Fantasy 6G: Ligi (jeszcze nie) rozstrzygnięte!

25

Wczoraj ogłosiłem na Twitterze Wszechmistrza lig fantasy Szóstego Gracza według metody, która wydawała mi się intuicyjna i o której od dawna myślałem, że będzie najlepsza.

I zaraz potem zacząłem się wahać.

Do tego stopnia, że aż skasowałem tamto ogłoszenie.

Mam to do siebie, że w dyskusji zawzięcie będę bronił swojego stanowiska, dopóki jestem przekonany, że to ja mam rację, a druga strona się myli. Jednak zawsze staram się dostrzegać argumenty drugiej strony i jeśli uda się mnie do czegoś przekonać to nie mam problemu ze zmianą zdania. Więcej – od tego momentu będę walczył o to zdanie jak o swoje, przejmę opinię drugiej strony jako tą słuszną, oczywiście aż do momentu znalezienia kolejnego, jeszcze lepszego poglądu na tę samą kwestię. Moja Ukochana mówi przez to na mnie, że jestem jak chorągiewka na wietrze, ale ja tę cechę w sobie lubię. Pozwala mi przyjmować najlepsze osiągalne (w moim mniemaniu) stanowisko, a nie jedyne słuszne.

I tak do wczoraj byłem przekonany, że zakończenie wszystkich lig fantasy Szóstego Gracza jest rozwiązaniem jedynym słusznym, a wczoraj po rozmowie z kilkoma osobami, których zdanie szanuję i kilkoma, których zdania nie szanuję, ale które patrzą inaczej na świat niż ja, przez co wciąż ich opinia jest dla mnie cenna, stwierdziłem, że temat jest bardziej złożony.

Także sam algorytm, który zastosowałem do rozstrzygnięcia finalnej pozycji drużyn, banalnie prosty, zaczął budzić moje wątpliwość kiedy zastosowałem go w praktyce na wszystkich ligach. Okazało się, że ma szereg wad, a wspomniane rozmowy pozwoliły mi wpaść na coś co ma na oko dużo większy sens.

Przedstawię cały problem na przykładzie Superligi.

Rozbijemy go na dwie opcje:

  1. Kończymy ligę już (dopiero) teraz według przyjętych algorytmów
  2. Nie kończymy lig i czekamy na to co będzie dalej z NBA

Jako, że skłaniam się wciąż do punktu pierwszego, od niego zaczniemy.

Są tu cztery warianty.

Pierwszy, najbardziej prawdopodobny dla samego Yahoo, gdyby fantasy zakończyło sezon, najprostszy to przyjęcie tabeli końcowej na dzień zakończenia sezonu. Oczywisty idiotyzm, promujący ludzi, którzy bez żadnej taktyki i pomysłu kotłowali cały sezon na mocno nadegranych slotach, jednak pewnie jedyny możliwy dla samej platformy, bo zwyczajnie najprostszy i nie wymagający żadnego tłumaczenia zwykłym graczom. Dla mnie to opcja nie do przyjęcia – mamy spadki, awanse, nagrody, trzeba być jak najbardziej sprawiedliwym, a ta metoda promowałaby bardzo wyraźnie pewien określony rodzaj taktyki, kosztem całej reszty.

Wtedy mamy następującą tabelę końcową dla ligi:

Drugi wariant to przyjęcie metody wyznaczania tabeli po średnich statystykach drużyn. Wydawałoby się, że jest lepszy od pierwszego bo każdej taktyce dawałby równe, jednak przy dłuższym spojrzeniu jest równie niedopuszczalny. Niby wyrównywałby wszystkim statystyki do średnich, ale tym samym promowałby graczy nie dogrywających slotów, którzy, żeby osiągnąć na koniec limit 822 gier musieliby w końcówce sezonu zacząć grać ogórkami z waivera. Co gorsza, w tym wariancie promuje się olewactwo i nie zmienianie składów, przez co drużyny wręcz porzucone po ustawieniu najlepszego możliwego składu, mogłyby skoczyć z dna tabeli do jej środka lub nawet wyżej. To dyskwalifikuje to rozwiązanie, ale dla porządku potencjalna tabela:

Trzeci wariant, dotychczas przeze mnie forsowany, to tabela gdzie wyciągamy średnią z wariantów pierwszego (promującego nadegrane mecze) i drugiego (promującego niedograne mecze). Wydawałoby się na oko, że w ten sposób wady obu się zerują, plus mamy oczywisty tiebreaker przy równych punktach w postaci pozycji z tabeli Yahoo. Dlatego do wczoraj forsowałem to rozwiązanie. Jego wada jest nieoczywista i wychodzi dopiero przy głębszej analizie tabel wszystkich lig, a także po przemyśleniu zalet i wad różnych taktyk.

Wygląda na to, że ten wariant wciąż promuje olewactwo i niedogrywanie spotkań. Nie wypacza drastycznie kluczowych rozstrzygnięć i trudno znaleźć jakieś wyraźnie pokrzywdzone drużyny w czubach lig. Niestety z drugiej strony dość dramatycznie wpływa na losy spadków, bo daje potężne narzędzie drużynom z niedogranymi meczami, które nie przyłożyły się wystarczająco do rozegrania ilości spotkań dającej im szansę na utrzymanie się w lidze w normalnych okolicznościach.

Możemy tu spojrzeć na pojedynczy case dwóch drużyn z Superligi:

Drużyna Bukkkie, która rozegrała 660 spotkań i w tabeli Yahoo zajmuje 10, dające utrzymanie w lidze miejsce, za to na średnich jest dopiero 16.

Drużyna Łukasz Team, która rozegrała 600 spotkań i na Yahoo zajmuje dopiero 13, spadkowe miejsce, za to na średnich jest aż na 6. miejscu w lidze.

W wariancie mieszanym ze średnią arytmetyczną punktów z obu tabel, Bukkakie kończy na 14. miejscu i spada, natomiast Łukasz na 10. i się utrzymuje. Na oko to sprawiedliwe, bo Łukasz jest fantastyczny per game… ALE.

NBA rozegrała prawie 80% sezonu na ten moment i zgodnie z tym drużyny powinny mieć rozegrane na ten moment około 648 spotkań. Bukkakie jest więc tylko 12 spotkań na plusie, a Łukasz aż 48 na minusie. W czasie kiedy Bukkakie musiałoby rozegrać tylko 162 mecze żeby osiągnąć limit, Łukasz do osiągnięcia 822 meczów musiałby rozegrać aż 222. I o ile pierwsza z drużyn mogłaby bardzo starannie wybierać skład w końcówce nie przejmując się gonieniem ilości i tym samym wystrzelić w górę tabeli po średnich (sam tak zrobiłem parę tygodni w czołówce Superligi awansując z 9. na 4. miejsce po średnich), tak Łukasz musiałby grać non stop szrotem nie patrząc na matchupy i potrzeby statystyczne, żeby choć zbliżyć się na koniec do 800 rozegranych spotkań, nie mówiąc już, o właściwie nieosiągalnych dla niego w momencie przerwania sezonu 822.

Nie można tu premiować złego zarządzania slotami, a tak właśnie by było w tym przypadku.

Dlatego po przespaniu się z tematem, dzisiaj rano, tuż przed publikacją tekstu, odrzuciłem też ten wariant i wywaliłem oparty na nim tekst do kosza.

Gdybym jednak zakończył rozgrywki Superligi zgodnie z tym pomysłem, tabela końcowa wyglądałaby następująco:

Czwarty wariant: Case Bukkakie i Łukasza przekonał mnie, że trzeba użyć czegoś pomiędzy totals i averages, ale jednocześnie zrozumiałem, że trzeba zastosować wagi przyłożone do obu tych części, to nie może być zwykła średnia. Jakie wagi zastosować? Odpowiedź narzuca się sama. NBA rozegrała do momentu zawieszenia rozgrywek 971 z 1230 spotkań. To oznacza rozegranie dokładnie 78,9431% sezonu. I tej właśnie wartości postanowiłem użyć jako wagi. Czyli w proponowanym rozwiązaniu na punkty końcowe składałoby się 0,79*Totals + (1-0,79)*Averages. W ten sposób zostanę przytemperowane kłopoty z ludźmi, którzy są za wysoko w tabeli, bo nadegrali spotkania i wyeliminowane problemy z tymi, których średnie ciągnęły w górę tabeli.

Dlatego proponowane przeze mnie końcowe rozstrzygnięcie dla Superligi wygląda następująco:

Jak łatwo zauważyć, niezależnie od wariantu, bardzo zasłużenie zresztą, wygrywają Niepełnosprytni.

Brawo!

Zanim jednak przejdziemy do wiwatów warto się zastanowić po co w ogóle kończyć sezon fantasy kiedy jeszcze nie wiadomo, co się stanie z NBA.

Mamy tu cały zbiór za i przeciw.

Za:

– Według wszystkich ekspertów sezon NBA nie wróci w formie sprzed koronalokautu. Może uda się dograć 5 spotkań, może 10, ale nie 15-19 ile brakuje do końca wielu drużynom. Przewijały się wielokrotnie informacje na temat 6-7 spotkań, tak, żeby wszystkie drużyny dobiły do równego pułapu 72 spotkań. Jeśli sezon i tak nie zostanie dograny w 82 meczowej formule, to lepiej zakończyć go teraz niż pozwolić żeby o rozstrzygnięciach decydowało losowe kilka spotkań.

– Teraz wiemy na czym stoimy. Po lokaucie to będzie loteria. Ile spotkań zostanie dogranych? W jakiej formie wrócą gracze? Jaki jest sens mobilizowania tankujących drużyn do training campu i powrotu na boisko na kilka spotkań? Myślicie, że dla Kevina Love jest jakikolwiek sens wstawać teraz z kanapy?

– Co zrobić z kontuzjowanymi (zwłaszcza Out Of Season) graczami. Wielu zawodników, pokroju KD, Kyriego, Isaaca czy Klaya wisiało w momencie przerwania sezonu na waiverze. I zostali oczywiście momentalnie pobrani przez przewidujących GMów. Pytanie co z nimi zrobić? Nie może być tak, że topowi gracze są nagle losowo pobierani i dodawani do drużyn, kompletnie wywracając krajobraz lig do góry nogami. Nie może być też tak, że zostaną zabrani tym co już ich wzięli i trafią na waivera, bo nagle budżet na FA czy też waiverowa kolejka rozstrzygnie ligi w sposób bezprecedensowy. No to może przywrócić ich do teamów, w których grali przed zwolnieniem? Też bez sensu, bo przecież stary właściciel korzystał na zwolnieniu ich rozgrywając spotkania pobranymi w ich miejsce graczami. Więc może zakazać ich użycia w ogóle? Ale moment, to gdzie tu zrobić odcięcie. Nie wolno pobierać KD ale wolno już Rose’a? Zakażemy dodawania do składów Kyriego, ale pozwolimy Griffina? No proszę. Ten problem jest nierozwiązywalny.

– Kontynuując poprzedni punkt. A co jeśli ktoś miał w składzie tego Duranta, który by już nie wrócił w tym sezonie, bo akurat miał wolny IR spot i teraz nagle zacznie go używać i demolować ligę? Czemu dotychczasowy i raczej przypadkowy właściciel w jednej lidze mógłby go użyć, a w innej ktoś by już ktoś nie mógł go pobrać? Ile dni przed zawieszeniem NBA trzeba by mieć tego KD w składzie? Dzień, dwa, tydzień, cały sezon? Bo jeśli damy cały sezon lub dwa miesiące ale już nie dzień lub godzinę, to będziemy premiować zwyczajną głupotę polegającą na bezsensownym trzymaniu w składzie gracza, który nie ma szans zagrać w danym sezonie w normalnych okolicznościach. Ligi muszą mieć spójny regulamin i jeśli zakażemy użycia takiego KD po pickupie z waivera to musimy też zakazać użycia KD przy trzymaniu go cały sezon.

– Forma graczy po powrocie NBA wyklucza jakiekolwiek racjonalne decyzje dla menedżerów. Właściwie do startu playoffs skład będzie można ustalać rzutami kostki. Nie będziemy mieć żadnego racjonalnego podłoża do podejmowania racjonalnych decyzji. To potężny cios w najlepszych graczy, umiejących analizować sytuację w NBA. A w końcu chcemy by to właśnie najlepsi wygrywali.

– Gdybyśmy czekali na to co się stanie z NBA, to zdajemy się w rozstrzygnięciach lig na Yahoo, ESPN i FanTrax. Jeśli NBA zakończy swój sezon i Yahoo zrobi to samo, nie będzie miejsca na kombinowanie i próby sprawiedliwego rozstrzygnięcia lig. Trudno będzie wytłumaczyć zwycięzcy w tabeli Yahoo, że nie wygrał ligi tylko tak naprawdę jest czwarty, bo miał koszmarnie dużo nadegranych spotkań. Trudno będzie też się kłócić z rozstrzygnięciami Yahoo, bo skoro już czekamy na to co się stanie to głupio będzie nie przyjmować tego stanu rzeczy jeśli będzie nie po naszej myśli. Jeśli rozstrzygać według własnych algorytmów to teraz.

Wydaje mi się, że to wszystko razem wzięte, powinno definitywnie zamknąć dyskusję o sensie kontynuowania fantasy w tym sezonie.

A jednak. Zwolennicy czekania też mają niezłe argumenty:

– Adam Silver pięć dni temu powiedział, że dogranie sezonu w pełni, w wersji 82 spotkań i normalnymi playoffami to priorytet ligi. Nie zaraz po starcie lokautu, a teraz. To pokazuje determinację NBA w tej sprawie.

– Niektóre Stany w USA zaczynają odmrażanie i dotyczy to także hal sportowych. Pierwsza będzie Atlanta, gdzie zawodnicy będą mogli trenować już od pierwszego maja, a wygląda, że w reszcie stanów restrykcje dotyczące treningu zostaną zniesione do końca maja. Oczywiście problemem jest to jak stworzyć równe warunki dla wszystkich drużyn w takiej sytuacji, ale NBA już nie takie problemy rozwiązywała.

– Losowość po wznowieniu sezonu? A co to za problem? Przecież to ZABAWA. A w zabawie jak to w zabawie najważniejszy jest fun i emocje a nie wyniki końcowe. Jako osoba zorientowana na wyniki mam z tym argumentem problem bo jest nie z mojej bajki, ale do cholery, trudno z nim dyskutować. Fantasy to tylko śmieszna mała gra, obciążona i tak sporym elementem losowości (zeszłoroczny mistrz Superligi teraz prawdopodobnie z niej spadnie), więc może pozwólmy ligom się losowo rozstrzygnąć, czy to chodzi o formę graczy, czy to chodzi o to kto kogo pobrał, kto wrócił do gry i jak Yahoo postanowi to wszystko zakończyć.

Szczerze mówiąc ten ostatni argument do mnie trafia i muszę go uwzględnić w decyzji. Dlatego zamiast tekstu o tym kto wygrał którą ligę, kto się utrzymał, awansował i spadł, macie analizę decyzji do podjęcia. Zebrałem w tej sprawie sporo głosów i mam tu swój wyraźnie określony pogląd: powinniśmy skończyć już teraz… dopiero teraz. Ale wiele z zebranych głosów chciałoby innego rozwiązania. A te ligi są jednak dla uczestników a nie tylko dla mnie. Dziwne ale prawdziwe.

Dlatego proszę Was o wsparcie i opinię:

Kończymy czy chcecie emocji i zdać się na ślepy los?

Poprzedni artykułGra Draftowa: Damian Lillard będzie grał z Yao Mingiem
Następny artykułFlesz: Król Nomadów

25 KOMENTARZE

  1. Dla mnie osobiście opłacałoby się czekać na powrót ligi – jestem na 4 miejscu z niewielką stratą do 2 miejsca i biorąc pod uwagę mój bardzo szeroki skład i wymiany zrobione w lutym które miały dać mi statystyki których bardziej potrzebuje to dogrywanie meczów miałoby duży sens, nie byłby to szrot . Niżej też nie spadnę bo różnica jest spora.

    Natomiast wydaje mi się że lepszym rozwiązaniem jest zamknięcie ligi., Jeśli do sezonu regularnego zostanie dodanych np 5 meczy to drużyny które mają niedograne spotkania mogą nie zdążyć ich dograć ze względu na ciasny grafik. Tylko gdyby rozegrane były 82 mecze to dokończenie lig byłoby uczciwe. Plusem zakończenia jest też np wyeliminowanie tankowania drużyn które dotąd jeszcze walczyły mając np 3 mecze straty do 8 miejsca a po powrocie sezonu nie będą miały szans na play offy. Ogólnie sezon po powrocie to będzie nieprzewidywalne szaleństwo, zwłaszcza biorąc pod uwagę powroty durantów itd.

    Jeśli chodzi o warianty to czwarty wygląda najlepiej tylko spróbowałbym policzyć to z rzeczywistych statystyk a nie punktów. Chociaż pewnie nie będzie się to bardzo różniło.

    Najlepszym rozwiązaniem byłoby policzenie ile slotów powinien wykorzystać każdy gracz żeby dograć sezon gdyby koronawirus się nie wydarzył czyli np Łukasz miałby ok 12 slotów a Wooden 9. Potem wybierając aktualny skład policzyć średnie z sezonu top 9-12 zdrowych graczy i podstawić do liczby pozostałych kolejek. Byłoby to lepsze, bo niestety zwykłe średnie nie biorą pod uwagę wymian zrobionych przed trade deadline, co powoduje że aktywni gracze nie zyskują. Natomiast ten wariant jest nie do zrobienia przez kolosalną ilość związanej z nim pracy i więc to tylko ciekawostka.

    ps. to nie jest mój dobry rok w fantasy, w obu ligach w których liczyłem na walkę o mistrzostwo do końca skończę na 4 miejscu przez koronawirusa. ;)

    0
  2. Jestem za zakończeniem teraz. Do Twoich argumentów dodałbym też spadek zainteresowania ligą fantasy. Już w lutym było widać, że menadżerowie drużyn na ostatnich miejscach odpuszczają grę. Czekanie na wznowienie ligi by dograć te x meczów sprawi, że zainteresowanie i aktywność w lidze spadnie jeszcze bardziej – co z kolei wpłynie na końcową tabelę.

    Prowadzę w lidze i niezależnie od przyjętego wariantu skończę na 1-2 miejscu (raczej na 1). Gdyby dograć sezon też skończyłbym podobnie, także nie mam większego interesu w żadnej opcji.
    Byłem mocno zajarany fantasy w tym roku, bardzo aktywnie grałem, ale jednak nie ukrywam, że przez obecną przerwę spadł mi trochę zapał. Czekanie, nie wiadomo na co i jak długo, wydaje mi się bez sensu.

    Obecnie w każdej sferze życia powinniśmy dopasować się do nowych okoliczności, również w przypadku Fantasy NBA.

    0
  3. wielkie dzięki za podsumowanie i otwartość wobec uwag co do wcześniej proponowanego rozwiązania i uwzględnienie w modelu faktu rozegrania 80% sezonu. choć wydawało mi się, że lobbuję na korzyść innych, a tu miła niespodzianka :) ten sezon stracił już ogień, GMowie fantasy chyba również stracili zapał. reszta fazy zasadniczej, nawet jeśli zostanie rozegrana to będzie mini preseason/ pre-playoffy, skłaniam się do zakończenia już gry

    0
  4. Trzeba czekać. Miło będzie w lipcu gdzieś na urlopie z palemka wkręcić się w końcówkę sezonu. Weiver jest częścią gry. Taki KD czy Rose w momencie ogłoszenia zawieszenia, jeśli był zrzucony lub po prostu był na weiverze… to był dostępny dla wszystkich po równo… Sprawiedliwie. Każdy miał czas na reakcje. Sztuczne ingerowanie w składy nie ma sensu.

    0
      • Nieee… Ale dokonałem zajebiste transfery w lutym mocno atakujące staty o najwyższej mozliwej stopie zwrotu. I co jak to będzie uwzględnione? Rodzaj strategii też się wiąże z ryzykiem i nie oszukujmy się ale na tym etapie sezonu raczej powinno się już równać +-10 męczy. Długość sezonu i ilość męczy była równa dla wszystkich i jakieś dodawanie statystyk i tworzenie projekcji jest trochę z dooopy jak dla mnie. Albo kończyć jak jest albo czekać reszta to proch i pył.

        0
  5. Tak jak pisałem pod postem Flubera – jestem za czekaniem.
    Losowość ligi? A to, co mamy przez cały sezon nie jest losowością? Mi się połamało 6-7 najistotniejszych graczy, czym to jest jak nie losowością? Poza tym NBA daje czas zawodnikom na dojście do formy i jeśli tam nie biorą pod uwagę, że każdy może mieć inne warunki przygotowań, czemu my mamy to wziąć pod uwagę? Zgoda, tam chodzi o pieniądze, każdy się łudzi jeszcze, że uda się sezon dokończyć. U nas chodzi o zabawę. Ale jeśli chodzi o zabawę, to czemu mamy się jej pozbawiać?
    Duranty, Irvingi, Klaye… Rozmowa może się okazać bezprzedmiotowa, bo i tak mało który wróci. Może Isaac, może Capela. Raczej nie durant czy klay. Jak któryś z nich wróci, a jest/byl na FA, skłaniałbym się ku opcji rozstrzygnięcia waiverowego. Czemu osoby, które trzymały kasę na W nie miałyby mieć w tym miejscu atutu? Może to byłby zbyt duży atut, bo bez koronawirusa na takich graczy liczyć by z całą pewnością nie mogli, ale – jak spojrzeć logicznie – czy którekolwiek z rozwiązań zamknięcia sezonu jest idealne? Nie ma rozwiązań idealnych, więc jak dla mnie najlepiej byłby posługiwać się rozwiązaniem najlepszym z możliwych. A żadne wykresy matematyczne i inne działania nie zastąpią realnej gry.

    0
  6. Jeszcze drobny komentarz do metodologii:
    prognoza ostatnich 21% sezonu na podstawie średniej ze wszystkich wcześniejszych nie jest idealnym rozwiązaniem – część zawodników zmieniła kluby, część gra bo kontuzjowani są lepsi zawodnicy, część po prostu się rozkręciła – przykłady na szybko:
    – James Johnson (średnio 15,6 minut w Miami vs 24 minuty w Minnesocie –> wpływ na wszystkie staty),
    – Christian Wood (średnio 21,4 minuty w całym sezonie, średnio prawie 35 minut w ostatnich 10 meczach –> wpływ na wszystkie staty),
    – Westbrook (20 pierwszych meczy vs pozostałe: znacznie gorsze FG 42% vs 50%, mniej punktów).

    Stąd żeby było sprawiedliwie należałoby mocno rozbudować algorytm średniej na ostatnie mecze – wg mnie lepsza jest losowość, którą zapewnia nam życie.

    Wyniki oczywiście będą zależne od szczęścia, będzie trzeba wykrzesać z siebie chęć by wrócić do grania – znowu, takie jest życie, proponuję nie kończyć sezonu teraz tylko dograć razem z NBA.

    0
  7. Nie rozumiem za bardzo logiki wcześniejszego kończenia sezonu w naszej grze. Sezon NBA oficjalnie nie został zakończony. Yahoo nie zakończyło fantasy lig, ESPN tak samo i wszystkie inne platformy fantasy także. To czemu zatem tutaj powinniśmy kończyć? Uczciwie powinniśmy grać do końca/czekać na decyzję ligi, nikt nie będzie mógł mieć wtedy jakichkolwiek pretensji do nikogo.

    0