Nie wydaje mi się, żeby do wczoraj kiedykolwiek rozegrano w NBA mecz, w którym byłyby po sobie runy 0-11, 85-44, 22-55.
W taki sposób właśnie Toronto Raptors w niedzielę zaliczyli 3. najwyższy comeback w historii NBA, gdy wrócili z 55:85 na 2 minuty i 55 sekund przed końcem trzeciej kwarty. W niedzielę rozegrano pięć spotkań, zabrakło jednak wielu supergwiazd, w tym właśnie Luki Doncica i Pascala Siakama w Toronto.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Piekary Śląskie. Moje Mavs dało dupy :( ale moze to dobrze. Lepiej w sezonie dostac w ten sposob i wyciagnac wnioski niz w playoffach.
Obejrzałem. Miasta.
Tylko dzięki temu, ze zapowiadal sie z punktu widzenia fantasy ciekawy czas garbatych (Boucher, Davis) oglądałem na lezaco z koncowka piwa, żeby z kazda minuta coraz bardziej sie podnosic, niesamowita koncowka. Grajcie w fantasy a takie rzeczy was nie omina.
True.
Ja dałem zakład w Q3, ze Raptors zrobią +22.5. Oczywiście szybko weszło, ale żałuję że nie sprawdziłem kursu na wygraną Toronto w 66m momencie (gram takie comebacki czasem).
Polecam obejrzeć mecz Lakers osobom wciąż zastanawiającym się kto naprawdę ciągnie ten wózek.
Przecież bez Lebrona to jest drużyna na walkę o miejsca 6-9 na zachodzie.
Mavs spierdolili kupon. Miasta.
Ale sam mecz zajebisty :D
Niesamowity mecz w Toronto- Kyle był ridiculous 🔥
Mavs bez Luki grają lepiej niż myślałem. Ale nie jest przypadkiem że z 5 spotkań z czołówką Wschodu wygrali tylko te, w których nie doszło do wyrównanej końcówki. Luka wzialby piłkę gdy Raps zaczęli dochodzić i zrobilby wolne albo trafił w 3 kolejnych akcjach. I skonczyloby się rumakowanie.
Jako fan Mavs byłem wściekły ale z drugiej strony przynajmniej ludzie zobaczyli fajny mecz o ludzkiej porze.
Obejrzałem i było warto … choć już powrót do Wiedźmina był blisko