Chyba każdy wie, że Kobe Bryant i Shaquille O’Neal nigdy nie pałali do siebie wielką sympatią, ale na przestrzeni ostatnich kilku lat można było zapomnieć o tym, że obaj panowie mają jeszcze ze sobą jakieś problemy. Obaj legendarni Lakersi ostatnimi czasy odnosili się do siebie z sympatią i myśląc o nich jako o duecie na pierwszy plan mimo wszystko przebijały się ich sukcesy, czyli trzykrotne zdobycie mistrzostwa.
W ostatnim wywiadzie, którego Kobe udzielił w Las Vegas dało się jednak usłyszeć, że stare kwasy cały czas siedzą bardzo głęboko. Nawet jeżeli dla Bryanta była to tylko dowcipna anegdota:
Shaq mógł zostać najlepszym koszykarzem w historii, jeżeli tylko miałby moją etykę pracy. Chciałbym, żeby pojawiał się na treningach i ciężko pracował, miałbym wtedy pieprzone 12 pierścieni.
Na odpowiedź Shaqa nie trzeba było długo czekać i już kilkanaście godzin później zareagował na Twitterze:
Mógłbyś mieć te swoje 12 pierścieni, gdybyś częściej podawał piłkę. Zwłaszcza w Finałach przeciwko Pistons.
Kobe zdążył jeszcze poinformować, że nie ma żadnego beefu pomiędzy nim i Shaqiem – wszystko po to, aby oczyścić atmosferę po tym jak jego komentarz stał się pożywką dla mediów:
There is no beef with @SHAQ I know most media want to see it but it ain’t gonna happen. Ain’t nothin but love there and we too old to beef anyway #3peat
— Kobe Bryant (@kobebryant) August 28, 2019
Diesel tymczasem zdążył już odpowiedzieć pod wpisem Kobego, przy okazji wbijając szpilę w Dwighta Howarda:
It’s all good bro, when I saw the interview, I thought you were talking about Dwite, is that how u spell his name lol
— SHAQ (@SHAQ) August 28, 2019
Kobe był rzeźnik,
Lebron jest rzeźnik
Shaq był duży
Z innej beczki LA – okiem Marcina.
Co by się nie wydarzyło i tak wielkie dzięki za promocję sportu w Polsce.
https://youtu.be/8wBUekI3ZJ4
“Shaq był duży”… Tak, ja bym nawet powiedział, że przy tych rozmiarach to powinien mieć problemy z normalnym poruszaniem się, nie mówiąc już o grze w koszykówkę. Strasznie mnie drażni takie sprowadzanie fenomenu tego zawodnika do jego parametrów fizycznych. Shaq po prostu potrafił grać, miał niezwykły talent. Choć nie wykluczone, że osiągnąłby jeszcze więcej gdyby ciężej nad sobą pracował. Myślę, że Kobe zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby nie obecność w drużynie tego “lenia” nie miałby tych swoich 5 pierścieni. W latach 2000-2002 to nie był gracz, który udźwignąłby mistrzowską drużynę jako nr 1.
CWebb a w których latach Kobe udźwignął mistrzowską drużyne ?
Może wtedy jak mu Pau Gasol i Andrew Bynum tytuły powygrywali ?
Próbował udźwignąć w finałach przeciwko Pistons i wiadomo jak to się skończyło…
Żartujesz sobie ? beze mnie to była drużyna na max 2 rundę.
Mam wrażanie, że dość dobrze pamiętam te finały (2009 i 2010). Zgadzam się, że Gasol wydatnie pomógł (wiadomo, wyśmienity zawodnik), ale kwestia wygrania przez niego tytułu jest dyskusyjna. Natomiast co do Bynuma (był to czas, gdy byłem pod dużym wrażeniem jego potencjału i tego co grał jako młody chłopak) to nie zgodzę się zupełnie. Ani jeżeli chodzi o moją (zawodną) pamięć, ani tym bardziej patrząc na cyferki (bo sprawdziłem, żeby się upewnić).
Kobe nigdy nie powiedział że Shaq był leniwy, takie tytuły prasowe tylko podpalają jakiś fude dla generowanie klików ;)
Kobe powiedział że gdyby Shaq miał JEGO etykę pracy (która jest legendarna i kilka osób najpewniej w historii NBA mogłoby się taką pochwalić) to Shaq byłby najlepszy w historii a on miałby 12 pierścieni. Co do 12 pierścieni można patrzeć na to przez palce ale to jest pytanie czy może 6 czy 8, ale jeśli Shaq był najlepszy jedząc uwielbiane big macki i balując to pomyślcie co by było gdyby trenował dzień w dzień po 8h przez X lat gry w NBA. Zresztą warto obejrzeć cały “wywiad”. To nie jest stereotypowy sportowiec głupek nie który wysoko skacze i nie umie 2 zdań poprawnych gramatycznie sklecić. A już jak zobaczyłem jak odbiera oskara to szczękę na ziemi miałem :)