Nie chcę drugi dzień z rzędu pisać, że mamy playoffy, ale tak jak Frank Vogel i LeBron James planowali zaskoczyć NBA w tym sezonie fizycznością, tak Danny Ainge i Brad Stevens szykowali swoją wersję mikroballu, którą odpalili w playoffach ostatniej nocy po raz pierwszy.
Więc mamy playoffy!
Do gier!
Jeszcze tylko to w mgnieniu oka przemieszczające się “Coś” co gra w koszulce Celtics. Tylko popatrz jak zaatakował słaby kozioł Jae Crowdera:
Miami Heat – Boston Celtics 106:117 (2-1) B.Adebayo 27/16z – J.Brown 26/7/5
1) Ta seria śmierdzi dziś siedmioma meczami.
Boston Celtics mieli w sobotę z powrotem Gordona Haywarda, użyli Taktyki Giannisa przeciwko Bamowi Adebayo w kluczowej pierwszej kwarcie, zagrali swoim mikroballem kilka minut w drugiej (i czwartej), prowadzili dwudziestoma w trzeciej i tym razem wygrali.
MVP Celtics w tej serii Predator Jaylen Brown rzucił 26 punktów (11/17 FG), zebrał 7 piłek, miał 5 asyst, 3 przechwyty, blok i Celtics pokonali Heat 117:106. Wartość Browna dla Bostonu możemy jeszcze lepiej poznać w kolejnych meczach, bo to on krył Adebayo, gdy Celtics użyli w tych playoffach po raz pierwszy swojej wersji mikroballu Kemba-Smart-Tatum-Hayward-J.Brown.
Celtics skończyli tą piątką pierwszą połowę i szybko zaliczyli run 9-0, grali też tym ustawieniem na samym końcu meczu. Łącznie było to 7 minut, w których mieli atak na błyskotliwym poziomie 163 punktów na 100 posiadań, obronę na znakomitym poziomie 77. Wszystko w błyskawicznym tempie 120, za które odpowiadają i które tłumaczą trzy z rzędu kontry w końcówce pierwszej połowy – po długich zbiórkach i kolejnym w tej serii predatorskim stealu Browna. Wideo za moment.
To jest ta bardziej ekscytująca wersja mikroballu niż stojące na żółtym świetle Houston. Ta wersja, w której piłka się rusza, a ciała fruwają, a niektóre z nich z prędkością światła. Brown, Hayward – czy Smart jako jeszcze mniejszy “PJ Tucker” – czynią ten lineup ekscytującym. Jest w nim atletyzm, jest kolektywne IQ, tylko wzrostu nie ma, więc zobaczymy.
Wróćmy się do tych trzech bostońskich wybiegów w miCroballu na koniec pierwszej połowy. Zobaczmy skąd się wzięły:
I przyznajmy, że nie jest to jebane Houston.
Jeszcze tylko też dokładnie miejsce, w którym Haywarda Bostonowi brakowało i przejdę wreszcie do tego co chciałem od kilku dni napisać. Smart starał się jak mógł, Kemba też, ale Hayward po prostu czuje z nich najlepiej gdzie, kiedy i jak podać:
Wróćmy do mojego ulubionego gracza tych playoffów w Konferencji Wschodniej. Próbuję o nim w Wake-Upie napisać więcej niż od kilku dni.
Dopóki Jaylen Brown grał będzie przeciwko Miami tak jak rzuca i gra – bo to już szósty jego taki mecz, licząc sezon regularny – to Celtics mają więcej niż szansę.
Jaylen Brown gra w tych playoffach mnóstwo minut, wszystkie z turbo. Nawet Kemba Walker nie gra z lepszym przyspieszeniem i nikt nie ma już od dawna takiego na ekranie telewizora, w którym oglądam te playoffy. To są poziomy przyspieszenia Iversona, którego oglądałem kilka dni temu w rookie-season – tylko bez takiego kozła.
Samym pierwszym krokiem Brown przesuwa kraje, zmienia położenie kontynentów. Zwłaszcza ci wysocy gracze reagują na ten pierwszy krok i upadają odchyleni do tyłu jakby sam Bóg przemówił do nich na zboczu góry. Jego zbiórki ofensywne w tej serii są wprost spektakularne. Jego kontestowanie z pomocy alley-oopów do Adebayo(!) to rzecz nie z tej ziemi. Jego kozioł nadal nie jest jeszcze tak giętki jak powinien być, ale przeważnie i tak dostaje się w miejsca, w które chce z prędkością światła. Switchuje wszystko, jest wszędzie. Jest tak szybszy od reszty, że Ja Morant ogląda na raz dwa mecze. No i trafia za trzy – nie możesz go zostawić bez krycia.
W pierwszej kluczowej kwarcie, która ustawiła ten mecz (31-22 -> 60:49 -> 76:58 -> 89:73) Celtics pożyczyli od Heat na Adebayo trochę tej taktyki, której Heat użyli na Giannisie.
Jako, że Adebayo zmienia krycie w tej serii w obronie, Walker czy Smart czy Tatum – już po tym jak Adebayo na nich zeswitchował – oddawali piłkę i przesuwali się krok w tył na dziewiąty metr, by robić za spacing i zabrać go z akcji. Ta taktyka pomogła Celtics atakować pole trzech sekund lepiej i rzucić lakersowe 18 punktów w pomalowanym już w pierwszej kwarcie – rekord playoffów C’s. Z czasem, gdy zdobyli przewagę, nie byli już tak konsekwentni w odsuwaniu Bama od gry, ale to coś, czego więcej możemy zobaczyć w kolejnym meczu.
Adebayo znów kończył loby na 26 punktów – 16 ZB, 3 PRZ, 2 BLK – Jimmy Butler za to przez większość meczu niewidoczny na końcu dopiero dobił do 17 punktów, Goran Dragić dodał tylko 11 i Heat raz jeszcze mieli kłopoty w swoim ataku pozycyjnym.
Takie przestoje przytrafiają im się w każdym meczu tej serii. W każdym przegrywają dwucyfrowo, w drugim kolejnym – tym razem w drugiej połowie – nie trafili z rzędu kilkunastu średniej jakości trójek (12/44; Boston 9/26), i w dwóch pierwszych meczach tej serii wrócili, ale w trzecim nie.
Rewelacyjny raz jeszcze – 12 z rzędu meczów w dwucyfrowych punktach – i najlepszy na boisku do przerwy był Tyler Herro – 18 z 22 PKT. Jego live-dribble – to jak gdy ścigany do linii potrafi uruchomić kozioł, wjechać i kozła nie przerwać – tak odróżnia go od młodego Klay’a Thompsona, że tu nie można szukać porównań.
Jayson Tatum zagrał zdecydowanie lepiej w drugiej połowie niż w pierwszej, rzucił 25 punktów, miał 14 zbiórek i 8 asyst, Kemba Walker był agresywny na 21 punktów, a Smart wreszcie w tych playoffach pokazał trochę więcej swojego bullyballu w drodze do 20 punktów i 6 asyst. Na 46 sek. przed końcem, gdy Heat zmniejszyli straty już do pięciu punktów, nie czekał też – jak Celtics na końcu meczów nr 1 i 2 – ale zaatakował szybko i dostał się na linię. Hayward grał za to solidne “swoje” aż przez 31 minut na 6 punktów i kilka asyst i zbiórek, i jeszcze tylko Brown i Daniel Theis zagrali więcej niż dziesięć. Grant Williams i Brad Wanamaker – który zamiast Tatuma spędził w miCroballu minutę plus – tylko po 9.
To był kolejny znakomicie grany mecz. To co koszykarze w tej serii muszą wiedzieć o położeniu ciał, o tym kogo atakować i gdzie, to już jest coaching na jednym z najwyższych dotychczas widzianych poziomów, a żeby to wszystko procesować i wiedzieć, to dla jednej z tych drużyn stanowi doskonałe przetarcie przed Finałami NBA, zwłaszcza jeśli miałby zagrać w nich Król.
2) Pamiętasz gdy LeBron skręcił kostkę w meczu nr 1 z Denver?
Frank Vogel said LeBron rolled his ankle early in Game 1, but quickly shook it off, and should be good to go for Game 2.
— Mike Trudell (@LakersReporter) September 19, 2020
Zawiązał mocniej sznurówki i wszystko było okej.
3) Ciekawe czy Frank Vogel utrzyma w pierwszej piątce 3-krotnego zwycięzcę nagrody Defensive Player of the Year, który wrócił do nas w piątek w wielkim stylu:
Lakers coach Frank Vogel said he is considering starting Dwight Howard in Game 2 vs. Nuggets but won’t let his decision be known until Sunday.
— Brad Turner (@BA_Turner) September 19, 2020
4) Mecz nr 2 Lakersów z Denver dziś o godz. 1:30. A seria Heat Celtics wróci do nas niestety dopiero w środę. Można oczywiście dyskutować czy Brad Stevens powinien był miCroball pokazywać już w tym meczu, skoro Erik Spoelstra ma teraz kilka dni żeby odpowiedzieć, ale 1) Celtics mogliby nie wygrać tego meczu bez niskiego ustawienia, 2) umniejsza to chyba przygotowaniu Spoelstry do całej serii.
5) Top-5 akcji z soboty:
Wyraźnie brakowało bardziej agresywnego Jimmiego i Dragica. Rzut nie siedział i co zbliżyli się do single-digit to pudłowali z czystych pozycji.
Brown najlepszy na parkiecie. Hayward wygladal bdb.
Wyglądał bdb rzucając 6 pkt i 2/7 z gry? To chyba mamy inną definicje wyglądania bdb 🙂
Trzymam się Heat w 6. Ale fajnie, że Celtics jeszcze walczą.
Celtics jeszcze walczą? Oglądałeś te 3 mecze czy tylko wyniki? Boston prowadził przez większość z tych 3 spotkań i szczególnie mecz nr 1 sfrajerzyli na własne życzenie hero ballem Tatuma w koncówce. Na moje to teraz powinno być 2:1 ale dla Bostonu. Dziś Boston dominował od startu do końca meczu – Miami nie prowadziło nawet przez chwilę, a Ty piszesz “dobrze, że jeszcze walczą”? Celtics mają więcej talentu w pierwszej piątce od Heat. Fakt nie opinia. Heat mają lepszą ławkę od Celtics – fakt nie opinia. Tu będzie 7 meczy i przed serią większość ludzi tak typowało.
Oglądałem.
Dobrze, że jeszcze walczą w tym sensie, że gdyby z 0:2 zrobiło się 0:3 to byłoby po serii. Mówię tutaj czysto o wyniku, nie o przebiegu poszczególnych spotkań. Co do reszty w sumie zgoda. Tylko z takim gadaniem to z Raptors powinno być 4:0, a nie 4:3. Sami sobie winni, że tracą przewagę i przegrywają końcówki.
Oczywiście, że Celtics są przede wszystkim sami sobie winni niepowodzeń. Przyczyn jest wiele, ale takie najbardziej rzucające się w oczy to młodość i chwiejność liderów (Tatum i Brown grają bardzo nierówno na przestrzeni nawet jednego meczu), brak wartościowych graczy z ławki, brak solidnego centra (Daniel to jest 4 grająca na 5), zbyt wielkie poleganie na rzutach za 3… Jestem sympatykiem Celtics od blisko 15 lat i będę się upierał, że tej drużynie nadal brakuje 2-3 lat do wejścia na mistrzowski poziom. Finał Konferencji to i tak juz jest rewelacyjny wynik z tym składem.
@rafall94
Przytaczając opinie o Haywardzie na podstawie jego linijki statystycznej, kompletnie nie widząc jego wpływu na grę Bostonu, na możliwości ustawienie niskich line-upów, jego kreację gry, to albo na bank tego meczu nie oglądałeś, ale po prostu nie rozumiesz koszykówki.
Wygladal IMHO dobrze pod względem fizycznym, wkomponowania w skład dzieki któremu mogli ustawić opisany wyzej microball.
Brakowało Celtics Haywarda a nie wiadomo w jakiej formie wracał. Jak zajęłoby mu z dwa tygodnie żeby wejść w rytm meczowy to Celtic mogliby juz wyjeżdżać z bąbla a on zjadłby minuty np Browna.
Spowadzasz wszystko do linijki ststystycznej?
Przede wszystkim Celtics potrzebują od Gordona nie rzutów, tam ma kto rzucać, ale doświadczenia, uspokojenia gry i dobrych podań.
Nie wiem, dlaczego w pierwszych dwóch meczach Celtics tak się bali wbijać pod kosz? Dziś w nocy robili to notorycznie i to z bardzo dobrym skutkiem (o dziwo tym razem jakoś nie srali po gaciach na sam widok Bama). Mam nadzieję, że ten switch w ich nastawieniu pozostanie do końca serii, bo nie cierpie oglądania miliona rzutów za 3 z nieprzygotowanych pozycji.
Zmieszałeś mnie. W pierwszym akapicie jest odpowiedź na Twoje pytanie.
Zabrakło kilku trójek z czystych pozycji Kelly’ego Olynyka.
Rok temu, czy dwa, już sam nie pamiętam. Gdy Boston był tak bardzo osłabiony kadrowo. I czym bardziej był osłabiony tym grał lepiej. Widziałem właśnie Browna jako głównego kozaka zespołu, nie Tatuma. Ale światła ramp poszły na tego drugiego, i wszyscy widzieli Tatuma jako gwiazdę i lidera zespołu. Brown został w cieniu. Choć nie kibicuję Celtom, to jeśli miałbym wybrać jednego gracza z tego zespołu, to byłby właśnie Brown.
Biorąc jednego gracza z Celtics zawsze bierzesz Smarta. Dopiero biorąc drugiego zastanawiasz się czy Tatum czy Brown
Chyba najważniejsze usprawnienie Celtics to mentalne. Widać ‘rozmowa w szatni’ przyniosła skutek, grali bardziej agresywnie (obrona) i cierpliwie (atak). Hayward jak na pierwszy mecz po kontuzji całkiem nieźle, w kolejnych powinien być tylko lepszy.
Czuć że będziemy mieli 7 meczy tej jakże pięknej serii.
To może trochę prowokacyjne stawiać takie pytanie teraz, bo pewnie z przeplaconym Rozierem jako alternatywą C’s nie byliby tu gdzie są, ALE czy nie popelnili błędu dając Kembie 4-letniego maxa latem? Jasne, charakterologicznie wpasuje się super w team, ale będą płacić 35 mln przez 4 lata za 30-33 letnia gościa z problematycznym kolanem, którego gra bazuje na motoryce, zwrotności, szybkim pierwszym kroku i zatrzymaniu. Po RS byłem TeamKemba, ale w PO moim zdaniem nie pokazuje formatu max gracza. W kluczowych momentach wszyscy patrzą na Tatuma, a nawet Smarta. Czy Kemba w serii z Toronto był drugim najlepszym graczem Bostonu? Czy trzecim czy czwartym?
Z jednej strony masz sporo racji, z drugiej czy Rozier byłby tu lepszą opcją? Bardzo go lubiłem w Bostonie, ale miał też momenty do dominowania piłki – czassm bywało super, bo był super hot, ale bywało też, że strasznie ceglił. Kemba charakterologicznie świetnie się wpisuje i wie, że ma kreować grę dla Browna i Tatuma. Wydaje mi się też, że wypada mieć wzgląd na to, że de facto pierwszy raz gra na tym etapie w playoffs – to mądry gracz, nawet jak się zmaga z chwilowym zjazdem w danym meczu, to raczej odpowiada lepszą grą w kolejnym. Wczoraj wg mnie było bardzo dobrze, choć fakt fajnie jakby miał trochę więcej kreacyjnej gry jeszcze.
Inna sprawa jest taka, że mimo wszystko Kemba często trafia rzuty w trudnych momentach. Tak jak dzisiaj kiedy w czwartej kwarcie Miami miało chyba run 11-2.
Rozier na pewno nie. Z dostępnych wtedy ruchów był jeszcze Brogdon za circa 85mln/4 zamiast 140/4 Kemby. W innym układzie trzeba by już tradowac po jakiegoś weterana, optymalnie z 2 letnim kontraktem. Wtedy w 2021 Celtics ze spadającym kontraktem Gordona byliby nawet atrakcyjniejsi niż Miami czy Mavs. Danny postawił na tu i teraz.
Miło, że redaktor Kwiatkowski docenił grę Browna. Mam wrażenie, że komentatorzy TNT/ESPN nie poświęcają mu dostatecznej uwagi, zachwycają się tylko Tatumem. W game 2 bodajże Doris Burke wylała na niego tyle cukru, że pod koniec meczu chyba kleiły mu się buty do parkietu.
Klasyczny mecz na odpierdol lepszej drużyny przy prowadzeniu 2-0, ale to ostatnia wygrana Celtics w tym sezonie. W następnym meczu nie zdobędą nawet połowy punktów z paint co w tym (60)
Aha :)
Predator Brown- świetne. Wiem, że Heat mają co najmniej 3 elitarnych obrońców, ale podobnie jak Maciek mam wrażenie, że jeśli Brown utrzyma ten poziom agresywności, to Heat będą musieli ustawić całą obronę pod niego, a to woda na młyn dla Tatuma i Kemby. Dzisiaj Crowder nie był odpowiedzią na Browna i chyba w kolejnym meczy siądzie na niego Jimmy. Co do Haywarda, to zagrał fantastycznie po powrocie i statystyki w ogóle nie oddają jego gry. Wprowadza ogromny spokój w ataku i fizyczność w obronie. To on pomógł rozmontować strefę. Co więcej gość nie grał ponad miesiąc, a wraca i praktycznie nie popełnia błędów. Teraz Hayward ma jeszcze dodatkowy czas na zrzucenie rdzy i to on wydaje się kluczowy w kontekście domykania meczów przez Boston w końcówkach.