Po dniu przerwy, NBA wróciła do gry z 12 meczami.
To była noc blowoutów, ale obejrzeliśmy też game-winnera Devonte Grahama, znakomity finisz Dejounte Murraya, na sam koniec w Los Angeles najdłuższy mecz tego sezonu, przedłużony aż o trzy dogrywki.
Ważną historią nocy jest także niestety kontuzja Ja Moranta.
Detroit @ LA Clippers 96:107 J.Grant 20/10z – R.Jackson 21
Minnesota @ Charlotte 115:133 K.Towns 25 – K.Oubre 27
Phoenix @ New York 118:97 D.Booker 32 – K.Walker 17
Chicago @ Orlando 123:88 D.DeRozan 23 – W.Carter 26/10z
Toronto @ Indiana 97:114 F.VanVleet 26 – D.Sabonis 23/18z
Atlanta @ Memphis 132:100 T.Young 31 – J.Konchar 17
Washington @ Oklahoma City 101:99 B.Beal 20 – L.Dort 21
Boston @ San Antonio 88:96 J.Tatum 24/12z – D.Murray 29/11z
Milwaukee @ Denver 120:109 G.Antetokounmpo 24/13z – A.Gordon 18
New Orleans @ Utah 98:97 B.Ingram 21 – B.Bogdanović 23
Portland @ Golden State 103:118 A.Simons 19 – S.Curry 32
Sacramento @ LA Lakers 141:137 3OT D.Fox 34 – L.James 30/11a
1) Ja Morant już pod koniec pierwszej kwarty opuścił parkiet z kontuzją lewego kolana.
Kozłował piłkę w stronę pomalowanego, został zatrzymany przez rywali i nagle zaczął utykać, ale nie doszło do żadnego kontaktu. Dokuśtykał do ławki, a potem już z pomocą został odprowadzony do szatni.
Teraz całe Memphis nerwowo czeka na wyniki badania rezonansem magnetycznym.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pistons są fatalni. Serio.
Ile tam było podań widmo, ile cegieł które nawet nie otarły się o tablicę. W obronie biegali jak głupie kurczaki bez głów, co chwilę pozwalając na czyste rzuty. Tylko indolencji strzeleckiej Clippers mogą zawdzieczać tak niski wymiar kary.
Cade? Niepokojąco słaby ma start w NBA, szczególnie jeśli chodzi o rzut.
Warriors dalej się bawią, a Portland jak zwykle zmierza donikąd – pierwsza runda PO i wakacje.
Boston na serio może nie zrobić PO. Są fatalni w ofensywie. Nie ma ani systemu, ani zagrywek. Ten sam problem mieli już zresztą w poprzednim sezonie, a zmiana trenera nic nie pomogła tylko nawet pogorszyła sprawę.
Lakers jak to Lakers – wszyscy już widzą, że tytułu z tego nie będzie. Drużyna starych dziadów (zapewne chwilowo zdrowa) nie potrafi wygrać u siebie nawet z Sacramento. Wstyd.
Blazers jeszcze będą mieli swój run. Bądź spokojny. Mają 6 miejsce, najłatwiejszy terminarz w lidze, a Lillard ciągle jeszcze śpi.
Lisek wyczuł nosem szanse na transfer do Sixers.
Chyba kolega chciał napisać Dejuante Murray
Wiadomo, że napisałem, to co chciałem.
[stroi się w srogie piórka, wzdycha]
Com napisał, napisałem
Dobra dobra, nie podskakuj już :)
To ja was Panowie pogodze: ch## z tego bedzie :)
Profesor Krzysztof Paweł dał dzisiaj bolesny wykład Knicks dotyczący pick & rolli. Generalnie Suns mieli calutki mecz pod kontrolą, niby Nowy Jork coś tam jeszcze w trzeciej kwarcie próbował szarpać, ale bardzo szybko to było ucinane przez znakomitego Bookera. Jak na razie Suns są o jakąś półkę wyżej i ten mecz to ewidentnie pokazał.
Ławka po stronie Suns dużo wnosi, po stronie Knicks zazwyczaj również też, ale dzisiaj tylko Quickley na plus ( ostatnimi czasy gra naprawdę dobrze) , Toppin był bardzo słabiutki.
A Phoenix tak powolutku ,po cichutku, praktycznie niezauważenie natrzaskali 15W streak. Teraz dwa testy: Nets i Warriors , ciekawe czy utrzymają
SUNS powinni rozbić NETS szerokim składem i obrona i to po obydwu stronach parkietu. No ale są w B2B. Wiec prawdziwy test będzie z WARRIORS. Dla obydwu drużyn – bądźmy szczerzy bilans GSW to jest dopiero NIESPODZIANKA. Wygra raczej obrona niż atak, no chyba ze strzelcy złapią ogień.
Często na 6g wspominano ze kto wygra 11 meczów z pierwszych 20 to w 86% robi play offy.
Atlanta wyszła z 4-9 na 11-9. Jako kibic Atlanty Czuję się w 86% bezpieczny.
Dlaczego Król na koniec regulaminowego czasu gry oraz na koniec pierwszej dogrywki (tam miał mniej czasu, ale i tak było od początku widać co chce zrobić) wali za trzy przez ręce? Zwłaszcza, że miał w tym elemencie 2/13. Naoglądał się Westbrooka?
To w ogóle jest coś co nie podoba mi się w dzisiejszej NBA. Masz remis albo 1 w plecy, piłkę na 5 sekund do końca i kozlujesz w miejscu po to żeby przez ręce fadeawaya za 3 rzucać. Nosz kurde. Weź chłopie wbijaj się pod kosz, nie trafisz to przynajmniej szansa na osobiste będzie. Prawie wszystkie obecne gwiazdy tak grają, już nawet LeBron. Jak w wpada to oczywiście jest super hiper jaranie się, jak Luką ostatnio, ale zwykle jednak nie wpada
Bo myśli ze jest wysoki. No i myśli ze nadal jest Królem. Jak każdy podstarzały Król😀
Gorzej. Mysli, ze jest wysokim Stephem