Gra Draftowa: BratyBe vs. Sadło Charlesa Barkley’a

21

BratyBe
L.James 2012/13, Granger 08/09, Horford 17/18, Redick 15/16, Kittles 01/02

Sadło Charlesa Barkley’a
Garnett 03/04, Beal 19/20, Odom 08/09, Covington 17/18, Bibby 05/06


BratyBe

Sadło Charlesa Barkleya ku naszemu zaskoczeniu nie jest aż takie duże i powinniśmy z nim sobie poradzić.

Właśnie w takim matchupie widać nasz zamysł budowy drużyny, w obronie jesteśmy w stanie bronić każdego zmieniając krycie nie tylko w ramach switchy ale też w ramach desygnowania konkretnego obrońcy do przeciwnika, a w ataku punktem wyjścia jest nasz spacing i +40% za trzy każdego pojedynczego zawodnika.

Mamy bardzo dobrego obrońcę na KG, nasz sympatyczny Al w takim matchupie będzie czuł się jak ryba w wodzie i wyjątkowo będzie miał przewagę siły nad szczupłym oponentem. Naszego najsłabszego obrońcę, czyli Redicka będziemy wysyłać na Covingtona i czasami na Bibbiego, żeby przeciwnicy nie mogli się przyzwyczaić, LBJ i Granger zamiennie będą kryli Odoma i Beala, gdzie wyjściowo to Król siądzie na SG przeciwników (czasami wyląduje tam równie Skittles). W taki oto sposób neutralizujemy ich najgroźniejszych zawodników, praktycznie nie przegrywamy zbiórki, cały czas jesteśmy szybsi i chcemy szybko grać.

W ataku Horford za często nie będzie schodził do pomalowanego, dlatego KG też tam nie powinno być, a skoro tam go nie będzie, to mamy nie korytarz, a hol prowadzący do obręczy.

Zakładamy, że LBJa głównie będzie krył Covington, dlatego będzie grane dużo p’n’r/p LeBrona (ball handler) z Reddickiem i Skittlesem celem switchy i ogólnego łamania schematów defensywnych (wysocy Odom i KG kryją na obwodzie + 40% strzelców za 3).
Musimy też wspomnieć o Grangerze, który ku naszemu zaskoczeniu jest wyjątkowo niedoceniany na łamach 6G. W wybranym przez nas sezonie był w absolutnym primie fizycznym (stracony niedługo przez kontuzje kolan), zaciągnął skład węgla i papy (s5: Jarret Jack, Marquis Daniels, Granger, Troy Murphy, i 22 letni Roy Hibbert) do p-o, gdyż był tam absolutnym liderem, który nie tylko rzucał za 3 pkt (6,7 rzutu na mecz w 08/09!) i z mid range po asystach ale grał w low post i grał z piłką w rękach, przy obręczy kończył ponad 60 % akcji i rzucał 6.9 osobistych na mecz. To jest obraz go-to-guy’a, a nie jakiegoś 3-4 zawodnika rotacji jakim stał się w późniejszych latach przy Paulu George’u. My mamy takiego zawodnika i obok LeBrona jest on naszą główną (ale jednak drugą) opcją w ataku, a że do tego trafia z rogów ponad 44 % rzutów, to nas tylko cieszy.

Starcie powinno być wyrównane ale odpowiedź na każdego zawodnika w obronie, spacing w ataku, brak obrońcy na Redicka i fakt posiadania LeBrona pozwalają nam myśleć o sobie jako o drużynie, która powinna przejść do następnej rundy.


Sadło Charlesa Barkley’a

Tu chyba trzeba zacząć nie od tego, dlaczego nasz zespół wygrałby ten match-up, a dlaczego rywale nie powinni mieć na to żadnych szans – przykładów na skuteczność populizmu w ostatnich tygodniach nie musimy daleko szukać, kościół LeBrona ma się równie dobrze, co kościół partii rządzącej, ale niestety lepszego systemu od demokracji nie wymyślono, szczególnie przy tak niejasnych zasadach gry. Raczej staramy się dążyć do jak najbardziej realistycznej rozgrywki i nie zakładamy świata idealnego (tam kolega się chwalił, że inżynier, to powinien to znać z autopsji), co naprawdę dyskredytuje obecną tu grupę zwierciadlanych onanizatorów zachłyśniętych własną wizją (zakładaliśmy się nawet, ile razy pojawi się argument o skuteczności za 3 over 40% każdego z zawodników). Tym bardziej tyleż seksowną, co szalenie jednowymiarową i czytelną, w której LeBrona otaczamy strzelcami i chuja nam zrobicie, a tak podstawowe aspekty gry jak zbiórka i kozioł czy zasłona są tu zaniedbane – “You can have all the physical ability in the world, but you still have to know the fundamentals”.

Ale może najpierw pary: Bibby biega za Redickiem, Beal za Kittlesem, Odom kontestuje Grangera, KG wychodzi do Horforda, ale i zamyka środek w razie potrzeby, a na kozłującego LeBrona wysyłamy wysoko Covingtona, zgodnie z pierwszą z zasad pewnego grubaska, który razem z Kevinem w Bostonie kilka razy pokazał, że wie jak zatrzymywać jednoosobowe armie. Przy takim ustawieniu o wszelkie zmiany krycia w sytuacjach p’n’r/pop raczej się nie martwimy, bo mamy tą prawdziwą Bestię, a poza Horfordem to przecież u naszych rywali nikt solidnej zasłony nie postawi.

Poza tym, schemat ofensywny BratyBe jest na wskroś czytelny i choć LeBron wymagający podwojenia i odddający do otwartego partnera łechce wyobraźnię, to jest na to odpowiedź – Covington na wysokości linii 3 punktów lekko się cofnie niczym Kawhi w ’13 i ’14, licząc na wsparcie długich ramion Garnetta i Odoma, a w przypadku odegrania mobilna obrona będzie gotowa na próbę przecięcia podania (w stealach i wingspanie bijemy rywala) i close-out. Na pewno pomoże nam to, że strzelcy kolegów niezbyt chętnie biegają do rogów, (co trochę podważa spacing, ale rzucają over 40% za 3!!!) – takie podania LeBron lubi przecież najbardziej, ale jeśli już ktoś znajdzie się na wolnej pozycji to są to play-offy kochani, gdzie presja rośnie, celność spada, a o ewentualną zbiórkę ciężko, bo przy takich match-upach wyczyścimy tablicę i trumnę niczym młoda ambitna sekretarka biurko i berło szefa podwarszawskiej rodzinnej firemki.

Z innych kwiatków – powodzenia też w szybkiej grze w play-offach i chętnie zobaczymy jak będą pracować te wątłe wiatraki na słabej stronie, a tym bardziej kto im będzie tam stawiał zasłony; no i chyba przekonamy się gdzie w końcu leży kres staminy do-it-all-by-yourself LeBrona, bo nikt poza nim nie wykreuje tam trójki z kozła. Nasz plan ofensywny zasadniczo się nie zmienia, więc ponownie zapraszamy do opisu Bibby’ego, z tym że na pewno większą emfazę położymy na przewagę fizyczną w post – a że pojawiły się wątpliwości, to pierwszą opcją w końcówkach będzie Beal po swoim kożle (liczyliśmy, że akurat na tym portalu nie będzie tak undervalued…), ewentualnie Big Shot Mike z odegrania (on chyba już nie musi tego udowadniać).

Podsumowując, nikt przed Królem z taką świtą kłaniać się nie będzie – co najwyżej Kevin szepnie mu parę słów do ucha na temat cipki uroczej Savannah.


BratyBe
L.James 2012/13, Granger 08/09, Horford 17/18, Redick 15/16, Kittles 01/02

Sadło Charlesa Barkley’a
Garnett 03/04, Beal 19/20, Odom 08/09, Covington 17/18, Bibby 05/06

[18.07, 17:01] Koniec głosowania. Wyniki jutro

Poprzedni artykułGra Draftowa: Adam Szczepański vs. Squash
Następny artykułGra Draftowa: Piotr Sitarz vs. Maciej Misztal

21 KOMENTARZE

    • Garnett w swoim prime to nie Lebron, ale to nie jest też żadna przepaść. Jednak to co jest wokół Garnetta nie przekonuje mnie. Oba teamy są z resztą wśród tych mniej przekonujących. Ale mimo wszystko, Lebron idzie dalej.

      0
    • Chcemy kryć Beala LBJ’em, Skittlesem, Grangerem, oraz Redickiem, w zależności od potrzeb. Z założenia przyjmujemy rotację w celu utrudnienia rywalowi ataku i rozkładania sił naszych zawodników w obronie. Jednak jakoś wyjścowe krycie musimy przyjąć. Takie będzie przynajmniej w game 1.

      0
  1. Mój głos idzie na LeBrona. Covington go nie powstrzyma, a LBJ z podwojeń podaje powiedzmy że nie najgorzej. I jak by przeciwnik nie próbował tego ośmieszyć, to >40% za trzy pozostałych graczy to jest realny problem. I za takie opisy też podziękuję.

    0
    • Podwojeń nie musi być, tylko przejęcia krycia Lebrona przez KG bliżej obręczy. Poza tym w drużynie Lebrona tylko Redick jest tak naprawdę groźby w trójkach, od reszty lepsi są Bibby i Beal. Dalsze problemy to brak drugiego kozłującego, brak obrońcy obręczy w drużynie BratyBe, co powinno nieźle zmęczyć Lebrona, który przez to musi dawać z siebie wszystko po obu stronach parkietu.

      0