Jefferson i Arenas lubią sobie dogryzać

0

Gilbert Arenas miał w swojej karierze pewien incydent, którego pewnie wolałby uniknąć. Jednak koszykarzem był bardzo dobrym, co znajdywało odzwierciedlenie w osiągnięciach indywidualnych, przynajmniej przez jakiś czas.

Jeszcze na początku pandemii Arenas porozmawiał z Richardem Jeffersonem dla ESPN. Znają się oni jak łyse konie, choć tylko jeden z nich tak naprawdę nim jest, grali razem w college’u, jednego roku niemal wygrali mistrzostwo – w finale przegrali z Duke. Chłopaki razem weszli do NBA, bo w 2001 roku przystąpili do draftu.

W finale National Championship Game pomiędzy Arizoną a Duke Arenas zawiódł, zagrał na słabej skuteczności (4/17FG) (od 2:14).

– Zaszliśmy tam [do finału] tylko dzięki mnie. Nie moja wina, że w Final Four złapałem kontuzję. Wychodzi na to, że przegraliśmy tylko ten mecz, w którym zagrałeś dobrze – powiedział Arenas

– To nieprawda, poza tym, miałem przede wszystkim obowiązki defensywne – odparł Jefferson

– Kryjąc [Mike’a] Dunleavy’ego? Byliście najsłabsi w całym turnieju. Dlatego graliście tak dobrze przeciwko sobie

– Więc to ja muszę teraz siedzieć obok Jaya Williamsa i słuchać o tym jak to Duke jest wspaniałe. (…) Ale nawet nie jestem na niego zły, jestem zły na Ciebie

– Dunleavy rzucił 21 punktów! To był twój gość

– Gilbert. Trafiłeś w tym meczu cztery z 40 rzutów

– That’s Fine. Rzuciłem swoje, to wystarczy

Rozmowa zeszła również na temat Hall of Fame, do którego chłopaki nie mają szans się dostać. Chociaż Gilbert może mieć na to trochę inny pogląd. Kiedy Jefferson zaczął mówić o tym, że dwójka naszych bohaterów może co najwyżej obejrzeć Galerię Sław w telewizji, wtrącił się Gilbert i ponownie zaczęła się wymiana zdań.

– Hola, hola. Jakieś szanse mam, przynajmniej w mojej głowie. Normalnie wiem, że nici z tego, zaufaj mi. Ale gdzieś tam, może za sto lat, trzy występy w Meczu Gwiazd… Ty na pewno nie masz szans

– Zgadzam się, ja nie mam co na to liczyć. Nie powiem, że Ty nie masz szans, ale zapewniam Cię, że nigdy tam nie trafisz – odgryzł się Jefferson.

– Pół procent szans mi wystarcza

– Nie mówię, że nie miałeś umiejętności. Po prostu byłeś przygłupem

– Miałem trzy operacje w przeciagu 14 miesięcy!

Koledzy pogadali jeszcze więcej o minionych czasach wspólnej gry, występach Arenasa w Washington Wizards, liczbie koszulek meczowych, jaką posiada Arenas, jednej historyjce związanej z Kevinem Garnettem oraz kilku innych rzeczach.

Poprzedni artykułDanny Ainge o szansach Celtics na mistrzostwo
Następny artykułWake-Up: Znamy starterów do All-Star Game, Złoty Chłopiec wraca