Boston Celtics zakończyli swoje występy w tym sezonie odpadając już po pięciu meczach rywalizacji z Milwaukee Bucks, którą rozpoczęli od odebrania rywalom przewagi parkietu, a zakończyli czterema porażkami z rzędu łącznią różnicą 65 punktów.
Zostali zupełnie zdominowani i ten kiepski styl, w którym pożegnali się z playoffy tylko umacnia poczucie ogromnego rozczarowania jakim okazał się dla nich cały ten sezon. Dysponowali dużo silniejszym składem niż rok temu, przystępowali do sezonu jako główni faworyci na Wschodzie i mieli gwiazdora, którego brakowało im rok temu w playoffach, żeby przebić się do finału. Ale nawet nie zbliżyli się do tego, co udało im się osiągnąć w zeszłym roku. Tamten młody zespół był o jedno zwycięstwo od wielkiego finału i oczywiście można wskazywać, że konkurencja po drodze była wtedy słabsza, ale przecież teraz Celtics mieli być dużo silniejsi. I na papierze niewątpliwie byli, jednak te dwa ostatnie sezony w Bostonie to idealny przykład na to, że same nazwiska nie wygrywają, że kluczową rolę odgrywa też chemia, zgranie i atmosfera w zespole, a tegoroczni Celtics do samego końca nie znaleźli tej wspólnoty, która tak poniosła Celtics 2018.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
szykuje się THIBS w LA
Toronto dzisiaj skończy serię tak mi się wydaje. I dobrze, bo Bucks – Raptors to będzie najlepsza jaką można by było chcieć na wschodzie.