Milwaukee Bucks do piątku trafiali w tych playoffach tylko 30% rzutów za trzy, ale wreszcie zagrali mecz, w którym trójki siedzą, dobra obrona generuje kontrataki i wygonili Atlantę Hawks ze swojej hali w drugim meczu finałów Wschodu.
Run 20-0 pod koniec pierwszej połowy zrobił z drugiej afterek.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Co więcej Maćku? Że chcemy chyba tego więcej od bucks, jeśli mają wracać z pierścieniami! Liczę że Giannis dostaje dużą dozę nauki w tych PO, bo serio to już jest ten moment żeby dorosnąć trochę. Jak się połapie w tym wszystkim (jak dysponować ofensywnym posiadaniem w swojej bajce) to ile byś “B” star level gości obok niego nie postawił, it’s scary as shit! CubeBrick out! ;)
Fatalnie oglądało się Atlantę, te proste straty i powroty (a raczej ich brak) do obrony – to nie jest poziom ECF. Oby kolejne mecze byly bardziej wyrównane. Fajnie Giannis robi te swoje piruety, ATL była bezradna.
Pewnie Bucks potraktowali shimmy Younga z poprzedniego meczu bardzo osobiście i w drugim spotkaniu przejechali się walcem po Hawks już bez pierdolenia.
Mecz bez historii.
Jak komuś nie pasuje poziom Wake Upów, to niech nie płaci tylko po nocy ogląda dziadostwo za darmo :).
Ten akurat na poziomie.
Ale mecz już nie.
C’mon, pierwsza połowa była całkiem przyzwoita, a na pewno satysfakcjonująca ;)