Dniówka: Kemba i Hornets powinni się rozstać. Ostatnie, decydujące starcie Warriors z Nuggets

3
fot. Brian Rothmuller / Newspix.pl

Kemba Walker tylko dwa razy grał w playoffach przez osiem lat dotychczasowej kariery i ani razu nie dostał się do ósemki odkąd stał się All-Starem, a w teraz był nim po raz trzeci z rzędu. Trzecie kolejne rozgrywki zakończy już w połowie kwietnia i nie zmienił tego nawet rekordowy sezon w wykonaniu Walkera. Zalicza obecnie najlepsze w karierze 25.2 punktów i 5.8 asyst. On jest coraz lepszy, wyrósł na gwiazdę, ale Charlotte Hornets utknęli w miejscu i to w tej znacznie słabszej części NBA, w której dużo łatwiej przebić się do playoffów. W poprzednich dwóch latach wygrywali po 36 meczów i teraz znowu zanotują identyczny, albo bardzo zbliżony bilans mając 35 zwycięstw na pięć spotkań przed końcem.

Na szczęście dla Walkera, już w nadchodzące wakacje będzie mógł wreszcie wyrwać się z tej stagnacji. Opuścić Charlotte jako wolny agent i przenieść się do drużyny, w której będzie mógł zacząć wygrywać. I na finiszu tego kolejnego rozczarowującego sezonu Hornets, taki scenariusz wydaje się coraz bardziej prawdopodobny. Tym bardziej, że Walker zawsze podkreślał, że sukces drużyny jest dla niego priorytetem i już w poprzednich latach nie ukrywał swojej frustracji brakiem playoffów. Choć oczywiście dużo też mówiło o lojalności, swoim przywiązaniu do Charlotte i o tym, że bardzo zależy mu, aby tutaj wygrać. Sam jednak tego nie zrobi, a z tą drużyną nawet jego popisy jak wczoraj w Salt Lake City, na 38 punktów w drugiej połowie, kończą się porażkami. Hornets już od lat nie potrafią zapewnić mu lepszego wsparcia i nie tylko wykorzystać jego świetnej gry, ale również faktu, że mają go na bardzo korzystam kontrakcie (jest on jednym z najbardziej niedopłaconych zawodników ligi, bo od czterech lat zarabia tylko $12mln za sezon). Najlepszymi parterami jakich miał Kemba byli Al Jefferson i Nicolas Batum (w swoim bardzo dobrym pierwszym roku w Charlotte), a w tym sezonie drugim najlepszym graczem drużyny jest… Jeremy Lamb?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (741): Zub subiekt butów
Następny artykułKajzerek: Gracze z cienia

3 KOMENTARZE

    • Conley od trzech lat też stoi w miejscu.Kemba przynajmniej na Wschodzie nazbierał występy w meczu gwiazd.Mam przeczucie że trafi do tych Lakers,ale z całą sympatią do niego to wzdrygam się na myśl o tym że 29-cio letni 6’1 point guard na jedną stronę parkietu dostanie pełnego maksa.

      0