Wreszcie to nie LeBron James ma pod górkę w Finałach NBA.
Wreszcie nie chodzi o kontuzje Kevina Love’a i Kyrie’ego Irvinga, które być może kosztowały go jedno mistrzostwo w 2015 roku. Wreszcie nie chodzi o Warriors dodających do 73-9 teamu – który pokonał w 2016 – Kevina Duranta, co kosztowało go być może kolejne dwa w 2017 i 2018. Wreszcie to w jego drużynie jest drugi najlepszy koszykarz serii, podczas gdy trzeci i piąty są kontuzjowani, i obaj są z drużyny rywala.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To jeszcze 6 do Sama Jonesa, wielkie mi osiągnięcie.
Czy jeżeli Miami wygra w tym roku to będzie większy szok niż powrót z 3:1 Bronka vs gsw?
Jeśli Miami to wygra bez Gorana i Bama-tak.
Żadnego szoku jednak nie będzie,chyba że do dwóch wymienionych kontuzjowanych dołączy AD i LBJ.
Zmieniło mi się bardzo podejście do Lebrona i jego legacy na przestrzeni lat. Myślę, że obstawanie twardo przy MJ-goat traci sens, zwłaszcza wobec wszystkiego co i jak robi Lebron teraz, jak zrewidował swoje podejście po latach 2010-2012, gdzie ewidentnie mu odjebało i jak dominuje grę w epoce najbardziej utalentowanych i atletycznych graczy ever.
Ja mam cały czas problem z porównywaniem legacy Lebrona i Jordana.
Z prostej przyczyny: Król cały czas gra. I to jak gra!
Lebron ma podpisany kontrakt z LA jeszcze na dwa lata.
Teoretycznie może go zakończyć z 3-peat.
Jakkolwiek to brzmi, nie jest to niemożliwe.
Ma genialnie pasującego Davisa, mądrego trenera i wreszcie ogarniętą organizację z bystrym GMem i niewpierdalającą się właścicielką.
Tylko zdrowia panie …
… tylko, że już nie otrzyma czasu … jak Każdy z Nas nie otrzyma.
przelany ocean łez gdyż three-peat mógłby dokonać a wystarczyłby tylko czas.
opowiedz mi o tym więcej proszę
Moj osobisty problem z legacy Lebrona to szukanie dróg na skróty poprzez zmiany klubów. Przykład ostatnich Cavs – najpierw wymusza kontrakty dla gości typów Tristan Thompson a potem gdy okazuje się że jednak 80 balonów dla TT i sowita wyplata dla JR jednak nie są dobrym pomysłem, to po prostu idzie sobie gdzieś indziej. Nie kwestionuje jego koszykarskiej wielkości, ale w dyskusji na temat bycia GOAT to trzeba brać pod uwagę.
GOAT nie powinien szukać dróg na skróty. MJ nie szukal. I mowie to jako fan Seattle, który nie znosił MJ w latach 90.
PS MJ nie przegralby finałów w 2011 r. “Shoot it you f… midget”
Daj LeBronowi Kawhia na 7 lat za 3 miliony dolarów rocznie i też nigdzie nie pójdzie.
Tego nie bierzemy pod uwagę w dyskusji o GOAT?
Ok, dobry argument. Z drugiej strony kto był 3 najlepszym graczem w druzynach w których grał MJ? Kukoc? BJ Armstrong? Grant?
Bosh 11x All Star, Love 5x All Star. To trochę inna półka.
Green, Kuzma czy Caruso? ;)
LeBronowi brakowało właśnie tego drugiego gracza przy pierwszych przenosinach. Przy kolejnych po części też, bo mam nadzieję, pamiętamy, jak wyglądały Finały ze Spurs w 2014 roku i z Warriors w 2018 roku.
eee, Robak? 2xdpoy, 2xallnba, 8xalldefensive? może on?
Odejścia Jamesa z drużyn zawsze były brzydkie, zawsze zostawia po sobie ziemię spaloną, posypaną solą, no tak już ma, zimny biznesmen. Ale też nie jego wina, że karierę musiał zaczynać w Cavs, gdzie psy dupami szczekają. Trudno wymagać pozostania na zawsze w takiej organizacji, gdzie do pomocy masz tylko Mo, Zydrunasa i Delonte.
Z przegranych finałów tak naprawdę można mu wypominać tylko Mavs, dał w nich ciała po całości.
Natomiast wygrane 3… to top topów: Thunder z 3x późniejszymi mvp Durant-Westbrook-Harden plus Ibaka, maszyna Spurs z 4xhalloffamerami na boisku, Warriors 73:9. W ostatnich 30 latach przebić je może tylko tytuł Mavs, właśnie dlatego, że przeciw Lebronowi.
Imho wokół MJa zdążyli obudowac skład zanim zaczął się starzeć. W ogromnej mierze dali radę dlatego, że miał idealnie dopasowanego gościa z top10 ligi za te 3 miliony właśnie.
Już chyba zapominamy jak cierpliwy był LeBron w pierwszych Cavs gdy grał u boku gości pokroju Sashy Pavlovića i Zydrunasa Ilgauskasa. No a potem zrozumiał, że nie ma co liczyć na ludzi u góry i trzeba maksymalizować czas jaki mu pozostał. Zresztą, tu dużo zmiennych jest, chciałem tylko zaznaczyć, że to nie jest takie zerojedynkowe jak “LBJ sobie poszedł, MJ został”.
Bosh ok, ale Love? Litości. Kukoc, Grant, Rodman, Kerr, Harper to są specjaliści i jedni z najlepszych w swoich dziedzinach.
Love może i był All Starem, ale Minnesoty do playoffow nie wprowadził. Kręcił fajne cyferki na obrzeżach zachodu. I tyle.
Masz przed oczami Love’a sprzed 2 czy 3 lat. Ostatni sezon w Wilkach przed przyjściem do Cavs – 26 pkt (37% za 3pt), 12,5 zb, 4,5 as. 2 All NBA Team. To była wtedy top gwiazda ligi.
Te 7 lat za 3 miliony robi wrażenie, ale jest niczym innym jak zgrabną manipulacją.Zestawione dane bez kontekstu, w porównaniu z dzisiejszymi realiami, wydają się wprowadzać poczucie niesamowitej przewagi Jordana.Tymczasem wystarczy sobie sprawdzić jakie pieniądze zarabiały inne gwiazdy pokroju Stocktona, Barkleya, Olajuwona i te 3 bańki nikogo nie będą szokować.Takie po prostu były wtedy stawki.
Jak Pistons ogrywali Bulls to nikt nie tłumaczył tego tym, że Thomas miał Dumarsa za 1,5 mln$ do pomocy i Laimbeera za 600k.Albo, ze Bill Russell wygrywał bo miał Sama Jonesa i innych za kilkadziesiąt tys dolarów rocznie w drużynie.
Bulls bez Jordana zrobili 55-27 i odpadli po 7. Meczach z Knicks. Czy byli aż tacy słabi? To wstaw w miejsce Jordana Reggiego albo Drexlera – daje do myślenia?
Cavs bez LeBrona spadają za każdym razem na dni ligi. Co więcej – nigdy w finałach nie grały tak słabe zespoły jak dwie/trzy drużyny Cavs.
Chcesz powiedzieć, że Cavs z LeBronem, Lovem i Irvingiem to były jedne z najsłabszych drużyn w Finałach?Owszem, Ci Cavs z 2018 byli dużo słabsi, kiedy stracili Kyriego, ale nie róbmy z poprzednich Cavs chłopców do bicia.Zresztą, na tle przeciwników na Wschodzie, ci Cavs 2018 nie wyglądali aż tak słabo.
Argument z bilansem Bulls też jest ciekawy tylko niczego nie udowadnia.Raptors w tym roku wykręcili niemal identyczny bilans co w zeszłym, ale to obecność Kawhiego zapewniła im pierwszy tytuł w historii.Czy skoro wygrali niemal tyle samo meczów to znaczy, że Leonard był przereklamowany?Kareem jak opuścił Bucks to ci w następnym sezonie wygrali tyle samo meczy.Czy to czyni mu jakąś ujmę?Orlando straciło Shaqa, a w następnym roku dalej byli playoffowym teamem.Czy to znaczyłoby, że puszczenie go wolno było dobrym ruchem?
Sam fakt, że drużyna się trzyma na powierzchni to żaden wyznacznik.
Wyznacznik jest taki, że LeBron jest najlepszy w historii i ma największy wpływ na grę drużyny ze wszystkich zawodników. Jordany, Shaqi i Leonardy, to tylko i aż top2, top10 czy top40 zawodnicy w historii, którzy swoją obecnością przerzucali drużyny przez górkę. James ciska Mo Williamsami przez ocean (LOVE’AMI I IRVINGAMI RÓWNIEŻ!).
Pippen był:
1) 122 najlepiej opłacanym zawodnikiem w sezonie 1997/98,
2) 128 – 1996/97
3) 74 – 1995/96
4) 91 – 1995/94
te dane dobrze obrazują czy był wynagradzany odpowiednio w relacji do innych zawodników w lidze – apropos zgrabnej manipulacji :)
Grasshooper. Zapominasz o kontuzjach. W Cavs Love i Irving nie grali w finałach przez kontuzje. Irving zagrał w 2 meczach chyba i to z kontuzją. Co do Raptors… Kawhi w sezonie regularnym był oszczędzany i nie był zdrowy w 100% stąd niższy bilans niż mógłby być. Ponadto Siakam rozwinął się mocno co zaowocowało nagrodą MIP stąd dobry bilans w tym sezonie :)
A i moim zdaniem: Jordan miał łatwiej w Bulls niż LeBron w Cavs. GM Krause, Phil Jackson. O Philu zapomina się najczęściej. To on jest ważniejszą postacią w mistrzostwach Bulls niż Jordan. Według mnie. Świadczą o tym mistrzostwa z Lakers i wyniki bez Jordana. Nie trzeba wstawiać Reggiego czy Drexlera, nawet ktoś słabszy by wystarczył.
Tylko, ze wspominasz o 2 ostatnich sezonach gdzie rzeczywiscie zarobki wskoczyły na wyższy poziom, a Pippen pokutował za swe własne błędy.Ale nie próbujcie wmawiać, że we wcześniejszych latach był mocno niedopłacony na tle innych gwiazd.
Do 1996 roku kontrakt Scottiego nie był żadną kradzieżą.Olajuwon gdy zdobywał MVP Finałów to zarabiał po 3 bańki.Malone pierwszy raz granicę 7 cyfer przekroczył rok później niż Pippen, przez lata zarabiając po 3 miliony.Drexler do 96′ zarabiał jeszcze mniej niż Pająk, a taki Mitch Richmond do końca lat 90 zarabiał kilka milionów.
Hiperbolizowanie, podawanie danych bez kontekstu to jest manipulacja.Za te 3 bańki na rok Jordan do sezonu 96-97 mógł mieć równie dobrze w zespole Hakeema albo Kempa bo takie wtedy były ceny za gwiazdorów.
Sorry @TheLastPick, ale co mają do tego kontuzje?Jak u Jamesa są kontuzje to be, ale jak Heat się posypali to nagle są elementem sportu?Rozumiem, że wszyscy co stawiają gwiazdkę Warriors 2015, tak samo będą stawiać tym Lakers po tym sezonie?
I nikt nie twierdzi, że LeBron nie miał trudniej w Cavs niż Jordan w Chicago, ale nie zapominaj, że większość sukcesów LeBron święcił jednak poza tą drużyną.Dopiero tytuły z Heat otworzyły mu drogę do powrotu i stawiania warunków w Cleveland.
Durant też w Oklahomie nie mógł się doczekać wzmocnień i musiał grać w drużynie z Perkinsem i Robersonem.
A ostatniego akapitu nawet nie będę traktował poważnie.Na serio będziesz próbował przekonywać, że za Jordana można bylo tam wstawić byle kogo i ta drużyna nadal zdobywała by tytuły?Za chwilę się okaże, że Jordan to był Mitch Richmond co miał więcej szczęścia.
No to czemu w analogicznym przypadku Raptors nie zdobyli tytułu w tym roku?Skoro sam mówisz, że Siakam się rozwinął, Anunoby wszedł w miejsce Kawhiego, a Van Vleet był jeszcze lepszy?Skończyli dokładnie tak jak tamci Bulls.Po 7 meczach odpadli w drugiej rundzie.A przecież mieli solidną podmiankę dla KL, a reszta zaliczyła progres.
To był 7-letni kontrakt, w którym przez 2 sezony Pippen był wynagradzany jak zawodnik TOP10, 1 jak TOP30 a kolejne jak podawałem pomiędzy 74 a 122, jeśli uważasz, że to nie była promocyjna cena to w tej kwestii się nigdy nie zgodzimy. Dla porównania Olajuwon w drugiej połowie kontaktu Pippena zarabiał:
98/97 $11,156,000
97/96 $9,655,000
96/95 $5,305,000
95/94 $3,169,900 (Pippen 2,225,000)
@Grashopers
Mam wrażenie, ze wyciągasz rzeczy, które maja odwrócić to co Tobie nie pasuje
Chodziło o porównanie Cavs po odejściu Jamesa i Bulls po odejściu Jordana. Co ma nagle do tego Raptors albo Jabbar?
I nie zapominaj o finałach z 2007 gdy James w wieku 22 lat wprowadził do finałów ludzi, o których nikt nie pamięta (kto jest w stanie wymienić tamtą piątkę Cavs?). Jordanowi zajęło to trochę więcej czasu i potrzebował do tego lepszy support
(żeby było jasne – nie oceniam, kto jest GOAT, ale rozmawiajmy o faktach)
Jeśli przed drugim meczem Finałów z Mavs, Heat byli alegorycznym faworytem, to teraz Lakers są chyba panoramicznym :)
Poza tym pełna zgoda, James tym razem, tego tytułu z rąk nie wypuści.
Swoją drogą to się okazał spacerek w Playoffs dla Lakers. Wymęczeni Blazers I Nuggets. Zblazowani Rockets i na koniec kontuzjowani Heat. I nawet ciężko stwierdzić, kto im mógł zagrozić bardziej, po tym jak Clippers błysnęli.
Wszystko jest kwestią narracji, prawda? Może gdyby nie nieodgwizdany faul na Durancie w końcówce g2 finałów w 2012 r., cudowny rzut Raya Allena w g6 finałów w 2013 r. i zawieszenie Draymonda Greena na g5 finałów w 2016 r. LeBron nie miałby ani jednego pierścienia? Nie piszę tego, żeby deprecjonować LeBrona – jest top2 graczem w historii – ale żeby podkreślić, że nie należy również deprecjonować tytułów Warriors w 2015, 2017 i 2018 r. Z jednej strony zdobycie mistrzostwa NBA (nie mówiąc już o trzech) jest niesamowicie trudnym zadaniem, z drugiej w zasadzie przy każdym mistrzowskim zespole w historii NBA można postawić gwiazdkę.
Gdyby nie Kerr, gdyby nie Paxsons, gdyby nie Bryon Russell lub Karl Malone, gdyby nie babcia Krauze’ego nie bzyknela dziadka Krauze’ego. Nie byłoby może takiego legacy Pana Jordana :)
Pfffff…Jordan jest zwycięzcą i dominatorem, pisałem już o tym – w latach 80tych wszedł na top osobistych osiągnięć, ale nie drużynowych, a to dlatego ze miał przeciwko sobie 2 z 5 najlepszych organizacji ever prowadzone przez 2 graczy będących top 5 ever oraz Detroit (ciężko mi ich scharakteryzować, ale był to niezwykły zespół). Jordan dorósł, przełamał ich i zdominował ligę jak nikt przed nim, ani po nim.
Lebron, super fajnie ekstra gracz, ale zaskakująco łatwo przychodzi Wam stawianie na równi z Jordanem, tak jakby Magic czy Larry nigdy nie istnieli i nic nie wygrali:)
Do wszystkich którzy uważają że LeBron taki pokrzywdzony był bo Go Cavs wybrali, pytanie, to sam LeBron nie mógł skrzyknąć ziomków do pomocy? Oczywiście że mógł, tylko że dawanie maksa swoim ziomkom pokroju Tristana czy JRa raczej nie pomogło.
No i twierdzenie że jest się “chosen one” bez choćby jednego pierścienia, później mając do pomocy top Wade’a i Bosh’a wygrał tylko 2 mistrzostwa…
Tak, rzeczywiście to jest prawdziwy GOAT, cóż, jakie czasy taki GOAT widocznie.
Nie wiem czy nie trolling, ale co do skrzykiwania ziomków do pomocy – proszę przypomnij mi gwiazdę w primie, która z własnej woli zamieniła klub na taki z prowincji pokroju Ohio. A bonus punkty jeśli zrobiła to odchodząc z LA, Florydy (ziomek Wade), Nowego Jorku (ziomek Melo).
@brandonroyforpresident
Nie przyszli bo LeBron nie gwarantował tytułu tak jak Jordan.
I jak można być GOAT kiedy opierdalasz się w obronie??
jasne, że mógł, przecież pełnił funkcję gm i przy okazji był właścicielem klubu, a ziomki marzyły, żeby będąc w swoim prime grać w pipudówie za minimum. Też nie kumam, czemu sobie ziomków nie skrzyknął
Dokładnie! Dla mnie zrównał się z Wadem dopiero wyszarpują pierścień w Cavs, bo to dopiero było porównywalne z tym jak Wadę wyszarpał swoje 1 mistrzostwo
Z tą koronacją czy 3-peat z Lakers to poczekajmy,daleka droga, póki piłka w grze….
Kolejny odcinek z serii “Niesforny Kyrie znów dokazuje”:
https://www.cbssports.com/nba/news/kyrie-irving-doesnt-see-nets-as-having-a-head-coach-despite-recent-hire-of-steve-nash/
Co tam się może nie udać?
LeBron nigdy nie będzie GOAT bo po prostu nie jest psychopatą z żądzą wygrywania jakim był Jordan.
I serio stawiać opierdalającego się w obronie LeBrona którego ogrywa biały drugoroczniak jako GOAT?
Lebron nigdy nie będzie goat, bo podobno owsiankę je widelcem.
#100Powodów
LeBron nigdy nie będzie GOAT, bo spierdział się fanowi w twarz ( https://www.youtube.com/watch?v=eto0Yc2JR0Y )
Właśnie-jakim obrońca jest Lebron a jakim Jordan. Ja się zgodzę ze Lebron czyni graczy obok siebie lepszymi, ale tak jak jestem pewien ze 1 na 1 Jordan nie dałby żadnych szans Lebronowi, tak mając wyrównane zespoły Jordan po prostu zdominował Lebrona w obronie i rzucił tyle ile trzeba.
Można mówić, że Lebron jest lepszym koszykarzem od Jordana, ale jego legendy nie przebije. Michael trafił w idealny moment gdy telewizja nabierala na sile, napedzali się razem. Może gdyby James na początku trafił do innej organizacji i nie musiał sam kreować drużyn byłaby inna narracja
Lepsza legenda – Jordan
Lepszy gracz – James. Zdecydowanie potrafi robić więcej rzeczy niż Jordan, na wyższym poziomie
Kelly Olynyk odpowiedział Redaktorowi.
MJ to G.O.A.T
LeBron może być co najwyżej gęsią.
G.O.O.S.E
Greatest of official szostygracz.pl endorsers