Dniówka: Zaskakujący offseason Knicks. Czy Clippers jeszcze coś planują? Jazz za bardzo lubią Favorsa

5
fot. Ron Sachs / Newspix.pl

Wolna agentura praktycznie dobiegła już końca i teraz mamy tylko uzupełnianie ostatnich miejsc w składach, ale jest jeszcze drużyna, która nadal ma dużo wolnych pieniędzy. To New York Knicks, którzy są jedną z największych niespodzianek tego offseason, bo to co robią, jest zupełnie nie w ich stylu. Jeszcze rok temu kiedy okazało się, że nie zdobędą żadnej gwiazdy, szybko zabrali się za zbieranie dostępnych zawodników i podpisywanie kolejnych kontraktów, jakby brali udział w wydawaniu pieniędzy na czas. Teraz natomiast ani nie było tradycyjnych w Nowym Jorku wielkich planów pozyskania gwiazdy, ani nie wykonali żadnych głupich ruchów, za które można by ich od razu krytykować. To pierwszy offseason nowego prezydenta Leona Rose’a i jest to zaskakująco cichy offseason jak na Knicks. Widać dużą zamię w podejściu do budowania drużyny.

Knicks byli jedną z nielicznych drużyn, które miały w tym roku dużo środków do wydania. Było to aż $40 milionów, ale specjalnie nie próbowali walczyć o najlepszych dostępnych zawodników i nie podpisali żadnego większego kontraktu. Były co prawda plotki o zainteresowaniu Russellem Westbrookiem czy Victorem Oladipo, ale nie wiadomo czy przeprowadzili choćby wstępne rozmowy transferowe. Rozmawiali za to z Gordonem Haywardem, ale nie przebijali się ofertami z Charlotte Hornets. Ostatecznie nikomu nie dali nawet rocznej wysokiej pensji, tylko po to, żeby móc pochwalić się, że dodają znane nazwisko. To był ciężki czas dla nowojorskich mediów, bo żaden z nowych graczy nie robił nagłówków.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE