Milwaukee Bucks wcześniej nigdy w tym sezonie nie przegrali trzech meczów z rzędu. Teraz przegrali. Mogłeś zobaczyć to już w pierwszej kwarcie, gdy prowadzili 16-4, ale mogłeś to zobaczyć też w dwóch poprzednich, przegranych meczach. Raptors złamali Milwaukee. Złamali Milwaukee nie w jakiś wysublimowany, zaawansowany sposób, nie perwersyjnym trzymaniem się systemu, którego przecież w Toronto nie ma, ale myśleniem i reagowaniem. Masz mądrych graczy – pozwól im decydować. W wygranej 105:99 w meczu nr 5 finału Konferencji Wschodniej narodzili się Toronto Raptors 2018-2019. Raptors, tacy jakimi myśleliśmy, że mogą się stać. To był blowout, maskujący się jako mecz, który znalazł się w crunchtime.
W meczu nr 5 Mike Budenholzer zmienił dużo. Tak jakby słyszał, że umiejętność dokonywania w porę usprawnień kosztowała go w Atlancie wiele przegranych serii. Za bujającego w chmurach Nikolę Mirotica wstawił do piątki drugiego najlepszego gracza Bucks w tej serii Malcolma Brogdona, obniżył rotację dodatkowo kompletnie rezygnując w drugiej połowie z Mirotica na rzecz minut Pata Connaughtona i Sterlinga Browna, a przede wszystkim zdecydował się zmieniać krycie w obronie w częstotliwości, z którą jego zespół wcześniej nie miał do czynienia.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dlaczego nie poszedles za tym ciosem w Przerwie Na Zadanie? :)
Seria się jeszcze nie skończyła. Nie mówię, że Toronto jej finalnie nie wygra, ale Bucks wg mnie doprowadzą do meczu nr 7.
To jest takie gdybanie jak w ostatniej palmie. Przy stanie 2-1 dla Bucks Znyk z Maćkiem rozmawiali o tym, że po meczu czwartym może być 2-2, albo nawet 3-1 dla bucks…
Mimo wszystko więcej rzeczy przemawia na korzyść Raptors. Przewaga psychiczna jest po ich stronie. Rezerwowi obu drużyn zamienili się miejscami czyli jedni się odblokowali, a drudzy wręcz przeciwnie. Do tego jak to było napisane chyba w Wake upie, Kawhi zdecydowanie odgrywa Giannisa, a bez niego Bucks są bez szans.
Może źle się wyraziłem. Chodzi mi o to, że wg mnie Bucks wygrają G6.(O G7 się jeszcze nie mam wyrobionego zdania)
Jasne, zrozumiałem od razu o co Ci chodzi.
Jednak ja jestem zdania, że nie ma się co zastanawiać nad tym, bo przy 2-0 dla Bucks seria już miała być zamknięta. Na ESPN co chwila rozmawiali jak to Bucks mogą ograć Warriors, jak to Malcolm Brodgon może przechylić szale na korzyść Milwaukee itp itd. A jak na razie jesteśmy w miejscu takim, że Bucks przegrali 3 mecze z rzędu i nie bardzo widać jak mają wygrać kolejny mecz z Toronto.
„Seria się skończyła” – mamy polskiego The Truth 😂 tylko rundę później. Jak dla mnie to oba zespoły maja słaba psychikę, wcale nie jest powiedziane, ze g6 jest przesądzone. Poza tym pajac Drake na trybunach kusi bogów koszykówki, oj kusi.
A coś na poparcie twoich słów? Bo Raptors w tej serii pokazują że ich słaba psychika to bardziej łatka z poprzednich lat, tudzież chciejstwo ludzi. Co powoduje żeby twierdzić że TEN zespół Toronto ma słabą psychikę?
To tylko moja opinia, nie mam nic na poparcie tego :)
Wez mi podrzuc jakies ksiazki o koszykowce warte zarwania nocy. Pisales w jakims poscie sto lat temu o czyms po ang. Nie moge tego znalezc.
Pliz!
@michcio – ja?
Tak Rzepko, chyba, ze cos mi sie pomerdalo ;)
Książka Simmonsa to numer 1, warto tez 7 seconds od less o Phx, choć teraz traci już myszka :). Jak będę w domu to przejrzę to co mam i jeszcze dopisze
Polecam dwie super książki: michael Rappaport „This Book has balls” oraz Shea Serrano z The Ringer „Basketball and other things”. Dwie popkulturowe książki o koszu, świetnie napisane i z jajem. Kopalnia tekstów i super opinii
Dzieki! Na swoich zawsze mozna liczyc! :)))
Jeszcze super książka George Karla „ Furious George” – nie szczypie się pisząc. Warto tez książkę Jalen Rosę zarzucić oraz całkiem niezła Windhorsta „Return of the king” – o 3:1 Warriors :)
Natomiast nie polecam książki Golden o Steph’u – booooring i autobiografii Stocktona – to dopiero jest usypiacz.
ja bym się czepiał “słówek”: “nie wierzę w play-offowego Budenholzer – nie robi usprawnień”, “powinien wstawić do piątki Brogdona” :)
a to, że jeszcze niedawno VanVleet był zakopany od połowy maja czy kwietnia, a nagle od 2 meczy jest gorący na dystansie nie świadczy chyba o wybitnym koszykarskim umyśle (czytaj: liczę na to, że 7/9 trafiło mu się po raz ostatni z tymi Bucks)