Między Rondem a Palmą (826): Szansa na wyrwanie się z domu od Grażyny

19
fot. Oskar Pilch

Dziś w Palmie rozmawiamy o debiutantach w Meczu Gwiazd 2020, którym koszykarzem NBA jest Luka Doncić i gdzie jest sufit Warriors 2020/21. Sprawdzamy pierwszy sezon Ligi Mistrzów, ile wraca się do gry po śmierci macochy i co zNYK powie o piłkarskiej kadrze Polski.

[wpdm_file id=843] 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

19 KOMENTARZE

  1. Z Warriors będzie wszystko w porządku. Wrócą zdrowi i wypoczęci, z ogranym narybkiem. Russella przehandlują zimą, a latem w ramach trade exception (ważny jeszcze kilka dni w nowym sezonie) z dealu Iguadoli przytulą jakieś kolejne wzmocnienie.

    Ciekawe co tam myślą w Phx oglądając takiego Lukę.

    Kurde kilku imion z AC Milan nie trafiłem, ale prawie każdą gębę miałem przed oczami wyobraźni. Szacun Maciek!

    0
  2. Durant>Curry w tej dekadzie, Stefania nawet All-Starem nie była w latach 11-13.

    2011-2020:

    1. Papa

    Przepaść

    2. Cupcake
    3. 7 All-Star in da Roster
    4. Heezy My Kneezy (ja zdobędzie MVP z 40pts/g i zrobi z Westym 60 zwycięstw, to wskakuje przed ojca Riley, lepszy defensor, jednoosobowy oddział ofensywny)

    Jeszcze większa przepaść

    5. Kawhi? (rozegrał 73% możliwych meczów w RS)

    0
      • Chodziło mi bardziej o to, że ten sezon był być może jednym z (a może najbardziej) dominującym w historii- w wykonaniu lidera jakiegokolwiek teamu.

        W tym sezonie zamknęło się jak w soczewce prawie pół dekady dominacji Warriors zorganizowanych WOKÓŁ Currego.

        3 tytuły i 5 finałów.

        Co mają do tego wyczyny Westbrooka w sezonie regularnym i w pierwszej rundzie Playoffs?

        0
        • W naszych oczach na pewno był spektakularny, a wynika to z tego że Curry wypracował skill, którego nikt nigdy w historii ligi nie posiadał.Ciapał za 3 z każdej pozycji, na rewelacyjnym %. Pokazał coś całkowicie nowego, coś co na naszych oczach zmienia ligę. Prawdopodobnie będzie najlepszym strzelcem w historii ligi, a drugim najlepszym pewnie zostanie jego kumpel tomcio.

          Po czym, po rs na 73-9, zupełnie zgasł w finałach. Był wielki tylko w rs.

          Cofając się rok wcześniej, goldeny co prawda wygrali tytuł, ale pamiętamy że przegrywali 1-2 przeciwko lebronowi i jego ziomkom z crossfitu. Czy to Curry przeniósł gsw nad cavs? Kto został mvp finals?

          A po dolaczeniu cupcake kto był samcem alfa w tej drużynie? Ja bym wybierał między KD a Drejmondem :)

          Nie powinno się zapominać o unanimous mvp currego, ale też nie patrzmy tylko przez pryzmat tego RS, bo zakłamiemy rzeczywistość :)

          0
          • Wolałbym nie być adwokatem Curry’ego bo nie jest to wcale jakiś mój top- ulubiony gracz.

            Po prostu -imo- trudno patrzeć na mijającą dekadę inaczej niż jako na okres dominacji GSW ,zbudowanych wokół Stepha (+ rok w rok meldowania się James’a w Finałach.

            Teraz wszyscy twierdzą jaki to on jest meeh, ale wtenczas pisano jak to złamał koszykówkę i jak to Cupcake przyszdł po tanią biżuterię.

            Trochę kontuzji, też się przydarzyło (narracja w Playoffs ,po rekordowym sezonie)

            To jak to w końcu było

            0
          • Kto twierdzi że jest on meeh? Ja na pewno nie, curry jest wybitnym graczem, rewelacyjnym strzelcem.

            Ja tylko twierdzę że to papa James jest najlepszym graczem dekady, daleko przed całą resztą :)

            0
  3. Tamten Milan to trochę było takie Warriors z Durantem.

    Kadra Włoch + 3 najlepszych graczy ówczesnych mistrzów Europy.
    Trochę nie do ogarnia drużyna.

    Choć tamten Milan to niewątpliwie smak dzieciństwa, to mój ulubiony team Rossnonerich to ten z Seedorfem, Gattuso, Kaką i starym Maldinim.

    0
  4. Zgadzam się z tym, że mniejsza Champions League była ciekawsza! Moje duże zainteresowanie LM utrzymywało się właśnie mniej więcej do czasów 16 zespołowej w 4 grupach. To było optimum. Ale to tak jak z 82 meczami w NBA. Kasa misiu, kasa… (przynajmniej do czasu aż przesyt + load managment i związany z nimi spadek zainteresowania, nie przechylą wahadełka).
    PS. A ten pierwszy sezon LM o którym wspomnieliście, miał jeszcze jedną ciekawostkę. W Brugge grał i strzelił (chyba w meczu z Glasgow) bramkę pierwszy polak w LM – Tomasz Dziubiński. Pamiętam, bo to król strzelców ekstraklasy w klubie któremu od dziecka kibicuje. A mocno zapomniany i niespełniony przypadek z niego :)
    PS2. Jesteście jeszcze w primie :)

    0