W styczniu Vince Carter obchodził swoje 42 urodziny, ale podczas gdy jego rówieśnicy już od kilku ładnych lat czerpią ze sportowej emerytury, on wciąż potrafi odnaleźć w sobie miłość i zapał do gry – zalicza właśnie swój dwudziesty pierwszy sezon na parkietach najlepszej ligi świata. Piąty numer Draftu 1998 pomimo wieku, wcale nie przekreśla jednak swoich szans na występy w kolejnych rozgrywkach i w ostatniej wypowiedzi potwierdził, że ma nadzieje na dwudziesty drugi sezon:
Myślę, że dałbym radę powalczyć jeszcze jeden rok. Na koniec sezonu zawsze staram się oszacować swoją kondycję, a jak dotychczas nie mam się do czego przyczepić. Zobaczymy, czy w lipcu telefony zaczną dzwonić. Osobiście uważam, że podołam, więc czemu nie spróbować?
Air Canada rozegrał w tym sezonie dla Atlanta Hawks 61 meczów, 8 z nich rozpoczynał w pierwszej piątce. Mając 42 lata na karku zdobywa 7,5 punktu, 2,5 zbiórki i asystę w niecałe 17 minut gry. W lipcu zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem.
Dawaj Vinc, oby tylko zdrowie dopisało i jeszcze jeden sezon przed Tobą!
Podoba mi się jak mówi o tym, że woli grać minuty w tankującym zespole niż grzać ławę w ekipie mistrzów.
To się nazywa prawdziwa miłość do sportu.