Zapewne inaczej wyobrażał sobie swój pierwszy sezon w lidze. Duże oczekiwania zostały przyhamowane przez problemy zdrowotne, które sprawiły, że na pełnoprawną japońską gwiazdę w NBA musimy poczekać. Rui Hachimura napisał historię, gdy został wybrany w pierwszej rundzie draftu przez Washington Wizards. Generalni menedżerowie potraktowali go zupełnie poważnie. To siłą rzeczy postawiło skrzydłowego w położeniu, w jakim nie był nikt przed nim.
Cztery lata temu rzucił się w oczy Jaysonowi Tatumowi. Japończycy pojechali na Mistrzostwa Świata do lat 17 i skończyli turniej z bilansem 1-6. W starciu z Amerykanami przegrali 38:122. 25 punktów dla swojej reprezentacji zdobył Hachimura, który pomimo marnego wsparcia, zdołał zwrócić uwagę skautów obecnych na wydarzeniu. Tatum przypominając sobie tę historię kiwa twierdząco głową – tak, Rui był graczem, który zapadł wszystkim w pamięć.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Bardzo, bardzo ubogi warsztat “dziennikarski”…