Anthony Davis nie wyklucza dołączenia do Boston Celtics

14

Anthony Davis nie został wytransferowany przed trade deadline i jego dalsze występy w tym sezonie stanęły pod znakiem zapytania. Pojawiały się doniesienia mówiące o tym, że management Pelicans będzie ograniczał występy swojego lidera w obawie o potencjalne urazy, jednak możliwe kary od władz ligi skutecznie wybiły z głów włodarzy Pelikanów ten pomysł. AD gra i w ostatniej rozmowie z dziennikarzami zapewnił, że zamierza występować do końca sezonu – nie widzi możliwości, w której Pelicans mogliby odsunąć go od składu.

Davis w ostatnim spotkaniu ligowych doznał kontuzji barku i choć nie jest pewien, czy będzie w stanie zagrać w jutrzejszym All-Star Game, to przyznaje, że taki jest jego plan.

Dodatkowo gwiazdor Pelicans pośrednio potwierdził w rozmowie z mediami swoją listę drużyn, do których chciałby trafić w wymianie – Lakers, Knicks, Bucks i Clippers. Co ciekawe, AD przyznał, że wcale nie wyklucza dołączenia do Boston Celtics. Wbrew informacjom, które pojawiały się na początku lutego, Celtics do dla niego preferowany kierunek, tak jak pozostałe 28 ligowych zespołów:

Ja po prostu chcę wygrywać. Duży rynek, mały rynek, to dla mnie nieważne. Chcę zwycięstw.

14 KOMENTARZE

    • Tu słabo. Z drugiej strony nie mógł wybrać sobie klubu (jaki sens mają Pelicans?), ani GMa i kolegów wokół… Serio, nie dało się zwolnić Dempsa 3 lata wcześniej i coś ruszyć…

      Przeczekamy dramę i ocenimy Davisa w nowym miejscu.

      0
      • No hej, wybrał sobie klub 3 lata temu podpisując z nimi 5-letni kontrakt za 145 mln czy nie? Mógł wybrać krótszą opcję i zobaczyć jak to się rozwinie dalej w Nowym Orleanie. Nie mówię, że klub nie popełnił żadnych błędów, ale sorry – gracze powinni mieć świadomość też, że podpisując kontakt wiążą się na określonych warunkach. Zresztą tu jest cała seria chybionych decyzji wg mnie – Mr. Paul namówił chłopaka, żeby postawili sprawę na ostrzu noża, dość wcześnie i świadomie publicznie, klub stanął okoniem i teraz mamy bigos. Do tego to ostatnie opuszczenie hali i teraz nagle dodawanie C’s do swojej listy, kiedy cały czas do tej pory ostro po nich jechali (w jakimś stopniu słusznie). Z punktu widzenia Zielonych (nie Ainge’a), mam nadzieję, że w to nie wejdą latem, bo dadzą się wydymać tak samo, jak Irvingowi i osobiście nie chciałbym takich gości w klubie, któremu kibicuję. W złą stronę to wszystko idzie jak dla mnie…

        0
        • Danny podpisze Irvinga w lato i go wymieni. Dodawał wartości Rondo swoimi wypowiedziami po wytransferowaniu Pierce’a i KG. I co? Wymienił go do Mavs zyskując. Myślę, że on nie chce Kyrie’ego stracić za darmo więc będzie chciał otrzymać pakiet. Bez niego dobrze im idzie więc to daje do myślenia.
          Możliwe, że ani Davisa, ani Irvinga nie będzie w Celtics.

          0
        • Dla mnie to już wtedy była zła decyzja, przede wszystkim sportowo, bo zahamowała jego rozwój. Ale AD zachował się w porządku, dał organizacji która go wybrała szansę i czas na budowę. Nie wybierał, że byli to Pelicans a nie np Spurs. O to mi chodziło, a że mógł uciec wcześniej to inna sprawa.

          Skoro zaś już teraz powiadomił o odejściu, to Pelicans też mogli to przełknąć (“łykać jak pelikan”…) i wziąć paczkę od Lakers. A było tam sporo, na pewno można było coś z tego lepić. Świadomie wybrali jednak dramę i teraz mamy taką byle jaką gównoburzę, że z hali wyszedł wcześniej na badania.

          I zgadzam się, że idzie to w złą stronę. A najmniej zdziwię się jak zła karma wróci do obu stron i Davis złapie poważną kontuzję i sezon 2019/20 przesiedzi. Wtedy Pelicans stracą go za nic albo czapkę gruszek, a on po długiej nieobecności wróci do zupełnie innej NBA, gdzie LeBron ma nowych kolegów.

          0
          • Davis zachował się w porządku?Na półtora roku przed końcem kontraktu wyrażając chęć odejścia?Nie dziwi mnie irytacja Pelicans, którzy widzą w tym gierki Davisa, jego agenta i Lakers i nie chcieli iść klubowi z LA na rękę.

            Ta sytuacja stworzyła dla klubów niebezpieczny precedens i w perspektywie czasu, dobicie tego targu już teraz, mogłoby przynieść jedynie niekorzystne efekty dla drużyn z małych rynków.Za rok albo dwa mógłby się pojawić gracz, który juz na 2 lata przed upływem kontraktu mógłby żądać transferu bo czemu nie?Pelicans tym ruchem pokazali, że to oni mają karty w grze i nie będą skakać jak pieski wokół Lakers licząc na nagrodę pocieszenia.Ten prztyczek w nos sprawi, że agenci i gracze dwa razy się zastanowią zanim podejmą przedwczesne próby opuszczenie drużyny.

            0
          • @grasshopper – Przeczytaj całe, a nie wyrywaj z kontekstu!

            Pisałem, że zachował się w porządku 3 lata temu podpisując nowy maksymalny kontrakt i dając organizacji czas. A mógł już wtedy kombinować z krótszymi umowami jak LeBron i KD (pomijając kwestie zdrowia i zabezpieczenia finansowego) i zmuszać Pelicans do wiecznego panic mode

            0
          • Czy Ty czytasz to co piszesz?Pelicans mają być mu wdzięczni, że podpisując kontrakt na 5 lat dał im AŻ 3 na rozwój?O miłościwy, Antonio, Bóg zapłać za okazaną łaskę!Jak mu było źle to mógł podpisac krótszy kontrakt, ale tego nie zrobił, choć nikt mu lufy przy skroni nie trzymał.A wiesz czemu?Bo chciał tych milionów.I robią tak wszyscy przy swoich pierwszych, maksymalnych umowach.Tylko, że dziś wielu wychodzi z założenia “mieć ciastko i zjeść ciastko”.Podpiszę umowę finansowo dla mnie najdogodniejszą, zabezpieczę przyszłość a potem postaram się z tego wykpić.I to jest to co może się nie podobać właścicielom, że gracze zawczasu chcą uciekać z druzyn, nie wypełniając kontraktów na miejscu.Umowa opiewała na 5 lat więc przynajmniej te 4 lata siedź i nie marudź a potem możesz sobie iść gdzie chcesz jeśli będziesz niezadowolony.

            0
          • Ja czytam, Ty już udowodniłeś, że nie bardzo…

            Aha, bo 3 lata to jest za mało, żeby wspaniałe i genialne Pelicans mogło stworzyć dobry, regularnie grający skład, no tak, zły zły Antonio jest niewdzieczny, powinien zamknąć buzię i grać, bo widać że oni już coś tworzą, mają w składzie taki talent i błyskotliwego trenera.

            Pierdolenie.

            Przeczytaj ostatni artykuł Michała Kajzerka, że to “biznes” i szczególnie podlinkowany tam tekst z wypowiedziami zawodników.

            Te parę lat temu Davis mógł szczerze wierzyć, że zostanie i wypełni kontrakt, że coś uda się zbudować. Chuja się działo i Pelicans sami są sobie winni.

            A gdyby AD złapał wcześniej kontuzję i zesłali go do jakiegoś Sacramento to by było w porządku? Musiałby całe swoje życie zmieniać, jego rodzina też. Przeprowadzać się i układać od nowa. Ale jak zawodnik chce zmiany to beee, maluczcy płaczą bo on ma miliony to ma siedzieć cicho. Tak jak przy okazji Blake’a i Clippers. Wysłali go do Pistons i nagle Jerry West geniusz. A gdyby Griffin poprosił o wymianę to by było stękanie takich jak Ty.

            To wszystko, przy czym sam uważam, że Davis powinien zgłosić trade request po sezonie, albo zrobić to tak, żeby media nie wiedziały oficjalnie. Rich Paul zjebał. Pisałem o złej karmie dla obu stron, no ale to musiałbyś czytać…

            0
          • Ale kto mu broni cokolwiek zmieniać?Powtarzam, gość nie jest niewolnikiem, mógł podpisać krótszy kontrakt z Pelicans i uciec w dowolnej chwili, ale wolał maksymalny kontrakt.A nagle kiedy nadarzyła się okazja do zmiany otoczenia, zjadł obiad z LeBronem i stwierdził, że chce transferu.Drużyna nie jest mu nic winna, to on jest im winien te 5 lat na które się umówili, taki był zamysł tego przedłużenia.

            A pisanie o graczach jako tych biednych, zagrożonych nieprzewidzianymi transferami, układającymi sobie życie w innym mieście to żart.Gracze nie ponoszą żadnego ryzyka przy zawieraniu umów, niezaleznie od poziomu ich gry, kontuzji czy nawet chęci, oni dostaną należność za cały okres.Dlatego właśnie inaczej patrzę na kwestię transferów z punktu menagmentu a zawodnika.

            0
          • Jeżeli patrzysz na to tylko z finansowego punktu widzenia… Stety, niestety zawodnicy NBA to też ludzie i poza kasą mają inne potrzeby. M.in. przynależności i stabilizacji tak jak my. Finansowo może i są zabezpieczeni, ale dom trudniej zbudować skoro zaraz możesz być po drugiej stronie stanów. Rodzinę trudniej założyć, dzieci muszą zmieniać szkoły, itd itp.

            O nie, oni biedni nie są, ale w żadnym wypadku to nie jest żart. W NBA się często o tym zapomina albo lekceważy.

            0
          • Nie, jedyne o czym się zapomina to to, że gracze praktycznie w żaden sposób nie odpowiadają za rezultaty swej pracy.Sport to jedyna branża w której pracownik może nie wykonywać nalezycie swych obowiązków, być nieobecnym miesiącami, przychodzić do niej nieprzygotowanym a i tak nie spotkają go żadne konsekwencje.A Ty chciałbyś, żeby się jeszcze pochylić nad ich zyciem prywatnym i stabilizacją?Żeby dodatkowo mieli możliwość po podpisaniu kontraktu w dowolnej chwili kontrolować swą przyszłość?Akapit o budowaniu domu, rodziny, zmienianiu szkół pozostaje skwitować tylko śmiechem.

            Ciężar podejmowanych decyzji w całości spada na organizację, budowanie drużyny to nie jest działanie ad hoc ale długofalowy proces, który wymaga stabilności w wielu aspektach.A gracze?Oni moga zmieniać kluby co roku, nie oglądać się w tył, nie przejmować polityką klubową.Dlatego tak istotne jest aby klubom dać szansę na przepracowanie tego okresu na który zawarta była umowa a nie na 2 lata przed końcem szukać sposobu na zmianę otoczenia.Nie wierzysz w sukces organizacji?Chcesz kontrolować swoja przyszłość?Podpisz umowę na 2 lata z opcją w 2 roku jak Durant i odejdź jeśli ci się nie podoba, ale licz się z ryzykiem, że jak odniesiesz kontuzje to stracisz szansę na maxa.A w tym momencie gracze chcą ponosić minimum odpowiedzialności przy jak największych korzyściach.

            0
          • Masz sporo racji z ogólnego punkty widzenia organizacji, ale dalej ignorujesz fakt, że zawodnicy to ludzie. Pochylenie się nad ich życiem prywatnym, ich psychiką i stabilizacją wpływa w prostej linii na ich formę sportową. I NBA to robi! Łącznie z kontrolowaniem snu i obecności w mediach społecznych. Klub potrzebuje stabilizacji tak samo jak gracz.

            Sadzisz frustrujące absolutyzmy jak “żadne konsekwencje” nie spotykają sportowców, albo w “dowolnym momencie” mogą sobie chcieć odejść. Bzdury i skrajności. To jest dla mnie śmiechu warte.

            Tu jest konkretna sytuacja:

            Bo co, Davis był w Pelicans tylko 3 lata, że nagle płacz o brakujące 2 w kontrakcie? Wybrali go w drafcie 2012! To 7 lat! AD gra tam już 6 i pół sezonu. To mnóstwo czasu, “długofalowy proces” i GÓWNO, potwarzam GÓWNO Pelicans udało się zrobić. Ciężar podejmowania decyzji? Rok w rok naśmiewaliśmy się z nich, że nie mają porządnego SF, że zapychają cap space Omerami Asikami nie wiedzieć po co. Prosiło się o zwolnienie Della Dempsa od kilku lat. I NIC Pelicans nie robili, NIC. Zwolnili gościa (oczywiście!) teraz i dopiero mogą myśleć o następnym długofalowym procesie. W tym czasie zaś “Proces” zdążyła zrobić Philadelphia i gdzie dziś oni są, a gdzie Nowy Orlean… Pelicans działali ad hoc i mają teraz rezultat.

            To najwyższa pora, żeby Davis odszedł. Szkoda kariery. Każdy się tego spodziewał i nikt specjalnie nie będzie mu miał tego za złe. Jedyny problem tutaj to zachowanie Richa Paula, oficjalnie ogłoszenie trade request. A trzeba było to zrobić – o święta matulu – jak New York Knicks Koszykówi z Kristapsem. Tyle w temacie.

            0