JJ Barea był ostatnio gościem w podcaście „The Old Man & the Three”, którego prowadzącym jest JJ Redick. Portorykańczyk wytłumaczył, dlaczego pokonanie Miami Heat w 2011 tak wiele znaczyło dla Dirka Nowitzkiego.
Wszystko przez historię z grypą, którą według LeBrona Jamesa i Wade’a udawał Niemiec. W meczu nr 4 Nowitzki zagrał mimo gorączki, kaszlał, ogólnie rzecz ujmując był chory. Jednak dwójka z Miami postanowiła zażartować sobie z Niemca i przed kolejnym starciem udawała kaszel. Jaki był tego finał wszyscy wiemy.
Barea:
“Dirk nie pozwolił nam przegrać. (…) Nienawidził Miami, nienawidził LeBrona, Wade’a, Bosha. Nigdy tego nie powie, ale nie mógł ich znieść.
W tamtym sezonie był wokalnym przywódcą, a nie jest to typ, który dużo mówi. W tamtym roku miał jednak inny mindset, pragnął tego mistrzostwa.
Kiedy LBJ i Wade zaczęli się z niego naśmiewać, dali mu kolejny powód, aby ich wykończyć.”
Klasyka, ileż razy w historii sportu byli mistrzowie mówili o tym, że prowokacja drugiej strony dały im dodatkową motywację i nie mogli dać się pokonać. Słabo, że gwiazdy nabijały się z Dirka, ale dostali za to nauczkę. Swoją drogą ciekawe, że ta nienawiść do tamtego Miami wyszła dopiero teraz.
To ciągle jeden z najbardziej niedocenianych runów. Kobe z Gasolem broniący tytułu, potem mlody Durant a w finale big 3. I to wszystko z Jasonem Terry’m jako drugim najlepszym graczem w zespole oraz z powszechnym przekonaniem ze to ostatnia taka szansa Dirka. Uwielbiam oglądać tamte finały, zwłaszcza 4 kwarte meczu nr 2
Moje ulubione mistrzostwo!