Dniówka: Wieczór z NBA. Giannis odwiedzi gwiazdy Nets. LeBron-Steph po dwuletniej przerwie

2
fot. League Pass

Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych obchodzony jest Dzień Martina Luthera Kinga, który tradycyjnie jest jednym z ważniejszych punktów kalendarza NBA, co wiąże się nie tylko z ciekawymi pojedynkami, ale również wczesną porą rozgrywania meczów. Zaczynamy już od 18 naszego czasu. Co prawda te pierwsze spotkania nie zapowiadają się super ekscytująco, ale będzie w czym wybierać, a też można liczyć na mobilizacje zawodników, dla których w tym roku MLK Day jest szczególnym momentem ze względu na wydarzenia ostatnich miesięcy.

Warto jeszcze przypomnieć, że przez pewien czas wydawało się, że to właśnie ta data zostanie wybrana na otwarcie obecnego sezonu. Zanim we władzach ligi nie uświadomiono sobie, że trzeba uratować Święta, wielu zawodników szykowało się na powrót właśnie w połowie stycznia.

NBA zaplanowała na dzisiaj 10 meczów, ale pojedynek w Waszyngtonie już został przełożony. Washington Wizards są pierwszą drużyną, w której doszło do rozprzestrzenienia się wirusa i aż sześciu ich zawodników jest zakażonych. Ostatnio grali w poniedziałek, od tamtego czasu nie są w stanie skompletować ośmioosobowego składu i w weekend odwołano dwumecz z Cleveland Cavaliers. Kolejne spotkanie w ich terminarzu to środowa wizyta w Charlotte, ale nie wiadomo czy dojdzie do skutku.


(9-4) Milwaukee @ (8-6) Brooklyn 1:30

James Harden zanotował efektowne triple-double w swoim debiucie w nowych barwach, a Kevin Durant rzucił najlepsze w sezonie 42 punkty, co było dobrą zapowiedzią tej niesamowitej ofensywnej maszyny jaką mają stać się teraz Brooklyn Nets. Dzisiaj natomiast po raz pierwszy możemy zobaczyć ich nową wielką trójkę, bo jest szansa, że Kyrie Irving wreszcie wróci. Już w sobotę podobno chciał grać, ale po półtoratygodniowej przerwie Steve Nash wolał, żeby najpierw potrenował. Oczywiście cały czas czekamy też na to aż Kyrie wytłumaczy światu powód swojej tajemniczej nieobecności.

Nets zebrali najlepsze ofensywne trio i zamierzają podbić ligę, tymczasem Milwaukee Bucks dysponują obecnie najlepszym atakiem (117.8) i będą chcieli udowodnić, że to oni nadal są najlepszą drużyną Wschodu. Przyjeżdżają na Brooklyn z serią czterech zwycięstw. Ten mecz będzie wstępem do bardzo interesująco zapowiadającej się rywalizacji w tej części NBA, ale też jedynym bezpośrednim starciem obu drużyn w pierwszej części sezonu. To pojedynek dwóch kontenderów, a zarazem dwóch filozofii budowania mistrzowskiej ekipy. Z jednej strony mamy zgrany kolektyw wokół jednego super gwiazdora, po drugiej – trójkę gwiazd, która będzie próbowała razem funkcjonować.

Choć trzeba oddać Khrisowi Middletonowi, że póki co wcale nie wygląda jak gwiazdor drugiej kategorii. Ma fantastyczny start sezonu. Już poprzednio tylko ułamki procentów dzieliły go od zakończenia rozgrywek na poziomie 50-40-90%, a teraz jeszcze poprawił efektywność strzelecką. Trafia 53% rzutów z gry, aż 46.8% trójek i 94.7% rzutów wolnych. Co więcej, poza najwyższą średnią punktów w karierze, dużo częściej kreuje kolegów zaliczając też rekordowe 5.7 asyst. W przeliczeniu na sto posiadań to prawie trzy asysty więcej niż poprzednio. Świetnie czuje się w tej nieco zmienionej ofensywie Bucks i jeśli tak wspaniałą formę utrzyma przez cały sezon, Giannis może przestać być jedynym All-NBA graczem w Milwaukee.

(6-6) Golden State @ (11-3) LA Lakers 4:00

Pojedynki LeBrona Jamesa i Stephena Curry’ego jeszcze niedawno były najważniejszymi w całej NBA, bo to one decydowały o losach mistrzostwa. Ale po tym jak przez cztery kolejne sezony spotykali się w wielkim finale, ostatnio dawno nie mieli okazji do bezpośredniego starcia. Musieliśmy czekać ponad dwa lata, żeby dzisiaj móc wreszcie ponownie zobaczyć ich razem na parkiecie. Poprzednio zmierzyli się w świątecznym meczu w 2018 roku, kiedy Golden State Warriors mieli jeszcze wszystkie swoje gwiazdy, ale niespodziewanie oberwali wtedy od Los Angeles Lakers. Jeszcze bez Anthony’ego Davisa, a też bez LeBrona Jamesa w końcówce. To właśnie w tamtym meczu James doznał tej jak dotąd najpoważniejszej kontuzji w swojej karierze, przez którą opuścił miesiąc gry.

Teraz to Lakers są obrońcami tytułu i zdecydowanie najlepszą drużyną w całej lidze. Nie grają jeszcze na pełnych obrotach, a i tak mają najlepszą defensywę, czwarty atak i najlepszy bilans. Mają też obecnie najdłuższą w lidze serię pięciu zwycięstw. Ostateczne cztery mecze wygrywali średnią różnicą ponad 20 punktów, dlatego ich gwiazdorzy mogli być oszczędzani i jak na razie nikt w Lakers nie spędza na parkiecie średnio więcej niż 32 minuty. W przypadku LeBrona jest to career-low 31.8, co pozwala dbać o load management bez konieczności opuszczania meczów.

Stephen Curry ostatnio rzucił 35 punktów (5/11 za trzy) w Denver, ale po raz pierwszy w tym sezonie jego 30-punktowy występ nie zakończył się zwycięstwem Golden State Warriors. Zobaczymy czy dzisiaj wstrzeli się na parkiecie Staples Center, bo w dwóch poprzednich meczach tutaj przeciwko Lakers zanotował ledwie 6/26 za trzy,

To dwa najciekawsze mecze nocy, a wieczór z NBA zaczniemy od wizyty w Madison Square Garden.

3w4 (6-7) Orlando @ 3w4b2b (6-8) New York 18:00

W Nowym Jorku dojdzie do pojedynku drużyn mających spore problemy ze zdobywaniem punktów. Choć New York Knicks już w trzech kolejnych meczach przekraczali pułap 100, a wczoraj w Bostonie nieoczekiwanym blowoutem przerwali serię pięciu porażek. Orlando Magic tymczasem w sobotę na Brooklynie rozstrzelali się na 115 punktów, co jest ich najlepszym osiągnięciem tego miesiąca (wcześniej średnio 98.7), ale przegrali już po raz piąty z rzędu. Zaczęli sezon 6-2, jednak nie wygrali nic odkąd stracili Markelle’a Fultza, a do tego cały czas grają też bez Evana Fourniera i Michaela Cartera-Williamsa.

(3-8) Minnesota @ 3w4 (5-7) Atlanta 20:30

Karl-Anthony Towns dopiero co wrócił do gry po opuszczeniu sześciu meczów z powodu kontuzji nadgarstka, ale zdążył tylko dwa razy wyjść na boisko i teraz znowu czeka go przerwa. Tym razem z powodu zakażenia koronawirusem. Dla niego osobiście jest to tym trudniejsza sytuacja, bo mocno już został dotknięty przez pandemię. Na covid zmarła jego mama i kilka innych osób z rodziny, dlatego informując o pozytywnym wyniku testu, na twitterze pisał do swojej siostrzenicy i siostrzeńca, że pokona to i nie skończy w pudełku obok babci.

Minnesota Timberwoves przegrali już osiem z dziewięciu meczów i znowu będą bez swojego lidera. Do tego na covidowych protokołach znaleźli się też Ricky Rubio i Juan Hernangomez.

Atlanta Hawks również znajdują się w poważnym dołku z jedną wygraną (z osłabionymi Sixers) w siedmiu meczach, więc starcie z osłabionymi Wolves może pomóc im się przełamać. Muszą się dzisiaj szczególnie postarać, bo przecież wystąpią w specjalnych koszulkach „MLK”.

Trae Young odkąd został skrytykowany przez Johna Collinsa za to w jaki sposób prowadzi ofensywę, w kolejnych pięciu meczach trafił ledwie 15.4% trójek i uzbierał w sumie 78 punktów z 81 rzutów. W dół poszły też cyferki Collinsa i w siedmiu ostatnich spotkaniach Hawks mieli drugi najgorszy atak całej ligi. Brakuje kontuzjowanego Bogdana Bogdanovica, a też cały czas czekają na Danilo Gallinariego, który dzisiaj raczej jeszcze nie wróci.

3w4 (3-9) Detroit @ (4-7) Miami 21:00

W sobotę najgorsza drużyna Wschodu zanotowała swoje najefektowniejsze zwycięstwo sezonu rozbijając w drugiej połowie gospodarzy w Miami. Heat nie grali jeszcze w pełnym składzie, ale mieli już z powrotem Bama Adebayo i Gorana Dragica, więc była to dla nich bolesna porażka. Dzisiaj mają okazję do rewanżu. Będą bez Jimmy’ego Butlera i Avery’ego Bradleya, którzy nadal objęci są protokołami, ale po meczu przerwy może wrócić Tyler Herro.

(7-6) San Antonio @ (8-5) Portland 21:00

Portland Trail Blazers przez dwa miesiące będą bez Jusufa Nurkica, a do tego dzisiaj zabraknie też CJa McColluma, który doznał urazu stopy. Już w drugiej połowie starcia z Hawks grali bez McColluma, ale odrobili straty i wygrali już po raz piąty w sześciu spotkaniach. Zaskakująco dobrze spisali się w obronie zatrzymując rywali na 40 punktach i 29% z gry po przerwie.

(7-4) Phoenix @ (6-6) Memphis 23:00

Phoenix Suns nie grali od czasu niespodziewanego lania jakie tydzień temu dostali w Waszyngtonie. Potem trafili na covidowe protokoły i mimo że w drużynie nie było zakażeń (przynajmniej oficjalnie), izolacje sprawiły, że nie byli w stanie skomplementować minimalnego składu. W rezultacie odwołano ich trzy kolejne mecze i mieli tydzień odpoczynku. Obecnie tylko Dario Sarić pozostaje w izolacji i dzisiaj nie zagra.

Suns mają bardzo udany początek sezonu, choć dopiero uczą się funkcjonowania w nowym składzie i daleko im jeszcze do gry na miarę możliwości. Chociażby Chris Paul i Devin Booker nie tworzą jeszcze skutecznego duetu i Suns byli minus-33 w 262 minuty, które dotychczas spędzili razem na parkiecie. Problem z odnalezieniem się ma też Deandre Ayton, który znika w ataku i w ostatnich dwóch meczach zdobywał tylko po 8 punktów.

Memphis Grizzlies wygrali 4 mecze z rzędu i teraz mają też z powrotem Ja Moranta, który dzisiaj powinien stoczyć interesujący pojedynek z Paulem. Niestety nie będą mieli Jonasa Valanciunasa, który został objęty protokołami. Wygląda na to, że jest zakażony, ponieważ z powodu śledzenia kontaktów odwołano niedzielny mecz Sixers, którzy dzień wcześniej grali w Memphis. Nie ma jednak żadnej informacji, żeby w związku z tym któryś z zawodników Grizzlies miał dodatkowo trafić na kwarantannę.

3w4b2b (6-6) Dallas @ (4-8) Toronto 1:30

Luka Doncić zanotował wczoraj imponujące triple-double 36-16-15, ale potem wziął na siebie winę za porażkę. Mówił o tym, że w drugiej połowie zagrał fatalnie (30 punktów do przerwy, potem 2/11 z gry), zbyt egoistycznie i musi znacznie lepiej prowadzić zespół. Ale też brakowało mu wsparcia, bo poza zawodnikami na kwarantannie, nie grał Tim Hardaway, a Kristaps Prozgins dalej nie może się wstrzelić i spudłował wszystkie 7 prób zza łuku.

Dzisiaj KP może dostać wolne w b2b, ale jest szansa, że wróci Hardaway.

Toronto Raptors wykorzystali dwumecz z Hornets i po raz pierwszy w sezonie mają serię dwóch zwycięstw. Ponownie najbardziej wyróżniającym się ich zawodnikiem był Chris Boucher, który już w trzech kolejnych meczach rzucił po 20 punktów. Podczas tego trudnego początku sezonu, daje drużynie potrzebny zastrzyk nowej energii.

Boucher przejął większą rolę po tym jak w offseason Raptors stracili swoich dwóch podkoszowych i rozgrywa swój breakout sezon. Stał się kluczowym rezerwowym i najlepszym wysokim w drużynie, ponieważ Aron Baynes i Alex Len grają śladowe minuty, tylko rozpoczynając mecze. Boucher tymczasem robi dużą różnicę po obu stronach parkietu. Co prawda brakuje mu siły i masy w walce na tablicach, dlatego ze zbiórkami mają problem, ale mogą liczyć na jego mobilność i rzut. Jest graczem, który świetnie kończy przy obręczy (74%) i stanowi zagrożenie na dystansie (1.8 trójek przy aż 47.7%) zdobywając średnio 15.8 punktów. Do tego blokuje aż 2.5 rzutów rywali (w tym także sporo trójek).

(4-7) Houston @ 3w4b2b (5-8) Chicago 2:00

Victor Oladipo zadebiutuje dzisiaj w barwach Houston Rockets. Może też wrócić Eric Gordon, ale na pewno nie będzie Johna Walla, który opuści trzeci mecz z powodu kontuzji kolana.

Oladipo po przeprowadzce dalej mówi to samo, co wcześniej, unikając jakichkolwiek deklaracji co do swojej przyszłości. Przekonuje, że koncentruje się wyłącznie na tym, żeby pomóc drużynie wygrywać, a dopiero po sezonie będzie myślał co dalej.

“When that time comes to do everything else after the season, then I’ll reflect. But for now, I’m just focused on winning and playing and helping this team win. I’m not really focused on anything else but that.”

Zach LaVine miał serię czterech meczów nad ponad 30 punktów i sześciu z co najmniej 3 celnymi trójkami po czym wczoraj w Dallas spudłował wszystkie 5 prób zza łuku i trafił 1/8 z gry. Uzbierał tylko 10 punktów, ale nie mogąc się wstrzelić, kreował kolegów i zanotował najwięcej od debiutanckiego sezonu 10 asyst, pomagając Chicago Bulls przerwać serię czterech porażek.


3w4 (6-7) Orlando @ 3w4b2b (6-8) New York 18:00
(3-8) Minnesota @ 3w4 (5-7) Atlanta 20:30
3w4 (3-9) Detroit @ (4-7) Miami 21:00
(7-6) San Antonio @ (8-5) Portland 21:00
(7-4) Phoenix @ (6-6) Memphis 23:00
(9-4) Milwaukee @ (8-6) Brooklyn 1:30
3w4b2b (6-6) Dallas @ (4-8) Toronto 1:30
(4-7) Houston @ 3w4b2b (5-8) Chicago 2:00
(6-6) Golden State @ (11-3) LA Lakers 4:00

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (943): Jadwiga Pogodnego Nieba
Następny artykułPoznaj Jimmy’ego Butlera …od kuchni

2 KOMENTARZE