Flesz: Gonzagi awans na salony

2
fot. AP Photo

To jest ten czas w roku, gdy po środku innych twarzy będziesz mógł zobaczyć posępną twarz Johna Stocktona. Nie mogę nigdy odgadnąć czy ma ona wyraz patrona, czy jest to cichy krzyk kryzysu wieku średniego. John Stockton samotny w tłumie – tak jak w tej historii z Barcelony, którą znają już wszyscy – ale znajdowany przez kamerę, to obrazek symbolizujący tu gdzie siedzę awans Gonzagi (30-3) z akademickiej wsi do grona drużyn na salonach respektowanych.

Na przestrzeni tej dekady Zags ewoluowali w coś więcej niż tylko team, który rypie wiolonczelistów i dzieci drwali w konferencji West Coast. Nawet jeśli tej udało się akurat ostatniej nocy wreszcie odgryźć i turniej WCC niespodziewanie wygrał ten drugi team naszej konferencji sekwoi i flanel, czyli Saint Mary’s (z pomnikiem Matthew Dellavedovy przed wejściem do hali), Bulldogs dwa lata po przegranym finale NCAA z Theo Pinsonem i UNC, pokonali w tym sezonie Duke Ziona Williamsona, są teamem nr 2 w rankingu Kena Pomeroy’a i z najwyższym NetRatingiem pierwszej dywizji NCAA od czasów Johna Woodena. W przyszłym tygodniu były team Przemka Karnowskiego (i Roberta Sacre) przystąpi do turnieju NCAA jako największe zagrożenie dla teamu Mike’a Krzyzewskiego, jako team kompletny.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

2 KOMENTARZE

  1. Myślę, że jeżeli Zion wróci nie w pełni sił/wcale nie wróci na Big Dance, to takie np. Tennessee będzie większym zagrożeniem do Gonzagi. Duet Admirał Schofield – Grant Williams i do tego Bone na jedynce na moje oko jest silniejszy.
    Ale i tak się pewnie skończy na tym, że połowa faworytów odpadnie na początku a druga połowa nawet nie pierdnie, bo Zion ich zje ;)

    March Madness, baby!

    0