Dniówka: Murray potwierdził, że wszedł na wyższy poziom gry i Nuggets nie przestają walczyć

4
fot. League Pass

Denver Nuggets znowu to pokazali. W amerykańskich mediach chyba najczęściej używanym określeniem tego co robią w playoffach jest resilience – wytrzymałość, odporność. Nie załamali się buzzer-beaterem Anthony’ego Davisa i odpowiedzieli po dwóch porażkach, rozgrywając bardzo dobry mecz. Przetrwali też pościg Los Angeles Lakers w czwartej kwarcie i mimo że ci mocno ich przycisnęli, nie dali sobie wyrwać tego zwycięstwa. Na finiszu po raz kolejny mogli liczyć na Jamala Murraya, czyli najbardziej clutch zawodnika obecnych playoffów. Uratował Nuggets kreując 8 kolejnych punktów i trafił wtedy dwie wielkie trójki. W sumie to już 8/11 zza łuku (!) w crunch time i ma w tych sytuacjach 39 punktów, dzieląc pozycję lidera z Jimmy’m Butlerem.

Jamal pokazał cojones na finiszu, a w całym meczu zdobył 28 punktów, zanotował najwięcej w karierze w playoffach 12 asyst i tylko dwóch zbiórek zabrakło mu do triple-double. To już jego szósty z rzędu występ na ponad 20 punktów odkąd poradził sobie z obroną Clippers, która na początku drugiej serii nieco go spowolniła. Przypomnijmy, w pierwszych czterech meczach trafiał wtedy tylko 38% rzutów z gry mając średnio 17.8 punktów, ale już kiedy ponownie wracali z 1-3, w trzech zwycięstwach było to 29 punktów przy skuteczności 52/55/92%. To jest właśnie ta odporność. Nie dał się zamknąć i znalazł sposób, żeby ponownie rozkręcić swoją ofensywę. Jeszcze rok temu nie widzieliśmy tego w jego grze. Jeszcze rok temu Mike Malone przed meczem nie wiedział czego się po nim spodziewać i jaki występ dostanie od swojego guarda. Teraz bardzo chwali Jamala za to, że wszedł na zupełnie inny poziom i za każdym razem przychodzi do gry. Nie zawsze przekłada się to kolejne popisy strzeleckie, ale nie brakuje mu energii, zaangażowania i zawsze walczy, starając się pomóc drużynie. Dorósł do roli lidera i razem z Nikolą Jokicem prowadzą Nuggets, konsekwentnie przedłużając ich pobyt w Orlando. I teraz w Game 3 znowu pokazali, że jeszcze nie zamierzają myśleć o powrocie do domu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: “Then a Herro comes along…”
Następny artykułBender ma grać w Maccabi, ale z opcją powrotu

4 KOMENTARZE