Toronto Raptors przeważnie przegrywali mecze otwarcia serii, ale w tym historycznym momencie stanęli na wysokości zadania i wykorzystali przewagę własnego parkietu, wygrywając pierwszy w historii NBA mecz finałów rozegrany w Kanadzie. Przerwali serię sześciu zwycięstw Golden State Warriors, którzy po raz pierwszy rozpoczynają finały od porażki.
Golden State @ Toronto 109:118 (0-1)
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pascal Siakam to jedno z największych odkryć tego sezonu NBA. MIP ma niemal pewne.
Proszę Państwa wygląda na to, że mamy to: seria, aby być świetna musiała zacząć się od zwycięstwa Raptors.
Warriors zagrali po prostu dobrze, a Raptors w pewnym momencie wpadało wszystko. I zobaczymy co teraz wymyśli Steve Kerr – to jest jego chwila na pokazanie swojej wielkości i dokonanie usprawnień przed Game 2. Powrót Cousinsa raczej nie będzie X-Factorem tej serii.
Brawo Pascal, brawo Toronto i jedziemy dalej :-)
Duet Gasol VanVleet świetnie bronił Stefka … w ogóle Fred imponuje znów jak w poprzednim roku i jest pewny i w ataku i obronie
Draymond: Kevin, we need you!
Wyciekł sms Draymonda do Dziwki:
“We need you. We won’t win without you. Please come back.”
Przekręciłeś. Na końcu jest:”please come back, bitch”
Ty też przekręciłeś tam było: “We need you bitch….. “
Także tak… :-D
Co do Fredzia-nie od dziś wiadomo że spokojna głowa w sprawach pozaparkietowych potrafi zdziałać cuda.
I tak nie wiadomo jak będzie dalej ale kurwa,jakże miły poranek:-)Od tego meczu zależało czy w ogóle będzie seria,i chyba będzie.Zajebiście!!!
Come on Raptors, jeszcze 3!
„Dzień konia” powiedział znykający do palącego Macieja, po czym szybko zmienił temat.
Córka w pampersach, syn (jeszcze) w pampersie w nocy, ja w pampersie dziś rano. Toronto, musisz!
Btw, nie bylem, nie jestem i nie będę fanem Raptors, ale w tej serii będę biegał w pieluchach jeśli trza.
Stawiałem Raptors w 6.
Dla mnie Raptors to drużyną która ma wszystko by pokonać Warriors bez Duranta. Chodził mi do głowie typ że to będzie 4-1 dla Raptors (choć trzymam kciuki za Warriors) i tak może być jeśli jeszcze Iguodala nie będzie mógł grać. Z drugiej strony ciężko wierzyć że Siakam będzie rzucał 30 pkt na skuteczności 80%.
Otwieram lodowke a tam Drake…
Natychmiast przełóż do zamrażarki…
Draymond Green – ostatnia minuta pierwszej połowy i wymuszony offens przez Lowrego. Obejrzyjcie powoli reakcję “czołowego” zawodnika NBA: przewrócił się, popatrzył gdzie leży Lowry i wyprostował nogę w taki sposób żeby “przypadkiem” uderzyć w bark przeciwnika. Na szczęście jest za krótki…. Nie da się gościa lubić. Nie jest to żadna teoria spiskowa – obejrzałem to kilka razy i za każdym razem widziałem to samo: celowe kopnięcie.
Mówisz o tym muśnięciu którego Lowry nawet nie poczuł? XDDD spiskowość lvl 900
Ja nie napisałem że go uderzył – mi chodzi o sam zamiar. A to akurat widać.
ja od 2lat go nazywam smieć Green, te jego przypadkowe kopniecia w jaja, nadepniecia lezacych zawodnikow, przypadkowe wyszarpywanie splecionych ramion/dloni( tak by jak najbardziej zwiekszyc prawdopodobienstwo kontuzji przeciwnika) . Ma on cos ze łbem, ze niby przypadkiem, ale to jest swiadoma kompetencja ze tak gra brudno
Taaa, już po meczu Bucks w Bostonem były głosy, że to koniec serii. Tak samo po meczach Bucks z Toronto miało już być pozamiatane. Dzisiaj widzę to samo – Toronto 4-1, koniec, kropka, mistrzowie leżą, kaput, finito, nie podniosą się. Było na to takie dobre słowo – przereagowywanie. Nie skreślałbym Golden State nawet, gdyby wyjechali z Toronto z dwoma meczami w plecy. Moim zdaniem to wciąż faworyt tej serii i nie będę również zaskoczony, gdyby to było jedyne zwycięstwo Toronto. Z drugiej strony, na pewno będę zaskoczony, jeśli to jednak Toronto podniesie puchar na koniec. Ciągle Golden State w 6ciu
Nikt ich nie skreśla. Przereagowujesz ;-) Pozdrawiam.
Wszyscy raczej piszą, że “będzie seria”, a nie, że to koniec Finałów :)
Ostatni raz ogladam NBA na C+. Tego sie nie da sluchac.
Doceniam Greena za bardzo fajne triple double, podążające za modą i stylem 21. wieku.
10/10/10 przy 2/9 z gry z 6 stratami i żadnej ofensywnej zbiórki.
Ładne takie, skromne, minimalistyczne, nie rzuca się w oczy. Podoba mi się.
Hehe no w koncu ktos to ubral w slowa. I na deser +/- -8 :)
Musi milenialista, albo hipster :-P choć w tym przypadku raczej chujster
Jeśli uraz Iggy’ego okaże się poważniejszy to niestety kontuzje nam wypaczą te finały.
Bo kontuzje rywali GSW w poprzednich latach playoffs nie wypaczyly?
A czy ja twierdzę że nie wypaczyły? To teraz w każde kolejne finały mają być naznaczone przez kontuzje bo wcześniej też tak było?
to byłoby fajne @Szóstygracz zrobić przekrojową analizę kontuzji graczy w finałach w ostatnim ćwierćwieczu na przykład.
kontuzje są normalną częścią sportu.
Mówienie, że kontuzje wypaczą finały w przypadku najbardziej utalentowanej drużyny w historii koszykówki to przesada
Kontuzje w finałach to codzienność w NBA, nie wypaczenie. Rozumując Twoim tokiem myślenia GSW wszystkie tytuły zdobyli w wypaczonych finałach i payoffach. Kawhi, Love, Kyrie, OKC, CP3 mogą to poświadczyć. I były to nieobecności dużo ważniejsze niż KD i AI.
Chętnie bym obejrzał 3-0 Toronto i powracającego Duranta, który robi z tego pierwsze w historii 4-3. Green seppuku, Curry depresja, Klay w Nowym Jorku.
Naprawdę potrafiłeś użyć względem Greena słowo seppuku, które dokonywano aby pokazać swój honor, uczciwość i niewinność? ;)
Dokładnie tak, przecież w takim przeświadczeniu ten człowiek żyje :)
lubilem to jak Siakam atakowal Greena. Bez wahania wjezdzal po swoje…
Dziadek rano przez telefon mi powiedział “chwilę przed 80ką też można przeżyć orgazm”. Faktycznie mecz piękny. Można powiedzieć na styku biorąc pod uwagę, że gra GSW, i w końcówce spotkania dobre utrzymanie przez Raptors. Toronto robiło cały czas swoje i jeśli się nie zatną będzie seria. Pascal – co za gość! Twardo na Greenie, twardo na deskach. Pan Marc dziś bardzo wytrawnie – i rzucik i czytanie gry. O GSW nie ma co pisać – mają charakter. Żeby Iggy dalej grał zdrowy i będą takie słodkie mecze, że dodatkowo ciastka zwanego cupcake nie potrzeba.
Szkoda, że nie ma takiej możliwości, żeby Raptors zdobyli mistrzostwo, a jednocześnie Drejk zamknął japę i nie pokazywał się już na meczach.
100 lajkow ode mnie za to