Niecałe dwa lata temu Los Angeles Lakers zatrzymali rewolucję Daryla Moreya, niszcząc mikroball, natomiast teraz to właśnie w pojedynkach z Houston Rockets sami eksperymentują z niskim graniem.
To przeciwko nim w dwumeczu na początku sezonu po raz pierwszy wyszli piątką bez DeAndre Jordana czy Dwighta Howarda. Ale mimo że przesunięcie Anthony’ego Davisa do roli pełnoetatowego centra jest najsensowniejszym rozwiązaniem ustawienia drużyny z Russellem Westbrookiem, nie zostali przy tym. AD gra więcej na centrze, jednak przeważnie zaczyna jako czwórka. A teraz w ogóle nie gra, lecząc kontuzję kolana. Howard i Jordan tymczasem spisują się bardzo kiepsko, więc już w poprzednich meczach ich minuty były mocno ograniczone, zanim przy okazji wizyty w Houston ani na chwilę nie pojawili się na parkiecie.
Lakers musieli wykorzystać spotkanie ze słabymi Rockets, żeby przerwać serię pięciu porażek i wykorzystali również do tego, żeby wprowadzić większe zmiany. David Fizdale z błogosławieństwem przebywającego w protokołach Franka Vogela przemeblował i obniżył pierwszą piątkę, ustawiając LeBrona Jamesa w roli centra. Znowu więc w Houston oglądaliśmy mikroball, tylko że tym razem w wykonaniu Lakers.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.