Wake-Up: 39 punktów Giannisa i 3-1 dla Bucks. KD i Steph spudłowali na finiszu, Rockets wyrównali na 2-2

17
fot. League Pass

Milwaukee Bucks wygrali po raz trzeci z rzędu i jako jedyni w tych półfinałach konferencji po czterech meczach są już o krok od awansu. W trzech pozostałych seriach jest 2-2, bo również Houston Rockets wyrównali stan rywalizacji z obrońcami tytułu, ponownie pokonując ich na własnym parkiecie.

Milwaukee @ Boston 113:101 (3-1)
Golden State @ Houston 108:112 (2-2)

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWarriors szykują się na wakacyjne trzęsienie ziemi
Następny artykułFlesz: Milwaukee i Denver kruszą narracje o niedoświadczeniu

17 KOMENTARZE

  1. Nie da się oglądać tego matchupu GSW-HOU. Ja wiem że koszykówka ewoluuje, trzeba się pogodzić ze zmianami jeżeli ma się zamiar oglądać NBA, ale ta para to dla mnie czysta esencja tego czego właśnie nie chce oglądać, gra do bólu przewidywalna, trójki, penetracje pod faul, wolne i to wszystko zapętlone w nieskończoność. Nie pamiętam w którym to było już meczu ale po koźle został minięty obrońca, 5m do kosza i zawodnik zwariował, wszyscy na obwodzie kryci, przecież nie będzie rzucał, tego nie ma w założeniach taktycznych, na treningach nie ćwiczy się rzutów z półdystansu. Chyba w końcu spudłował ale ta akcja to było właśnie apogeum braku grania poza schemat. Szkoda

    0
    • Nie wiem który już z rzędu mecz Warriors-Rockets chciałem wyłączyć w 10 minucie. Tak spontanicznie… Nagle złapałem się na tym, że znowu jest 10 minuta, gdy chcę wyłączyć. Jest zbyt przewidywalnie w pojedynczych posiadaniach. Ten problem był już w zeszłym roku, no ale teraz mieliśmy już 19 meczów Warriors Rockets na przestrzeni 19 ostatnich miesięcy.

      0
      • Dlatego cieszę się że finał będzie trochę inny, czy awansują Warriors czy Rockets (mimo że wolałbym moich Blazers), to ze wschodu dostaną kogoś o innej charakterystyce i w przypadku gorszego dnia na obwodzie mecz może roztrzygnąć się pod koszem i tu więcej atutów mieliby np Embiid czy Giannis (przeszkodą może być oczywiście brak doświadczenia)

        0
    • Ta seria jest jak poniedziałek rano kiedy zaczynasz się zastanawiać nad życiowymi wyborami.Myśl, że przyjdzie mi oglądać koszykówkę Rockets wyprowadzoną wprost z arkusza excela, aż do samych Finałów, odbiera smak życia.I nie chodzi nawet o większą sympatię do Warriors.Oni mogą dla mnie odpaść nawet w pojedynku z Nuggets/Blazers.Rockets to może byc po prostu najmniej ekscytujący mistrz od czasów Spurs 2007.Ich gra wygląda jak dniówka na maszynie w fabryce uszczelek.Ale cóż, są i tacy którzy takie życie sobie chwalą.

      0
  2. PJ TRUCKER.

    Kto by pomyślał, że Fat PJ będzie tak ważnym ogniwem kilka temu…

    Jak to w zwyczaju bywa przy moich komentarzach, ostatnio pochwaliłem Iguodalę, dziś zrobił kupkę, niedużą, ale on i Klay Thompson wyraźnie dziś zawodzili.

    Dziś pochwaliłem PJ Tuckera, więc w następnym meczu zgodnie z regułą ucierania mi noska, PJ będzie grał piach. Obstawiam 3 na 12 z gry, 1/7 za 3pkt, 4 zb, 2 as i 5 strat.

    Może pochwalę jeszcze KD…

    GSW ma najgorszą ławkę w playoffach (Sorry, nie tym razem Toronto). Ssą pałkę. Dziwne, że nawet będąc zacapowaną drużyną, nie potrafili wychodować se 2 grajków, którzy mogli by coś wnieść.

    Papa Rivers przy udanych trójkach synusia, próbował zachować kamienną twarz. I like it, Doc.

    0