Dwóch trenerów zdążyło już pożegnać się w tym sezonie ze swoją posadą. Z Timberwolves odszedł Ryan Saunders, w Hawks na ławce nie ma już Lloyda Pierce’a, a teraz czarne chmury zaczynają powoli zbierać się nad kolejnymi trenerami. Według ligowych źródeł w tym momencie naturalnych kandydatów do zwolnienia jest dwóch – Luke Walton z Sacramento i Stephen Silas z Houston.
Sytuacja w Houston wydaje się być na tym etapie sezonu zrozumiała i choć 13 porażek z rzędu wygląda fatalnie, to management Rockets liczył się z takim rozwojem wypadków po wymianie Jamesa Hardena. Silas nie powinien zatem wyjątkowo drżeć o swój stołek, jednak kontynuowanie kiepskiej passy i gra bez stylu może oczywiście odmienić sytuację w najbliższych tygodniach.
Nieco inaczej sytuacja ma się natomiast w Sacramento, gdzie tamtejsi Kings przed sezonem byli stawiani w gronie drużyn walczących o miejsce w pierwszej 7-8 tabeli Zachodu. Tymczasem drużyna prowadzona przez Luke’a Waltona z 14 wygranymi w 36 meczach ma już 5 spotkań straty do ósmych Dallas Mavericks. Pomimo pojawiających się plotek o gorącym krześle Waltona, sam zainteresowany przyznaje, że nie odczuwa presji ze strony managementu Kings i na ten moment czuje się wyjątkowo pewnie:
Mamy świetny kontakt i nie odczuwam teraz nacisku na zwycięstwa. Wspierają mnie i wizję mojej drużyny, dlatego czuję się pewnie, mogę kontynuować pracę i liczę na coraz lepsze wyniki drużyny.
Luke to nie Luka …
Duże prawdopodobieństwo, że gość poleci w trakcie weekendu AllStar.
Nie odczuwa nacisku na zwycięstwa, więc nie odczuje jak poleci. Mam też wątpliwości, co do jego odczuwania wyników drużyny. Nawet śmieszne :)
A powinien…
Famous last words…