Wolna agentura praktycznie dobiegła już końca i teraz mamy tylko uzupełnianie ostatnich miejsc w składach, ale jest jeszcze drużyna, która nadal ma dużo wolnych pieniędzy. To New York Knicks, którzy są jedną z największych niespodzianek tego offseason, bo to co robią, jest zupełnie nie w ich stylu. Jeszcze rok temu kiedy okazało się, że nie zdobędą żadnej gwiazdy, szybko zabrali się za zbieranie dostępnych zawodników i podpisywanie kolejnych kontraktów, jakby brali udział w wydawaniu pieniędzy na czas. Teraz natomiast ani nie było tradycyjnych w Nowym Jorku wielkich planów pozyskania gwiazdy, ani nie wykonali żadnych głupich ruchów, za które można by ich od razu krytykować. To pierwszy offseason nowego prezydenta Leona Rose’a i jest to zaskakująco cichy offseason jak na Knicks. Widać dużą zamię w podejściu do budowania drużyny.
Knicks byli jedną z nielicznych drużyn, które miały w tym roku dużo środków do wydania. Było to aż $40 milionów, ale specjalnie nie próbowali walczyć o najlepszych dostępnych zawodników i nie podpisali żadnego większego kontraktu. Były co prawda plotki o zainteresowaniu Russellem Westbrookiem czy Victorem Oladipo, ale nie wiadomo czy przeprowadzili choćby wstępne rozmowy transferowe. Rozmawiali za to z Gordonem Haywardem, ale nie przebijali się ofertami z Charlotte Hornets. Ostatecznie nikomu nie dali nawet rocznej wysokiej pensji, tylko po to, żeby móc pochwalić się, że dodają znane nazwisko. To był ciężki czas dla nowojorskich mediów, bo żaden z nowych graczy nie robił nagłówków.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jazz to dla mnie na razie największy zawod offseason. Ich największym upgradem moze byc lepsze zdrowie. Bo szczerze mówiąc przestałem wierzyć ze Conley się lepiej wpasuje.
Redaktor Adam chwali Knicksow.
Niech ktos mi teraz powie, ze szczescia nie mozna kupic za pieniadze!
Podobno dobrej odpowiedzi udzielił Elvis. Pozdro :)
Lepszej odpowiedzi udzieliła Madonna “pieniądze dają niezależność a to już połowa szczęścia”
:)
Knicks Schrodingera – nie lubię ich oglądać, ale lubię oglądać mecze w MSG gdzie grają. Może w końcu w tym sezonie przestanie męczyć mnie ten “kot”.