Gordon Hayward nadal czeka na oficjalne złożenie podpisu pod kontraktem za $120 milionów, podczas gdy Charlotte Hornets rozmawiają jeszcze z Boston Celtics o ewentualnym sign-and-trade. Mitch Kupchak sprawdza czy uda się zrobić wymianę, żeby upchnąć gdzieś Nica Batuma i uniknąć waive-and-stretch jego $27 milionów. Danny Ainge stara się nie zostać z niczym i wykreować trade exception.
Sources: Boston and Charlotte have worked on a sign-and-trade for Gordon Hayward that would land Celtics a trade exception, but Hornets have first been trying to find a third team for Nic Batum's $27M contract to see if there's a way to avoid waiving-and-stretching his money.
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) November 25, 2020
Warto zwrócić uwagę, że Ainge już drugi rok z rzędu traci gwiazdora na rynku wolnych agentów. Poprzednio Boston opuścili Kyrie Irving i Al Horford. Wtedy to jednak nie okazało się problemem, bo Celtics zyskali cap space, w który podpisali Kembę Walkera i zakończyli sezon w finałach konferencji. W przypadku Haywarda sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo teraz nie mieli środków, żeby go zastąpić. Dlatego od początku wydawało się, że jeśli Hayward odejdzie, priorytetem dla Celtics będzie dogadanie sign-and-trade, żeby dostać cokolwiek w zamian za swojego startera.
Okazuje się jednak, że nie skorzystali z okazji zrobienia takiej transakcji z Indianą Pacers. Może aż tak im nie zależało, a może Ainge po prostu przeszarżował. Według doniesień dziennikarzy z Bostonu i Indiany, Celtics mogli dostać Mylesa Turnera, pick w pierwszej rundzie draftu i Douga McDermotta. W zamian za zawodnika, który był już jedną nogą poza Bostonem. To wydaje się całkiem dobrą ceną. GM Kevin Pritchard nie mówił o szczegółach, ale potwierdził, że bardzo starali się zdobyć Haywarda i byli gotowi nawet nieco przepłacić w wymianie. Ale nie aż tak, jak oczekiwał tego Ainge, który chciał dwóch starterów Pacers. Jego warunkiem zgody na przejęcie Turnera miało być włącznie do transferu Victora Oladipo albo TJ Warrena.
Zach Lowe z ESPN pisze, że Celtics błędnie odczytali jak bardzo Hayward chce odejść z Bostonu, nawet do drużyny w przebudowie jak Hornets. Wydawało im się chyba, że mają silniejszą pozycję negocjacyjną (może też za bardzo liczyli na to, że Pacers będą zmuszeni przehandlować Oladipo). Pacers tymczasem poczekali aż Hayward zrobił opt-out, kiedy realne było już ryzyko, że odejdzie jako wolny agent i Celtics znaleźli się pod presją. Ale nawet wtedy rozmowy nie posunęły się na przód. Potem Celtics jeszcze próbowali ratować się oferując nowy kontrakt Gordonowi (podobno zarówno oni jak i Paces byli gotowi zapłacić mu ponad $100mln), ale nie dali tak dużych pieniędzy jak Michael Jordan.
Hayward odszedł do drużyny z cap space’m i Celtics zostali z niczym. Zrezygnowali z okazji przejęcia Turnera. Zamiast tego ograniczyli koszty, zeszli z podatku i mogli skorzystać z pełnego midlevel exception, które wykorzystali na Tristana Thompsona. Finansowo to się opłaca, bo Thompsonowi za dwa najbliższe lata zapłacą właściwie tyle samo, ile wynosi roczna pensja Turnera do 2023 roku. Ale Celtics mają mistrzowskie aspiracje, więc powinni szukać wzmocnień, a Turner jest dużo lepszym zawodnikiem. Oczywiście ostatnio miał słabszy sezon i jest trochę wątpliwości co do jego wartości, ale grał obok Domantasa Sabonisa, co utrudniało mu zadanie. Nie zapominajmy też, że on nie ma nawet jeszcze 25 lat, a jest środkowym pasującym do dzisiejszej koszykówki, bo chroni obręcz i rzuca za trzy. Ma upside i mógłby przydać się Bradowi Stevensowi. Ale najwidoczniej Ainge nie wierzy w Turnera. Albo uznał, że nie chce płacić $18mln na centra i nie ma on też wartości jako asset do późniejszych transferów.
W tej sytuacji dogadanie się z Hornets jest ostatnią deską ratunku dla Celtics, żeby zyskać chociaż jakiś asset, który będzie można użyć w przyszłości do wzmocnienia składu. Nie chcą przejmować żadnych zawodników, wolą duże trade exception. To niezwykle cena opcja dla drużyny mającej wysokie wydatki, która otwiera furtkę do pozyskania wartościowego gracza. Golden State Warriors dopiero co pokazali jak można to wykorzystać.
Denver Nuggets
Nuggets znaleźli się w podobnej sytuacji, kiedy okazało się, że Jeremi Grant przenosi się do Detroit. Co prawda oni byli gotowi zapłacić mu takie same pieniądze, okazało się jednak, że Jerami ma inne priorytety. Zwycięstwa nie są najważniejsze. Zamiast być kluczowym zadaniowcem drużyny walczącej o tytuł, woli mieć częściej piłkę w rękach i oddawać więcej rzutów w słabych Pistons. Tak więc Nuggets stracili swojego zawodnika, ale udało im się dogadać sign-and-trade i mają teraz chociaż trade excepton. Nie jest ono tak duże jak nowa pensja Granta (nie będziemy zagłębiać się w niuanse salary cap, żeby znaleźć odpowiedź dlaczego tak się stało), ale to nadal spora kwota $9.5mln, która pozwoli im przejąć zawodnika zarabiającego na poziomie midlevel exception.
Odejście Granta to istotne osłabienie Nuggets, bo zapewniał obronę i trójki, a też można go było ustawić na pozycjach od trzy do pięć. Tej wszechstronności będzie brakowało, zwłaszcza na poziomie playoffów. Brakować też będzie defensora, który mógł walczyć z LeBronem czy Kawhiem. Tym bardziej, że odszedł również Torrey Craig, więc stracili dwóch skrzydłowych, których wystawiali na najgroźniejszych wingmanów rywali. Ale Grant nie jest wart aż $60mln, więc w dłuższej perspektywie Nuggets powinni lepiej wyjść na tym, że nie wpakowali się w ten kontrakt.
Będzie teraz więcej miejsca dla niezwykle utalentowanego Michaela Portera Jr, który ma za sobą dopiero pierwszy rok gry w NBA. Nie można też zapominać, że w Denver nadal jest Will Barton. To on, a nie Grant, był podstawowym niskim skrzydłowym Nuggets przez większość poprzedniego sezonu zanim doznał kontuzji. W fazie zasadniczej Grant był zmiennikiem Paula Millsapa, a on także został w składzie. Oczywiście podczas restartu Millsap wyglądał bardzo staro, ale wcześniej pozostawał kluczową postacią defensywny drużyny i Nuggets mają nadzieję, że odzyska formę. Wiele nie ryzykują, bo podpisali z nim tylko roczny kontrakt na $10mln (może też przydać się do ewentualnego handlowania). Na ławkę ściągnęli natomiast solidnego JaMychala Greena, który może grać na czwórce i piątce, łatając dziury po Grancie i Plumlee. Choć może to Bol Bol przejmie rolę zmiennika Nikoli Jokica? Podczas seeding games miał bardzo obiecujące występy i zapracował na normalny kontrakt (poprzednio był na two-way umowie). Ciekawym dodatkiem na ławkę jest też gwiazdor europejskich parkerów Facundo Campazzo, choć zobaczymy jak to wpłynie na rolę Monte Morrisa.
Nuggets cały czas mają się dobrze. Stracili ważny element drużyny, która dotarła do finałów Zachodu, ale jest to tylko mały krok w tył. Nadal dysponują głębokim składem z dużym potencjałem, co zapewniania im obiecujące perspektywy na przyszłość. Przecież Jokić i Murray też są jeszcze bardzo młodzi i nadal się rozwijają.
Poza doniesieniami o kulisach offseason w Bostonie, mamy też nowe szczegóły dotyczące niedoszłej wymiany sign-and-trade Bojana Bogdanovica do Milwaukee. Pisze o tym Jake Fisher z Bleacher Report.
Według jego źródeł, bracia Antetokounmpo aktywnie rekrutowali Bogdanovica i byli z nim w stałym kontakcie telefonicznym. Giannis bardzo chciał mieć go obok siebie i poinformował o tym Bucks, którzy podjęli rozmowy z Kings.
Aside from the obvious spacing Bogdanovic’s shooting would provide Milwaukee’s offense, Giannis admired his fellow European’s toughness and swagger, sources said. He viewed Bogdanovic as someone you could go to war with in the postseason.
Początkowo omawiali wymianę z udziałem Erica Bledsoe, ale Kings naciskali na włączenie Donte DiVincenzo, a Bledsoe był ostatecznie potrzebny do transferu po Jrue Holidaya. Kiedy dogadali się z Pelicans, zgodzili się wysłać DiVincenzo do Sacramento. Wszystko było już uzgodnione i nawet poinformowano zawodników, którzy mieli szykować się do przeprowadzki. Obóz Bogdanovica przekonuje jednak, że nigdy nie rozmawiali o warunkach kontraktu z Bucks. Wiedzieli tylko, że prowadzone są rozmowy na temat możliwej wymiany. Bogdan miał nawet dzwonić do Giannisa, żeby wyjaśnić mu, że nie zgadzał się na żadną umowę.
Nawet jeśli nie było żadnego bezpośredniego kontaktu między Bucks i Bogdanovicem (w co można poważnie wątpić), okrężną drogą za pośrednictwem Antetokounmpo, Jon Horst musiał dostać jakieś zapewnienie, że po uzgodnieniu sign-and-trade, załatwienie kontraktu będzie tylko formalnością. I może tak by było, gdyby informacja o transakcji nie wyciekła na kilka dni przed startem wolnej agentury, co oczywiście wzbudziło kontrowersje. Oficjale przecież NBA walczy z tamperingiem i nikt nie prowadzi rozmów, kiedy jest to zabronione. Podobno przynajmniej jedna drużyna wystosowała do NBA oficjalną skargę, co uruchomiło dochodzenie.
W ten sposób cały plan się posypał. Nie było już opcji powrotu, biorąc pod uwagę ryzyko, że NBA może się tutaj czegoś doszukać i zablokować sign-and-trade, gdyby mimo wszystko próbowali to sfinalizować. Bogdanović mógłby znaleźć się z powrotem na rynku, na którym nie byłoby już pieniędzy, dlatego wolał do razu poszukać kontraktu gdzieś indziej.
Bucks podobno byli przekonani, że po zdobyciu Holidaya i Bogdanovica, Giannis podpisze z nimi przedłużenie. Teraz nadal mają taką nadzieję, ale nie są już tego tak pewni, jak tuż po uzgodnieniu dwóch wymian.
Czy byłby ktoś w stanie wytłumaczyć mi co zyskują Hornets przy sign-and-trade z Bostonem? Przy założeniu, że Boston otrzymuje “duże trade exception” ?
Hornets nie mają miejsca by wcisnąć ten kontrakt Haywarda.Jeśli nie uda im się wymienić Batuma to będą musieli pozbyc się jego kontraktu używając stretch provision na jego 27 milionach, które będą wisieć w salary przez kilka lat.W przypadku sign & trade mają szansę na znalezienie 3 drużyny, która przejmie umowę.
Dzięki! Czyli jeżeli taka transakcja doszła by do skutku to Boston dostaje wyjątek, hornets Haywarda a trzecia drużyna bierze do swojego salary Batuma (pomijając jakieś rekompensaty w pickach)?
No nie wiem, czy Holiday i Bogdanovic to wystarczająca wartość, żeby stwierdzić, że wsparli Antka. Dla mnie to tylko uzupełnienie składu, brak transferu gwiazdy bądź zawodnika, który ma potencjał na gwiazdę.
Jeśli Ainge mógł mieć Turnera (bardzo dobry center dla Bostonu swoją drogą), McDermotta i pick gdzieś w okolicach 20 miejsca (niezależnie, w którym drafcie, Indiana zawsze jest solidna), a został z przysłowiowym chujem w ręku, to jest to kolejny kamyczek do jego ogródka. Trochę się ich już tam nazbierało.
Mi też wydaje się, że to błąd GMa, z drugiej strony w następnym sezonie miałby 90 baniek w 4 kontraktach plus Tatum czekającego na maxa…
Ciężko sie nie zgodzić, abstrahując od tego czy rzeczywiście istnieje jakieś przysłowie mówiące o trzymaniu męskiego narządu płciowego w ręku
Z tym dissowaniem Ainge’a byłbym ostrożny. Nie wiadomo co na to wszystko właściciele. Max dla Tatuma to kolejne gigantyczne obciążenie a obecny czas nie jest łaskawy dla właścicieli.
Pytanie czy nie czas zastanowić się nad oddaniem jednego z drogich graczy, tj. tego dającego najmniej w stosunku do płaconego wynagrodzenia. Czyli Kemby
Zgadzam się. Jeśli jest ktoś, kogo można zastąpić nie tracąc wiele jako drużyna to właśnie Kemba
“Choć może to Bol Bol przejmie rolę zmiennika Nikoli Jokica?”
I’m ready
Halo, jak ma Holiday i Bogdanovic przekonać Gianisa jak Serb podpisał w Atlancie?
Czytanie ze zrozumieniem.