Dniówka: Suns nie wykorzystali pierwszej szansy i teraz Paul zagra o finał w swojej byłej hali

6
fot. NBA League Pass

Po dwóch kolejnych wygranych, Milwaukee Bucks przejęli kontrolę w serii i mogło się już wydawać, że jest właściwie po wszystkim, kiedy okazało się, że Trae Young nie zagra w Game 4. Ale teraz jest 2-2, Giannis Antetokounmpo także jest kontuzjowany i trudno przewidzieć co wydarzy się dalej, bo nie wiadomo nawet kto będzie w stanie grać. Nagle brakuje najlepszych zawodników, Bucks przestali być wyraźnym faworytem, Hawks nie są już na straconej pozycji i losy finałów Wschodu pozostają sprawą otwartą.

Sytuacja bardzo szybko potrafi się zmieniać, zwłaszcza w tym sezonie przetrwania. I to jest coś, czego najbardziej mogą obawiać się Phoenix Suns, żałując, że nie wykorzystali pierwszej szansy na zapewnienie sobie awansu. Grali na własnym parkiecie i mogli dobić rywali, ale to goście od samego startu zagrali z dużą większą energią i determinacją. LA Clippers zagrali jak przystało na zdesperowaną drużynę walczącą o życie, zaczęli od 20-5 i już nie oddali kontroli. Suns oczywiście gonili i kilka razy byli blisko, ale to nie wystarczyło. Zabrakło im tego instynktu zabójcy, jaki zaprezentowali kończąc dwie poprzednie rundy i teraz muszą wracać do Los Angeles.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

6 KOMENTARZE

  1. Te playoffy są niesamowicie nieprzewidywalne. Jestem w stanie wyobrazić sobie to, że jeśli Suns nie wygrają game 6 (daję im 60% szans, że jednak wygrają serię już jutro) to widzę te wszystkie daggery Reggie’go Jacksona w Game 7, będące kolejnym aktem dramatu w playoffowej historii CP3.

    0