Pamiętacie fatalny początek zeszłego sezonu w wykonaniu Blake’a Griffina?
Przez 20 meczów w Detroit nie miał ani jednego wsadu, tylko dwa bloki i panowała powszechna opinia, że jest już skończony. Done. Kolejne operacje kolan i upływające lata niestety zrobiły swoje. Dlatego niewiele oczekiwano po nim, kiedy przenosił się na Brooklyn. Tam jednak odżył. Na pewno pomogło znalezienie się w dużo lepszej drużynie, ale też jak sam tłumaczył, potrzebował po prostu czasu, żeby odbudować formę, bo jego proces powrotu po operacji kolana został zaburzony przez przyspieszony start rozgrywek.
Kończył sezon w pierwszej piątce Brookyn Nets, był drugim strzelcem drużyny w serii z Milwaukee Bucks i teraz od początku Steve Nash zatrzymał go w wyjściowym składzie. Jednak teraz znowu Blake zaczyna bardzo słabo.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
A mogli zostawić sobie Jarretta Allena