Stephen Curry łapiący ogień na dystansie to jedna z najlepszych rzeczy ostatnich lat w NBA, niestety w poprzednim sezonie nie mieliśmy okazji tego oglądać. Teraz Steph przypomniał (nie tylko nam), jak bardzo nam tych jego strzeleckich popisów brakowało. Jak miło rozpocząć dzień, pierwszy poniedziałek nowego roku, podziwiając kolejne trójki Curry’ego.
Szkoda tylko, że tym razem działo się to w pustej Chase Center, bo szalejący kibice w Oracle Arena zawsze mocno podkręcali atmosferę, sprawiając, że te momenty były jeszcze bardziej elektryzujące. Ale dopiero przy pustych trybunach rzucił aż tak dużo punktów we własnej hali. Jego poprzedni rekord wynosił 54 i ustanowił go już osiem lat temu w Madison Square Garden. Co więcej, cztery z sześciu jego dotychczasowych 50-punktowych występów miały miejsce na wyjeździe. Teraz rozstrzelał się na aż 62, co jest też najwyższą zdobyczą w całej NBA od czasu 70, jakie niespełna cztery lata temu Devin Booker rzucił w Bostonie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Co to jest lamka ostrzegawcza?
Więcej niż jedno zwierzątko ostrzegawcze
Nie wiem czy też macie takie spostrzeżenia, ale wg mnie dodatkowy problem z wejściem w sezon i dostawaniem się na linię powoduje zróżnicowane sędziowanie. W jednym meczu sędziowie pozwalają na wiele, niczym w streetballu, a w kolejnym lekkie muśnięcie już powoduje gwizdek. Trochę brakuje standaryzacji.