Flesz: Warriors to mają

11
fot. NBA League Pass

Przy prowadzeniu Golden State Warriors 66-59 na cztery minuty i trzydzieści trzy sekundy przed końcem trzeciej kwarty piątego meczu półfinałów Konferencji Zachodniej, Draymond Green wznawiał piłkę spod własnego kosza po skutecznym floaterze Jamesa Hardena.

Stojący najbliżej Greena Kevin Durant obrócił się po podanie, Green postanowił jednak, jak to ma w swoim zwyczaju, przyspieszyć grę i podał do wybiegającego do przodu lewą linią boczną Stephena Curry’ego.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

11 KOMENTARZE

  1. Rockets zawalili końcówkę ale artykuł odnośnie GSW to chyba jeden z tych z szuflady z odpowiednim updatem i wydaje się niedokończony: będziesz wiedział, że cały czas to masz. pełno, pełno w gaciach..

    tak naprawdę test tego co mają nastąpi teraz, bez produkcji KD, z tym poziomem zmęczenia. wg mnie, choć nie zjem za to swoich jaj, Rockets pojadą z nimi jak z burymi sukami w meczach 6 i 7

    0
  2. Fajna analiza. Ciekawe czy tem scenariusz faktycznie zrealizuje się w tej serii… ja obstawiałem GSW w 6, zakładając, że swój max w ubiegłym roku osiągnęło HOU a nów GSW… ale zobaczymy… Plus w tym kontekście potencjalne odejście KD może paradoksalnie pomóc GSW odzyskać świeżość i radość z gry.

    0