Jedni po prostu tego nie pożądają. Zwłaszcza, gdy wcześniej przekonali się o tym, jak dobrze może im być w Europie. Niewielu płakało za Juanem Carlosem Navarro, gdy po zaledwie jednym sezonie w Memphis, bez żalu pomachał NBA na pożegnanie. Nie zatroszczyła się o niego odpowiednio. Navarro miał wystarczająco talentu, by zadomowić się w lidze na dłużej, ale nie znalazł komfortu, który zbudowałby jego przekonanie o słuszności podążania tą ścieżką. Nie zmienia to faktu, że był graczem wybitnym.
Wdarł się nawet do panteonu idoli Stephena Curry’ego. Lider Golden State Warriors kilka lat temu przyznał, że do swojego bogatego repertuaru zagrań próbował dołożyć – charakterystyczny dla gry “La Bomby” – rzut za trzy z jednej nogi. Curry’ego spytano o tę kwestię zaledwie kilka tygodni po tym, gdy Navarro zakończył karierę. Na temat hiszpańskiego weterana z ust Stepha padło wiele ciepłych słów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Patrząc na jego występy w kadrze Hiszpanii wydaje się, że ktoś w NBA popełnił błąd nie dając mu zostać gwiazdą. Wybitny strzelec i ciężko go było nie lubić.
W kategorii “niespełniony Hiszpan w NBA” nic nie przebije picku #11 Orlando Magic z 2005 roku ;)
https://web.archive.org/web/20060320110335/http://hoopshype.com/interviews/vazquez_barrigon.htm
Wściekły kiciuch z niego był. Jego mecz przeciwko FYROM podczas Eurobasketu 2011 na Litwie to chyba najlepszy występ jaki widziałem na żywo.
Super, czekałem na tekst o nim. Szkoda, że nie było go więcej w NBA, instant offense z ławki.