Wake-Up: 73-punktowe (!!!) zwycięstwo Grizzlies. Suns po raz 18

20
fot. NBA League Pass

Phoenix Suns przedłużyli swoją serię wygrywając najlepsze w historii klubu 18 meczów z rzędu, ale to nie ten rekord jest najważniejszą historią minionej nocy.

Liczba dnia to +73.

Czy jesteśmy pewni, że w Memphis grały dwie drużyny NBA, a nie był to przypadkiem jakiś sparing z zespołem z G-League?

Chicago @ New York 119:115 D.DeRozan 34 – J.Randle 30/12/6
Milwaukee @ Toronto 93:97 J.Holiday 26/8a – F.VanVleet 29
Oklahoma City @ Memphis 79:152 J.Jackson 27 – L.Dort 15
Detroit @ Phoenix 103:114 J.Grant 34 – C.Pane 19
San Antonio @ Portland 114:83 B.Forbes 18 – C.McCollum 16

1) Oklahoma City Thunder byli w back-to-backu, do tego brakowało im dwóch z trzech najlepszych strzelców, bo Shai Gilgeous-Alexander dzień wcześniej doznał wstrząśnienia mózgu, a Josh Giddey opuścił kolejny mecz z powodu choroby, ale czy to wystarczające usprawiedliwienie tak kompromitującej porażki? To nadal profesjonalna drużyna koszykówki…

“Tonight is not necessarily who we are. I think we’ve definitely shown that from a competitive standpoint. This isn’t indicative of who our team is.” Mark Daigneault

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułZion Williamson zalicza regres w rehabilitacji
Następny artykułLopez poza grą, Portis coraz ważniejszy dla Bucks

20 KOMENTARZE

  1. DeRozan to jest złoto dla Bulls.
    Są momenty (jak wczorajsza 1q),kiedy cały atak świetnie pracuje i on potrafi być “poza grą”, po czym kiedy przeciwnik ogarnia się w obronie, bierze grę na siebie i wali te swoje mid-range’e co posiadanie, trzymając drużynę w meczu.

    Podobnie jest z Bookerem.

    Jak tu nie kochać Grizzlies.
    JJJ zastanawiająco lepiej gra bez Ja, strzelcy oczywiście gorzej.

    0
  2. Rok temu była narracja, że Grizzlies wygrywają bez JJJ, teraz wygrywają bez Ja.

    “Trudno tak razem być nam ze sobą
    Bez siebie nie jest lżej
    Lecz trzeba nam
    Trzeba dbać o tą miłość
    Nie wolno stracić jej
    Nam nie wolno stracić jej”.

    Maciek monitoruje sytuację…

    0
  3. Idę dzisiaj do pracy w koszulce Oklahomy. Dwa razy w życiu pomyślałem, że trzeba definitywnie coś zrobić z tankowaniem. Oba przypadki w tym sezonie i z powodu Thunder.
    Każda drużyna poza PO powinna mieć takie same szanse w loterii. Dodatkwoo każde miejsce od 1 do 14 powinno być losowane.

    0
    • Niby tak, ale mogłoby się skończyć tym, że wtedy pół ligi by tankowało, włącznie z dobrymi drużynami, które akurat dosięgnęły kontuzje.

      Jest taki system, i organizacje działają w jego obrębie. Każda sama wybiera swoją ścieżkę.
      Thunder to tylko jedna z 30stu drużyn, można się skupić na lepszych teraz i wrócić do nich kiedy te mityczne picki wypalą.

      0
      • Raczej skończyłoby się tym, że nikt by nie tankował. Takie drużyny jak Thunder czy Pistons nawet gdyby teraz się starały, to do play offów i tak by nie weszły. Grałyby najlepiej jak potrafią, kibice mieliby lepszy produkt.

        0
  4. Inna sprawa, że te “jedynki” draftu to trochę overrated rzecz jest.
    Raczej są to busty niż franchise gracze.

    James, Duncan, wcześniej Dream czy Magic zmieniali nie tylko swoje organizację ale całą ligę, ale to talenty które się rodzą raz na dekadę.

    Tacy NOP (Niepożądane Odczyny Poszczepienne), wybierali Davis’a i Zion’a, top topów wśród prospektów ostatnich kilkunastu lat, i są w ciemnej dupie.

    0
    • Zgadzam się, dlatego potrzeba dania najsłabszym najwyższego picku, żeby ich polepszyć jest przesadzona. Nie licząc jakichś oczywistych draftów jak ten z Anthony Davisem nie robi to dużej róznicy czy wybierasz z jedynką czy z piątką. Sytuacje jak trzech najlepszych graczy draftu wybrano z trzema pierwszymi pickami się nie zdarzają praktycznie. Dlatego spłaszczenie szans na wysoki pick nie byłoby wielką szkodą dla drużyn z dołu.
      Wgl weź wytłumacz znajomym nieoglądającym amerykańskich lig tankowanie xd

      0
      • Z naszej perspektywy to pal licho, zawsze możesz przełączyć na jakiś inny z dziesięciu meczów, i tak wszystkiego nie obejrzymy. Jeszcze możemy sobie pogdybać co robiłby taki Tate czy inny Maledon jakby grali więcej /gdzie indziej, ale taki kibic tam, który chodzi 10/20 lat na mecze swojego zespołu, płaci gruby sos za bilety, czapeczki i frytki i musi oglądać takie dzwony, sadzanie najlepszych graczy na ławie, i pęd ku porażce, z którego cały menagement jest jeszcze zadowolony.
        To jest dopiero trip.
        Jeszcze musisz sobie wkręcać, że to za przyszłą obietnicę lepszych czasów z jakimś LeBronem (a potem bierzesz Bennetta)

        0
        • zwłaszcza ze Chesapeake Energy Arena, to jedna z najbardziej % wypelnionych hal w USA przez dekade blisko , jak Durant i Westrbroczy grali razem

          Małe miasto na posrodku niczego , nie ma rozrywek za duzo, to sie chodzilo sie na mecze.

          0
    • Kolejna rzecz, to połączenie ligi graczy z one and done. 18-latek, nawet bardzo utalentowany, nie daje zwycięstw zespołowi. Zanim się otrzaska, zanim dobiorą mu kumpli, to może żądać wymiany, albo ten, którego wzięli dwa lata wcześniej odejdzie, albo kontuzja, albo zabraknie cierpliwości. I to jest błędne koło. Tankujesz po gracza, ale on ci nie daje zwycięstw, więc tankujesz kolejne trzy lata, on w tym czasie się niecierpliwi, dorasta w kulturze przegrywania, odchodzi albo go wymieniasz na nowe picki, i dalej tankujesz. Presti trafił trzech mvp ligi, jednego po drugim, w tym gościa z top 15 all time, miał hiper fart, a i tak mu się roz…bało. Małe rynki są w ciemnej dupie po prostu, trudno z niej wyjść na powierzchnię.

      0