Wolny agent Markieff Morris przy pomocy Twittera poinformował o tym, że wraca do Los Angeles Lakers.
Run it back! #Lakeshow
— Keef Morris (@Keefmorris) November 23, 2020
Shams Charania z The Athletic chwilę później donosił, że minimalna umowa weterana będzie obowiązywać przez najbliższy rok:
Free agent Markieff Morris has agreed to a minimum deal to return to the Los Angeles Lakers, source tells @TheAthleticNBA @Stadium.
— Shams Charania (@ShamsCharania) November 23, 2020
Morris był również na liście życzeń Toronto Raptors, zanim ci zdecydowali się na zakontraktowanie Aarona Baynesa. Pojawił się również pomysł jego dołączenia do swojego brata w Los Angeles Clippers, ale ostatecznie drużyna Tyronna Lue postawiła na Serge’a Ibakę i nie szukała więcej silnych skrzydłowych.
Po wymianie z Detroit Pistons Morris zdążył rozegrać dla Lakers 14 spotkań w poprzednim sezonie regularnym. W postseason jego rola nieco wzrosła, spędzał na parkiecie blisko 20 minut i zagrał we wszystkich spotkaniach Jeziorowców w drodze po mistrzostwo.
Goooood. Ta ekipa Lakers była by mocna nawet bez LeBrona. Ale LeBron tam jest………….
Kurdelebele. LeBron chyba pod stołem mu zapłaci albo rolami w Kosmicznym Meczu. Gość mógł dostać 8 cyferek na czeku, a zgadza się na rok za 2 mln. Przypomina się casus Kirilenki, o którym pisano, że na lewo dostaje $$$ :) Jeszcze jakiś Batum i Dedmon i LAL mają najbardziej kompletną drużynę od wielu sezonów.
Z drugiej strony masz 64/4 Mozgova, 38/4 Delly’ego, nawet wczorajsze 15/2 Rondo czy z drugiej strony 82/5 Thompsona, 40/4 Shumperta czy 57/4 Smitha i to tylko pierwsze z brzegu z pamięci, pewnie drugie tyle na przestrzeni kariery można znaleźć. Jeśli Lakers wygrają tytuł, to Kieff się zaraz załapie na jakieś 33/3, a Harrell na 64/4, inwestycja długoterminowa ;)