa (1332), a potem Dona Nelsona (1335) i zostanie nasz Pop trenerem z największą liczbą zwycięstw w historii sezonów regularnych NBA. Są plotki na tej właśnie stronie, że to ostatnia rzecz, którą zrobi, następnie zajmie się studiowaniem polityki XIX-wiecznej Rosji i historii regionu Kołyma, i spędzi resztę życia jako swego rodzaju joda na pustyni blisko miejsc, gdzie kręcono dwa pierwsze sezony Breaking Bad.

Zach Lowe wrócił – jego mama miała wylew – i powiedział w czwartek swoim podcaście:

“I’ve also heard that people are calling the Spurs and trying to see if they can get Derrick white or even Dejounte Murray”

Tylko 3 z pozostałych 29 drużyn ma lidera Usage % (procent posiadań gracza kończonych rzutem z gry, rzutem wolnym lub stratą, gdy jest na boisku) z niższą liczbą niż 26.1% Dejounte Murraya. Rozgrywający, i teraz już lider San Antonio, w wieku 25 lat nadal gra w koszykówkę, jakby stał na klifie i pod nim było osiem tysięcy mil niczego, ale jest jednym z najlepiej zbierających graczy na swojej pozycji i wolno bo wolno staje się kimś, kto potrafi wykreować sobie dobry rzut z półdystansu w miarę regularnie – 42% z aż 4.9 prób.

Murray nie jest jeszcze w stanie prowadzić walki mano-a-mano z Ja Morantem, Luką Donciciem i kozłującymi liderami większości drużyn, ale był 6. guardem Konferencji Zachodniej w głosowaniu dziennikarzy na uczestników Meczu Gwiazd i powinien otrzymać głosy na Most Improved Player i All-Defensive Teams. Murray gra na 64-milionowym kontrakcie, który wygasa po sezonie 2023/24. Powinien wtedy otrzymać near-max money, więc Spurs zapewne szukali będą możliwości przedłużenia z nim kontraktu wcześniej.

Innym graczem, który długo jeszcze nie będzie szedł po swoje pieniądze – jego 68-milionowy kontrakt wygasa rok później niż ten Murraya – jest Derrick White, który jest na radarze Atlanty Hawks i prawdopodobnie wielu jeszcze drużyn, jako optymalny combo-guard z ławki. White w tym roku skończy 28 lat (Murray 26) i jest bardzo solidnym two-way graczem, dobrym obrońcą, ale jego rzut z dystansu przychodzi i odchodzi – trafia tylko 33% above-the-break trójek i dużo gorzej z rogów boiska.

Spurs są +29 w 596 wspólnych minut Murraya, White’a i centra Jakoba Poeltla, trafiają w nich tylko 34% trójek, reszta graczy rotuje się wokół na dwóch-trzech pozycjach wingmanów, z Dougiem McDermottem startującym obecnie jako niska czwórka. Keldon Johnson i Devin Vassell – 48% z midrange – są młodzi i solidni, a 18-letni Josh Primo ma największy z nich upside, bo ma w swojej grze trochę tego sosu i swagu, którego Spurs zazwyczaj brakuje.

Kapolog ESPN’u Bobby Marks wymienił w tym tygodniu San Antonio, Detroit i OKC jako trzy drużyny, które miały będą maksymalny capspace w to lato i myślę, że możemy być pewni, że Spurs zaoferują czteroletni maksymalny kontrakt DeAndre Aytonowi – może uda im się to zrobić w sign-and-trade z Phoenix – a Poeltl może zostać wymieniony. Mam od kilku dni przeczucie, że jego następnym klubem będzie Brooklyn. Wychowanek Popovicha Sean Marks jest GM’em Nets.

Oczywiście słoniem w pokoju jest potencjalnie wysoki wybór w drafcie. To nie jest jednak sytuacja OKC Thunder, gdy piątkowa kontuzja kostki Shaia Gilgeousa-Alexandra i ogromne różnice talentu w rotacji mogą łatwiej umożliwić już słabszej Oklahomie tankowanie niż lepszemu San Antonio.

Spurs, razem z Pelicans, tracą 2.5 meczu do wciąż rozbijanych kontuzjami – najnowsza to Nasir Little – Trail Blazers w walce o 10 miejsce w konferencji, wydaje się że jednak jedyne z dostępnych, ale mają też #8 Net-Rating w całej konferencji (równe 0.0) i upside tego, że czas działa po prostu na korzyść młodych graczy w tym składzie.

Wyprzedzenie Nelsona stanowiło będzie na pewno jedną z puent kariery trenerskiej Popovicha, ale dopóki skład się nie wzmocni, Spurs po prostu pozostaną na kołowrotku przeciętności.

Poprzedni artykułWake-Up: Hornets ledwo przetrwali comeback Westbrooka. 9 wygranych Suns, 6 Hawks
Następny artykułWake-Up: Co takiego dzieje się ze Stephem? Alley-windmill Ja Moranta

6 KOMENTARZE

  1. Spurs, wcześniej Indiana. Pachnie samobiczowaniem. W takiej formie, to Maciej swobodnie zbajeruje dziewczynę opowieściami o świetności gry defensywnych pomocników Groclinu Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Jest ogień. Jest okno. Trzeba iść w miasto. Nie przepraszaj. Działaj. Bierz, co Ci się należy.

    0