Wake-Up: Kolejny comeback, pierwsza wygrana dogrywka, sweep i piąte z rzędu finały Warriors

10
fot. League Pass

Portland Trail Blazers udało się tylko o dodatkowe pięć minut przedłużyć finały Zachodu. Nie uniknęli sweepu i Golden State Warriors zapewnili sobie już piąty z rzędu awans do wielkiego finału. Są pierwszą drużyną z taką serią od czasów Boston Celtics w latach 1960-tych. Warriors są też jedyną drużyną w ostatnich 20 latach, która w trzech kolejnych meczach odrabiała co najmniej 15-punktową stratę, ale ta dzisiejsza wygrana jest dopiero ich pierwszą w dogrywce w tym sezonie (wcześniej 0-6). Tymczasem Stephen Curry i Draymond Green zostali pierwszymi w historii kolegami z drużyny, którzy zanotowali triple-doubles w meczu playoffów.

Golden State @ Portland 119:117 OT (4-0)

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Kevin Durant, przyjmiemy Cię w Knicks, razem z Twoim insecurity i pięcioma kontami na insta. You are our only hope – ze pojadę klasykiem.

    Ps. Mecz się oglądało na ziewie, w tle czuć było ten szósty bieg GSW i chęć odpoczynku przed finałami. Niemniej graty dla Por za udany postseason.

    Ps2. Kroki Currego na koniec q4 to jak dla mnie typowy Harden, nie wiem dlaczego mu to zagwizdano 😂

    0
  2. Dwie refleksje po meczu: Klay od 4 kwarty wyłączył Lillarda, który powinienem częściej pozwolić grać CJ’owi zamiast forsować rzuty przez ręce z 8m. Portland miało też chyba usprawnienie na agresywną obronę, żeby atak pozycjny zaczynał z piłką w rękach Turner, a Lillard i CJ powinni wtedy łatwiej dochodzić do pozycji. Smutno było patrzeć jak Portland jest bezradne wobec obrony mistrzów.

    0
  3. Jako fan Blazers dziękuję za udany sezon, pełen emocji, póki co najlepszy jaki pamiętam. Niestety mimo małych nadziei związanych z WCF że dokonają niemożliwego trafili na ścianę. Gratulacje dla Warriors, pierwszy raz widzę drużynę która bez dwóch all starów jest wg mnie lepsza niż z nimi (czy można to sklasyfikować w ramach ewenementu?). W finale będę mimo wszystko za wschodem ktokolwiek by to nie był.

    0