Miami Heat ponownie grali w Staples Center, ponownie brakowało im Jimmy’ego Butlera i ponownie okazali się gorsi na finiszu. Wyjeżdżają z Los Angeles z dwiema porażkami, tymczasem LA Clippers przedłużyli swoją serię już do sześciu zwycięstw.
Toronto @ Philadelphia 115:109 F.VanVleet 32 – T.Maxey 33
Indiana @ Utah 111:100 M.Brogdon 30/9z – D.Mitchell 26
Miami @ LA Clippers 109:112 B.Adebayo 30/11z – P.George 27
1) Heat świetnie zaczęli. W pierwszej kwarcie rozstrzelali się na 40 punktów i uciekli na dwucyfrowe prowadzenie, ale gospodarze dogonili ich tuż przed przerwą, a w drugiej połowie to już Heat musieli gonić.
W czwartej kwarcie obudził się Kyle Lowry i to przede wszystkim dzięki niemu do samego końca goście walczyli o zwycięstwo. W ostatniej minucie zmniejszył stratę do jednego punktu po dwóch kolejnych trafianiach z faulem podczas indywidualnego runu 8-0, a zaraz potem przechwycił piłkę dając Heat szansę na objęcie prowadzenia. Nie wykorzystali tego, tak samo jak ostatniej akcji na dogrywkę, kiedy podanie PJ Tuckera przeciął Nicolas Batum (3 BLK, 2 PRZ).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Powonienie to ważny temat w czasach covidu! ;))
Dzięki za wake up
Trust the proces szepcze do ucha terapeuta Benowi, gdy pacjent zaczyna się wiercić na kozetce.
#TeamSSRI
Kluch sports jest niesamowite.
Zamiast dac za wygrana, wyjsc na boisko, pograc troche w fajna gre i zgarnac za w sumie przyjemna aktywnosc SETKI MLN $$$, ida w zaparte i chca pokazac, ze moga wszystko wymusic.
Alez to bedzie piekny pozew Beny VS Klutch.
Pytanie odnośnie Kaminsky’ego z wczoraj. Po takim występie, dlaczego nie ma highlightsów? Jednego chociaż dunka?
Za te “big balls” to nie dawali jakiejś kary? hehe ;)
Były, były, mam nadzieje, ze nie wroca
Nie ukrywam, że jak na razie jestem trochę rozczarowany poziomem bijatyk w tym sezonie.
Wszystko kręci się wokół sumo/kiepski wrestling, brakuje jakiś podcinek, dźwigni, kopnięć i przede wszystkim duszenia. Nie mówiąc już o jakiś porządnie wyprowadzanych ciosach.
Nuda.
Podgryzanie także upada.
Niestety, jest wypierane przez ciągnięcie za gacie.
Nawet jakby to ciągnięcie było połączone z drapaniem, to i tak słabo. Więcej jest gadania i takie to wszystko metro. Dmuchanie Stephensona wygląda przy tym jak gwałt.
wyglada na to, że w tajemnicy przed światem NBA zmienila równiez przepisy bijatyk ;) 75 lat zobowiązuje :)