Wczoraj zakończyły się spekulacje o najbliższej przyszłości Bradley’a Beala. Zostaje w stolicy USA. Długo trzymał wszystkich w niepewności, zwlekając z decyzją w sprawie przedłużenia umowy, bo Washington Wizards już pod koniec lipca położyli mu na stole maksymalną ofertę, ale na cztery dni przed deadline’m wreszcie postanowił złożyć swój podpis na nowym kontrakcie.
W Waszyngtonie mogą odetchnąć, podczas gdy reszta NBA musi porzucić marzenia o tym, że niezadowolony Beal mógłby być do wzięcia w trakcie najbliższego sezonu. Wydawało się, że będzie on kolejną gwiazdą dostępną w wymianie, dlatego znajdował się na celowniku wielu drużyn, ale teraz gdy ta ‘najpewniejsza’ opcja zniknęła, znacznie spadły szanse, że do czasu trade deadline dojdzie do dużego transferu, który namiesza w układzie sił ligi. Czas poszukać innego gwiazdora, który może chcieć niedługo wyrwać się ze swojej drużyny…
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Myślę, że wątpliwości może mieć Wall co do faktu, czy Wizz to aby na pewno drużyna Bradleya…
Kurde Bela! :)
Trochę szkoda Beala na taką drużynę, nie mam wielkich nadziei, że ta organizacja posunie się do przodu.
powinni oskarzyc Ernie Grunfelda za dzialanie na szkode spolki ze szczegolna premedytacja. Te kontrakty , ktore rozdawal za swojej kadencji, to był czysty kryminał