Jeżeli interesuje Cię sama metodologia, przewiń najlepiej w dół do ostatnich akapitów. Ale zaczekaj chwilę – czy faktycznie chcesz już dziś to wiedzieć?
Sorry, już za późno!
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To zdanie: “jaki jest więc sens pisać o rzeczach zanim się wydarzą, skoro kiedy się dzieją, o nich nie piszę?” to klasyka mojej traumy w czasie wszystkich play off. Zawsze cały rok spędzam analizując w głowie poszczególne match upy, patrząc jakie byłyby pary na dzisiaj, typując drabinkę w play off, a kiedy już przychodzą mecze to zawsze się dzieje jakoś tak obok mnie i często paradoksalnie bardziej przeżywam samo typowanie niż to co się dzieje na boisku. Mam w tym względzie bardzo mocne postanowienie poprawy w tym roku.
Serio? Dla mnie porównywanie wyniku z moim “typem” i tym jak u mnie “w głowie” wyglądają “meczapy” z tym jak to się na prawdę rozwija to moja ulubiona część sezonu.
Zwłaszcza, gdy ktoś zrobi usprawnienie, którego nie brałem w ogóle pod uwagę albo mój typ w ogóle nie zgadza się z rzeczywistością (np. świetnie mi się oglądało przejechanie NOP po PTB, czego totalnie się nie spodziewałem).
Tak, porównywanie z typem owszem, też tym się emocjonuję, ale tego jest tyle w jednym czasie, że nie da się śledzić wszystkiego, co tak analizowałem i mam poczucie, że czekam na play off cały rok, a potem nie nadążam ze śledzeniem wszystkiego co bym chciał. I wiele rzeczy, o których myślałem, ucieka mi przez ten nadmiar bodźców, i już nigdy potem nie sprawdzam czy potoczyły się tak jak myślałem.
Ja myślę, że generalnie bukmacherka czy wszystkie Fantasy ligi zmieniają zabawę do sportu.
Dla niektórych na plus, to jedyne co ich w nim trzyma. Dla mnie to jest zabójstwo mojej zajawki, więc skupiam się na oglądaniu plus jakiś lajtowy 2k.
Co to za moda z tym “coverowaniem”?
Cover, to wiadomo – pierwotna wersja w nowej “aranżacji”.
Maciej kiedyś tłumaczył w Palmie na czym to polega:
bierze się jakiś tekst z nba.com, hoopshype albo innego the ringer,
wrzuca się do translatora, a potem od razu na 6gracza.
I voilà! Coverovanie jak się patrzy.
Ja myslalem, ze to cos od Korvera…
Pokrywanie Korvera pewnie…