Między Rondem a Palmą (926): Ani słowa o Diego / Podsumowanie Offseason cz. 3

17
fot. Oskar Pilch po przeróbce

Dziś w Palmie rozmawiamy o offseason drużyn na M #PalmaRadzi, sytuacji Bama Adebayo i Los Angeles Clippers. Sprawdzamy wikipedię #PalmaUczy, bardzo obscenicznie historię czechosłowackiej piłki i nadrzędną dziś kwestię “narcyzm a telekonferencje Zoom”.

[wpdm_file id=956] 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

17 KOMENTARZE

  1. Diego, to moim zdaniem zdecydowany GOAT.

    Nikt tak nie zawładnął wyobraźnią piłkarskich mas jak on po Mistrzostwach w Meksyku.
    Tylko MJ w latach 90′ był bliski/równy temu.

    Nikt też nie był bliski wygrania MS ” w pojedynkę”, bardziej niż Maradona wtedy.

    Prowadził do zwycięstw drużyny przeciętne (Napoli), Argentyna 90 (wicemistrzostwo) i tylko- dobre (Argentyna 86).

    Football Factory wyglądał nieporównywalnie różnie w porównaniu z dzisiejszym, więc staty + możliwości budowania superteam’ów, przemawiają za Messimi, Ronaldami itd., ale to złoto głupców.

    Cantona to mój ulubiony piłkarz ever, ale Diego był best ever.

    Czlowiek z krwii i kości.
    Kolejna po Kobe’m wielka strata dla świata sportu w tym zasranym roku.

    0
        • Miałem podobnie.

          Z tych w Meksyku, pamiętam migawki (miałem 7 lat), z oglądania z ojcem.
          Miałem wypasiony plakat Diego, ze “Sportu” czy innego “Gola” chyba.

          Te we Włoszech, to byly takie pierwsze “od deski do deski”, kibicowałem (już lekko steranemu) Diego kiedy wespół z Goyckochea’ą pchali tą słabą Argentynę, od karnych do karnych a trzecim najlepszym graczem tamtego teamu był niejaki Caniggia (gość wyglądał jak zaginiony członek Motley Cru, albo Van Halen), nie sposób było go nie lubić, ale to taki, nieprzymierzając Grosicki był :)

          Widok płaczącego Maradony po tej brzydkiej porażce w finale, z chyba najlepszą szwabską reprezentacją ever, to jedna z moich największych sportowych emocji ever…

          Byłem już po pierwszych Finałach NBA w TVP2 (?) Pistons-Blazers i koszykówka weszła jak heroina.

          Oglądałem jeszcze Argentynę, z nabuzowanym chyba efedryną Maradoną i jakoś ciągle nie mogłem sie wyzbyć sympatii do jego osoby.

          Później piłka zeszła na dalszy plan.
          Jedyne porównywalne emocje przeżyłem, kiedy Sheringham z Solskiear’em odprawili Bayern w Finale CL.

          Sorki za tę prywatę starego człowieka, ale te młodzieńcze wspomnienia jakoś niespodziewanie w środowy wieczór odżyły 😒

          0
  2. Mam dwa pytania/tematy do poruszenia dla palmy.
    1. Czy Bucks zamiast sięgać po Holidaya nie powinni sięgnąć po Hardena? Nigdzie nie słyszałem dyskusji na ten temat, ale jakby powiększyli nieco pakiet jaki dali za Jrue moim zdaniem James byłby do wyciągnięcia. Może zdobyliby go tylko na dwa lata, ale dwóch elektryzujących graczy w takim miejscu jak Milwaukee chyba warte jest oddania picków.
    2. Czy A. Davis jest lepszy od Pippena? Chyba pierwszy raz można powiedzieć, że Król ma pomagiera w typie Jordanowskiego Pippena.

    0
    • Ad 1. Poza czystym skillem i dopasowaniem boiskowym trzeba też wziąć pod uwagę chemię w zespole. Pamiętasz komentarz Giannisa przy wyborach do All-Star Game? Wtedy wolał Kembę od Hardena, teraz też pewnie nie był zbytnio by zadowolony.

      0
  3. Maradona GOAT/KRÓL piłki nożnej. LeBron GOAT/KRÓL koszykówki. Dziękuję redaktorom, kreatorem strony i wszystkim innym za możliwość pobytu na zawszepopierwsze i szóstymgraczu. Jednocześnie przepraszam za informację że to był ostatni sezon NBA – pospieszyłem się gdyż to sezon 2020/2021 będzie tym ostatnim. Zatem dla dziecka należy zakupić jeszcze jeden abonament. Sława.

    0