Między Rondem a Palmą (952): Przejdźmy dalej do Treya Lylesa na przykład

24
fot. Oskar Pilch po przeróbce

Dziś rozmawiamy o bąblu G-League, czy można się w życiu czymś cieszyć i akrobatycznie o lotach Curry’ego i Jokica. Sprawdzamy ile lat ma Marv Albert, jak krótko jeździ się TLK i jak długo można nagrywać dzisiejszy podcast nie nadając na tych samych falach.

[wpdm_file id=993] 

Poprzedni artykułWake-Up: Sixers przetrwali Foxa, Steph frunie, Brooklyn przeciw wszystkim!
Następny artykułKajzerek: Do kawy o Space Jam

24 KOMENTARZE

  1. W pierwszej kwarcie Bucks-Nuggets rzucono 79 (37-42) punktów. Minimum 70 punktów w pierwszych kwartach OSTATNICH playoffów:

    – 74 (38-36) – Nuggets-Lakers (114-126) FINAŁ KONFERENCJI
    – 72 (37-35) – Rockets-Thunder (114-117)
    – 72 (38-34) – Mavericks-Clippers (110-118)
    – 71 (39-32) – Raptors-Nets (150-122)

    + 12 meczów na 65-69 punktów

    #meczeniebronione

    Nie dziwi frustracja Maćka, w końcu zdał sobie sprawę, że Moranta nie będzie w tej lidze za półtora roku.

    0
  2. Założenie, że zawodnik w każdym meczu będzie się tak samo starał, niezależnie od stawki, jest absurdalne. Odwracając sytuację – nie mielibyśmy pretensji do zawodnika, który nie jest w stanie bardziej się zmotywować w najważniejszych meczach? Wyobrażacie sobie reakcję na takiego Hardena, który po odpadnięciu z PO stwierdza, że podszedł do meczu równie poważnie co do lutowego wyjazdu do Minnesoty?

    A stwierdzenie, że płąci się zawodnikom, żeby grali na 100%, to już typowy janusz biznesu. Na szczęście prawnicy rzadko zarządzają ludźmi.

    0
    • Prawda leży jak zwykle pośrodku. Zawodnicy czasem opierdalają się również w playoffach w poszczególnych akcjach/kwartach/połowach, nawet meczach i mamy zawody
      na 250+ punktów, takie czasy, takie ofensywy. Z drugiej strony oczywiście nie zawsze grają na 100% i taki LeBron z biegiem sezonu wraz ze wzrostem minut coraz częściej odpuszcza rotacje i transition D.

      Ani nie 100%, ani nie 80%, w RSie jest to średnio 90%, a w playoffach średnio 95%, oto moja prawda koszykówki.

      0
    • Tez uwazam, ze zawodnicy powinni moc decydowac czy chce im sie zagrac w meczu czy nie, czy jest w ogole sens leciec do Minny i decydowqac o tym kiedy robia sobie krotszy lub dluzszy urlop w trakcie sezonu.

      No i oczywiscie zaczac jakos godziwie zarabiac – to co jest teraz to czysta plantacja niewolnikow!

      Oczywiscie sa tacy co mysla inaczej, ale to janusze biznesu, paproty i ludzie gorszego sortu.

      0
      • Nie dalej jak rok temu byla podobna dyskusja, tylko wtedy Maciek bronil zawodnikow i tlumaczyl ZNYKowi, ze zawsze graja na 100%, ze tak to po prostu jest, ze jak juz jestes na boisku i grasz to dajesz z siebie wszystko i nie myslisz o tym jaka stawka, tak samo jak u amatorow, ktorzy nie graja w NBA, a i tak sie staraja, itp. Dzis, zupelnie odwrotna narracja obu Panow :D

        0
      • Nie wiem z czym dyskutujesz, ale na pewno nie z tezami postawionymi przeze mnie.

        Jeszcze raz – jeśli w każdym meczu grasz z równym zaangażowaniem, to znaczy, że w najważniejszym meczu sezonu nie potrafisz dać z siebie czegoś “ekstra”.

        A sprowadzanie motywacji zawodników (pracowników) tylko do ich wynagrodzenia, tak, jest przejawem januszostwa.

        0
        • Chcialbym zobaczyc jak mowisz swojemu pracodawcy: “jesli myslisz, ze bede pracowal na 100% bo mi placisz pensje, to jestes januszem byznesu” i z pogarda spluwasz ;)

          A tak powaznie, jestem szczerze ciekawy Twojej opinii: po co w ogole pracodawca placi jakiekolwiek pensje pracownikom?

          0