Na tym etapie sezonu mało kto przypuszczał, że na tapecie ponownie pojawi się pomysł powrotu Stephena Curry’ego na parkiet. Golden State Warriors nie mają już absolutnie żadnych szans na playoffy i wszystko wskazuje na to, że powinni zacierać ręce na dobre losowanie w loterii Draftu. Tymczasem najnowsze doniesienia Marcusa Thompsona II z The Athletic wskazują na to, że lider Warriors ustawił w swoim kalendarzu dzień 1 marca, jako datę swojego powrotu na parkiet:
BREAKING: Stephen Curry is targeting a March 1st return date to the Warriors after missing nearly 4 months with a hand injury. (via @ThompsonScribe)
— Legion Hoops (@LegionHoops) January 19, 2020
Data nie została potwierdzona oficjalnie przez Warriors, dlatego nie można być w 100% pewnym, że Curry faktycznie rozegra swój piąty mecz w tym sezonie, ale Thompson podobno wierzy w swoje źródła:
Pytanie powinno brzmieć nie “czy”, ale “kiedy” Stephen Curry wróci. Moje informacje są takie, że prawdopodobnie nastąpi to pierwszego marca w spotkaniu przeciwko Washington Wizards.
Curry złamał dłoń 30 października w spotkaniu przeciwko Phoenix Suns. Od początku mówiło się o tym, że rozgrywający będzie mógł powrócić na parkiet najwcześniej za około cztery miesiące, jednak wraz z rozwojem sezonu mało kto spodziewał się, że sześciokrotny All-Star faktycznie zdecyduje się na comeback.
Nie rozumiem tego całego gadania, że SC mógłby rozważyć brak powrotu. Przecież on złamał rękę, więc nie ma w tym przypadku czegoś takiego jak “ryzyko odnowienia się kontuzji”
Tutaj bardziej chodzi o liczbę zwycięstw GSW z nim w składzie, a co za tym idzie wysokość picku, a nie samą kontuzję. Czyli, że drużynie jego powrót może się nie opłacać.
Ja to doskonale rozumiem, ale czy torturowanie swoich kibiców do końca sezonu dla zwiększenia swoich szans o 5%(!) dostania TOP3 picku nie jest zbyt brutalne? ;)
+ trochę dłuższe niż ostatnio przetestowanie D’Angelo jak funkcjonuje w parze z Currym przed lipcem też jest jak najbardziej wskazane
Dokładnie, argument o niewygrywaniu w drodze po lepszy pick teraz już trochę nieaktualne, po ostatnich zmianach w loterii… Nowy Orlean, z którego miejsca wylosował teraz 1, z ósmego? Memphis też teraz było poza top 3 na pewno. A Curry’emu nawet te kilka meczy pomoże wrócić do formy, odzyska zaufanie do rzutu itd., itp.. Presji na zwycięstwa już nie będzie, wiec będzie mógł sobie spokojnie wrócić do rytmu i sprawdzić się z w parze z Russelem o czym pisze kolega wyżej.
No nie bardzo. Nie chodzi o to, że “a nie wiadomo, czy wygramy loterię”. Chodzi o maksymalizację szans. Sam Hinkie.
Tak, bycie najgorszą drużyną daje tyle samo szans na 1 pick, co bycie 3 najgorszą. Ale z kolei 3 najgorsza drużyna dostaje 33% szans, że wyląduje na miejscach 6-7. 1 najgorsza drużyna skończy w najgorszym wypadku na 5.
Zwłaszcza jeśli masz niezbyt głęboki draft (jak w tym roku), to jak najbardziej ma to znaczenie.